– Jestem bardzo rozgoryczony. Pogoda jest piękna, naśnieżyliśmy stok, cały czas ponoszę koszty funkcjonowania, płacę kredyty i leasingi za sprzęt. Razem z pracownikami liczyliśmy, że będziemy mogli otworzyć po 17 stycznia. Mam wrażenie, że nie liczymy się w tym całym bałaganie – skarży się Marcin Świderski, właściciel stoku narciarskiego w Kazimierzu Dolnym.
Zobacz, jaka frekwencja była na stoku w Kazimierzu Dolnym na początku grudnia:
W województwie lubelskim znajduje się kilka ośrodków narciarskich, z których każdy zatrudnia po kilkadziesiąt osób. Według wcześniejszych zapowiedzi rządu, w miarę zmniejszania się drugiej fali pandemii, w drugiej połowie miesiąca stoki miały znów zostać otwarte i przedsiębiorcy przygotowywali się na powrót turystów. Tak się jednak nie stanie, bo ograniczenia zostały przedłużone do końca stycznia. Właściciele ośrodków liczą straty.
– Wprowadzono w błąd nas i innych przedsiębiorców. Byliśmy przygotowani na otwarcie ośrodków po 17 stycznia. Poniosłem koszty przygotowania stoku i dostosowania go do wytycznych sanepidu. Przedłużenie ograniczeń oznacza dla mnie setki tysięcy złotych strat – wyjaśnia Piotr Rzetelski, właściciel ośrodka narciarskiego w Chrzanowie i radny sejmiku województwa lubelskiego.
Wicepremier Jarosław Gowin zapowiedział rządowe wsparcie dla gmin, do których zwykle o tej porze roku przyjeżdżali narciarze. Z programu, którego budżet opiewa na 1 mld zł, mają zostać sfinansowane inwestycje i dopłaty z tytułu strat, jakie samorządy poniosły w wyniku spadku dochodów z podatku od nieruchomości. Ale wsparcie dotyczy gmin położonych na terenach górskich. O wsparciu dla przedsiębiorców z innych regionów, w tym z województwa lubelskiego, nie ma mowy.
– Płacimy takie same podatki, mamy takie same obciążenia i koszty, podlegamy takim samym przepisom, a teraz mówi się nam, że nie zasługujemy na taką samą pomoc jak firmy z terenów górskich. To nielogiczne. Nas się zamyka nie myśląc o konsekwencjach – przyznaje Świderski.
Kilkuset przedstawicieli branży z całej Polski jest zrzeszonych w stowarzyszeniu Polskie Stacje Narciarskie i Turystyczne. Małych przedsiębiorców, w tym także tych z województwa lubelskiego, reprezentuje w nim Piotr Rzetelski. We wtorek wieczorem miało się odbyć spotkanie, na którym przedstawiciele branży mieli przedyskutować plan działania na najbliższe tygodnie. Część z nich już zapowiedziała, że po 17 stycznia otworzy stoki.
– Jeżeli w tej chwili nie zaprotestujemy, nie zaczniemy normalnie żyć i pracować, to za miesiąc nie będzie komu wracać, ponieważ cały polski biznes zostanie wykupiony, splajtuje, zbankrutuje – powiedział Sebastian Pitoń, lider Góralskiego Veta.
Inicjatywę z południa Polski poparło już kilkuset przedsiębiorców. Wynajęli kancelarie prawne, które mają dać wsparcie w sytuacji, gdy odwiedzi ich policja czy sanepid. Przedsiębiorcy z województwa lubelskiego jeszcze się zastanawiają nad dołączeniem do akcji.
– Jeśli mam upaść, to mi jest obojętne czy zbankrutuję przez kary nałożone przez sanepid, czy mnie bank zlicytuje – zastrzega Rzetelski.
Ograniczenia w prowadzeniu działalności gospodarczej wprowadzone na czas pandemii koronawirusa dają się we znaki wielu przedsiębiorcom. O stopniowe znoszenie restrykcji od 18 stycznia zaapelował Adam Abramowicz. Były poseł PiS, a obecnie rzecznik małych i średnich firm, napisał list do premiera Mateusza Morawieckiego. - Zbliża się 18 stycznia i przedsiębiorcy z niepokojem przyjmują informacje, jakoby po tej dacie nadal miała być utrzymana blokada części branż. Jeżeli tak się stanie, to wiele firm z sektora małych i średnich przedsiębiorstw przestanie istnieć, ich właściciele staną się bankrutami, a zatrudnieni przez nich ludzie stracą pracę - argumentuje Adam Abramowicz.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?