- Przeciętna mieszkanka województwa ma 40 lat - informuje Elżbieta Łoś z Urzędu Statystycznego w Lublinie. Zarabia średnio o 10 proc. mniej niż przeciętny mężczyzna.
- Jest przepracowana i zestresowana. Obok pracy zawodowej wykonuje 80 proc. obowiązków domowych - podaje Barbara Smoczyńska, trenerka umiejętności psychospołecznych.
Statystyczna lublinianka jest u szczytu swoich możliwości zawodowych, nasz region daje jej jednak niewielkie szanse na rozwój. Kobiety stanowią prawie połowę zarejestrowanych bezrobotnych. 11 proc. z nich samotnie wychowuje co najmniej jedno dziecko.
Mieszkanki naszego województwa cenią sobie życie rodzinne, mimo że średnio co czwarta się rozwodzi. - Kobiety są skoncentrowane na potrzebach rodziny. Mają świra na punkcie gotowania, w tym się realizują - tłumaczy Smoczyńska.
A czym zajmują się w wolnej chwili? - Mają działki, pielęgnują je, grillują z rodziną. Często próbują się dokształcać. Idą np. na studia podyplomowe. W wolnym czasie oglądają też seriale. "M jak miłość" jest nadal na topie. Dużo też czytają, szczególnie kolorowych czasopism i powieści - wymienia Smoczyńska.
W życiu społecznym są raczej bierne. - Nie udzielają się w organizacjach. Wolą lub muszą poświęcać się życiu rodzinnemu - dodaje. Lublinianki częściej niż panowie chodzą do kościoła. - Ich religijność ma jednak bardziej obrzędowy niż metafizyczny charakter. Pilnują ceremonii, a niewygodne zakazy omijają - dodaje.
Jesteśmy ładne, ale nie potrafimy tego pokazać
- Jesteśmy bardzo ładne, ale nie umiemy tego podkreślić - komentuje Monika Butryn, stylistka z Lublina. Jej zdaniem, główny problem lublinianek to złe nawyki modowe.
- Lubujemy się w czerni, a ta pasuje nielicznym. Boimy się kolorów i nietypowych fasonów. Do tego popadamy ze skrajności w skrajność. Albo nie malujemy się w ogóle, albo w nadmiarze - dodaje.
Zdaniem specjalistki brakuje nam też wyczucia sytuacji. - Na ulicach króluje szarzyzna, a na przykład w urzędach, które powinny być ostoją umiaru, wśród pracownic panuje moda na asymetryczne fryzury, długie, kolorowe paznokcie i nietypowe buty. To nieco razi - komentuje Butryn.
Niechęć lublinianek do modowych eksperymentów potwierdzają inne stylistki. - Nasz ulubiony zestaw ubrań to dżinsy plus sweter lub bluzeczka - zauważa Małgorzata Matysiak, specjalistka od wizażu.
- Niechętnie sięgamy po dodatki, a czasem apaszka czy bransoletka potrafi zdziałać cuda - zapewnia.
Przeciętna lublinianka ma około 165-167 cm wzrostu. Jest raczej szczupła, tyje lekko jedynie w okolicach bioder, ud i brzucha. Ma średni biust, we własnej opinii raczej mały i nietypowy.
Statystyczna lublinianka jest ciemną blondynką. Lubi farbować włosy. Ma jasną cerę i lekkie rumieńce, dość duży nos, wąskie usta i szaroniebieskie, często podkrążone oczy.
- Największym atutem przeciętnej lublinianki jest łagodna, klasyczna uroda. Największą wadą brak odwagi, by ją odpowiednio eksponować - komentuje Matysiak.
Co radzą eksperci? - Odrobina podkładu, jasne cienie na powiekach, tusz do rzęs i lekki róż na policzkach, a do tego elegancki i niebanalny strój, w którym będziemy się dobrze czuły - podpowiadają.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?