Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spotkania Teatrów Tańca: Radosna improwizacja jubilerska precyzja (RELACJA)

Andrzej Z. Kowalczyk
Spektakl „Czterdzieści” Polskiego Teatru Tańca
Spektakl „Czterdzieści” Polskiego Teatru Tańca M. Zakrzewski
Ostatni wieczór 20. Międzynarodowych Spotkań Teatrów Tańca przyniósł dwa spektakle, których nie wolno było nie zobaczyć.

Jako pierwsza wystąpiła łódzka Pracownia Fizyczna, która zaprezentowała „Zdarzenia”. To spektakl oparty na kontakt improwizacji jako metody pracy z ciałem oraz kontakcie w improwizacji. Co oczywiście wymaga od tancerzy specyficznych umiejętności; bycia gotowymi na nieoczekiwane, reagowania – indywidualnie i zespołowo – na każde zaskoczenie i wszelką nieoczywistość. A w tym wypadku poprzeczka trudności została zawieszona jeszcze wyżej, bowiem Jacek Owczarek, reżyser spektaklu, na żywo komentuje jego przebieg, wydaje polecenia i dyspozycje, a nawet ingeruje w prowadzenie świateł, co sprawia, że zaskoczenia stają się jeszcze bardzie zaskakujące. A co więcej –improwizowana jest – przez duet SzaZa – również muzyka, a właściwie cała materia dźwiękowa przedstawienia. Do takiej realizacji trzeba tancerzy o rzeczywiście nadzwyczajnych możliwościach i umiejętnościach. I takich właśnie zobaczyliśmy w Lublinie. Iwona Olszowska (aż chce się napisać: Pani Profesor), Ilona Gumowska (odkrycie!), Paweł Grala (trzeci na tych Spotkaniach świetny występ w trzecim znakomitym spektaklu), Wojciech Łaba i Krzysztof Skolimowski dali taki popis radosnej improwizacji, który wręcz zapierał dech w piersiach. A ich playfulness – rozigranie – nieuchronnie udzielało się widzom. Kiedyś, gdy po raz pierwszy zobaczyłem spektakl Pracowni Fizycznej, obiecałem sobie, że będę się starać oglądać kolejne realizacje tego zespołu. „Zdarzenia” jeszcze umocniły to postanowienie.

Dla odmiany na jakąkolwiek improwizację nie było miejsca w spektaklu „Czterdzieści” Polskiego Teatru Tańca. Ta realizacja charakteryzowała się jubilerską wprost precyzją w każdym elemencie. Na dramaturgicznej konstrukcji poczynając, poprzez konsekwentną reżyserię, na fenomenalnym tańcu kończąc. Można rzec, iż twórca spektaklu, Jo Strømgren podszedł doń, a zwłaszcza do występujących tancerzy, z takim pietyzmem, jak jubiler szlifujący najcenniejszy diament. A efektem takiego podejścia jest to, że „Czterdzieści” zachwyca wykonaniem, zaskakuje pomysłami i zdobywa publiczność niewymuszonym humorem. A przy tym wszystkim skłania również do refleksji. Bowiem w opowiedzianej w tym spektaklu historii 40 lat życia bohaterki, niejeden z widzów – zwłaszcza tych nieco starszych – odnajdzie zapewne spore fragmenty własnego życiorysu. Także dlatego warto było zobaczyć ten spektakl.

Był to zatem wieczór nadzwyczaj udany. A na jego koniec pojawiła się myśl, że szkoda, iż to już koniec festiwalu, a nie jego początek. Bowiem po tak świetnych spektaklach nabiera się ochoty na jeszcze więcej teatru tańca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski