Starcie na szczycie w Pruszkowie. Trudno wskazać faworyta

Oba zespoły na wiosnę imponują. Z sześciu spotkań wygrały po pięć. W ostatni weekend drużyna lubelska pokonała przed własną publicznością rezerwy Śląska Wrocław 3:0. W Składzie żółto-biało-niebieskich, z powodu kontuzji, zabrakło Jakuba Lisa i Piotra Kusińskiego. – Wierzę, że obaj w Pruszkowie będą już do mojej dyspozycji. Im jest nas więcej, tym jesteśmy silniejsi – mówił na pomeczowej konferencji trener Gonçalo Feio.

Na boisku nie pojawił się jeszcze jeden gracz, co mogło być pewnym zaskoczeniem. Mowa o Sebastianie Rudolu, który do tej pory był pewniakiem w wyjściowej jedenastce Motoru. – To pierwszy mecz, poza pauzą za kartki, w którym nie brał udziału. To wyjątkowy człowiek i wyjątkowy profesjonalista, który zawsze dobro drużyny stawia na pierwszym miejscu. Jako trener uznałem jednak, że charakterystyki innych piłkarzy lepiej pasują pod specyfikę rezerw Śląska. „Rudi” natomiast był w gotowości – wyjaśnia portugalski szkoleniowiec lublinian. – Ze Zniczem czeka nas już zupełnie inne spotkanie. To drużyna grająca ustawieniem 1-3-5-2. Bardzo dużo piłkarzy zaangażowanych jest w grę ofensywną. Siłą rzeczy może to skutkować zmianami w wyjściowym składzie. Mamy taki komfort, że na każdej pozycji mamy graczy o innych charakterystykach i mogę tym zarządzać – dodaje.

Umiejętne zarządzanie bez dwóch zdań przyda się, bo sobotni przeciwnik to drużyna zajmująca obecnie trzecie miejsce w tabele (44 punkty). Podopieczni Mariusza Misiury są więc w strefie barażowej, a do pozycji dającej bezpośredni awans tracą tylko jedno oczko.

Motor z dorobkiem 38 punktów jest natomiast ósmy. Do szóstego Stomilu Olsztyn (baraże) ma tylko cztery oczka straty. Do końca sezonu zostało tylko dziewięć kolejek, dlatego sobotnia konfrontacja w Pruszkowie może być jedną z kluczowych w kontekście całego sezonu.

Początek meczu o godzinie 14:45.