Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sport upolityczniony

Kazimierz Pawełek
Panuje powszechna opinia, że polityka, choć wszechobecna, to nie ma możliwości przeniknięcia do takiej dziedziny życia, jaką jest sport. Niestety, to optymistyczne acz naiwne przekonanie nie wytrzymuje konfrontacji z życiem. Dowodem tego jest, m.in. burda na stadionie w Bydgoszczy po meczu w dniu 3 maja i fakt, że to żenujące widowisko w wykonaniu stadionowych terrorystów z zasłoniętymi twarzami nabrało natychmiast politycznego życia.

Przez głosy niemal powszechnego potępienia sprawców i żądania dla nich wysokich kar, wyraźnie słychać było polityczną nutkę. - To temat zastępczy! - wołali polityczni zwolennicy teorii spiskowej. - Rząd zamiast walczyć z inflacją, walczy z kibicami (!?) - dodawano, co było szczytem obłudy, jako że nie o piłkarskich widzów chodziło, a o stadionowych wandali. Jeszcze więcej żaru pod piekielny ogień politycznego kotła przyniosło zamknięcie dwóch stadionów: Legii i Lecha, których to bojowniczo nastawieni fani byli sprawcami burdy w Bydgoszczy. - Zamknięcie stadionów to decyzja polityczna! - dęli w największe trąby legioniści, ale nie ci z ulicy Łazienkowskiej w Warszawie, a całkiem inni: z warszawskiego śródmieścia, gdzie przy ulicy Nowogrodzkiej ma swoją siedzibę partia Jarosławów.

Zamknięcie stadionów to akt polityczny? Tak zapewne myślą ci, którym niczym Jasiowi z obiegowego dowcipu wszystko kojarzy się z seksem, a tym panom z polityką. Osobiście uważam, iż był to akt nie tyle polityczny, co nierozważny, a nawet bezmyślny. Przecież po odbyciu karencji na te stadiony znowu wejdą autorzy bydgoskich ( i nie tylko bydgoskich) awantur. Po co więc zamykać stadiony i karać wszystkich łaknących piłkarskich widowisk? Wszak nie zrobiono nic, dokładnie nic, aby nie powtórzyły się dantejskie sceny i apolityczne bójki, jakie urządzano, i to od lat, na wielu krajowych stadionach. Nie tylko krajowych, jako że potrafiliśmy je nawet eksportować na Litwę.

Zamknięcie stadionów to jakby figowy listek mający zasłonić nagą prawdę, która nazywa się: bezradność, bezsilność i brak egzekucji, w tym zakazów obecności na stadionach osób ukaranych za chuligańskie wybryki. Poza tym, jak pokazuje życie, zawsze znajdą się dobrzy wujowie i ciotki o gołębim sercu, jak np. sławna już dzisiaj piątka członków PO, którzy chętnie wstawią się za ukaranymi. Zapewne z myślą o politycznych punktach. Tylko jakich, jako że stadionowi wandale, jak pokazują statystyki, rzadko i niechętnie biorą udział w głosowaniach. Pozostaje jednak rozgłos medialny, a ten zawsze przekłada się na wyborczy sukces, niestety...

Bydgoskie wyczyny stadionowych terrorystów i powszechne ich potępienie spowodowały, że obudziły się z letargu policja i prokuratura. Urządzono niemal natychmiast energiczną akcję zatrzymywania sprawców burd po finałowym meczu o Puchar Polski. Jak się okazało, policja tym razem nie miała trudności z identyfikacją terrorystów, nawet tych z zasłoniętymi twarzami, co było wcześniej niewykonalne. Cóż, można powiedzieć, że lepiej późno niż wcale, ale pod warunkiem, że w przyszłości będzie się postępować z równą energią i konsekwencją.

I w tym momencie mógłbym zakończyć felieton tą optymistyczną nadzieją. Niestety, wśród wiecznych malkontentów, z wiadomych kręgów, odezwały się głosy, że polityczna akcja wyłapywania bandytów jest widowiskiem politycznym, bo zbliżają się wybory i trzeba się czymś wykazać. Okazuje się, że w naszym zwariowanym świecie nawet stadionowe burdy zostają skrzętnie upolitycznione. Smutne to i straszne…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski