Strach przed powrotem

Jan Pleszczyński
Jan Pleszczyński: Strach przed powrotem
Jan Pleszczyński: Strach przed powrotem Archiwum
Nie oglądałem finału Euro. Zaszyłem się na kilka dni w głuszy, bez telewizora, sieci i nawet bez radia, ale oczywiście nie aż takiej, żeby nie znać wyniku meczu. Takiej głuszy to w Polsce, a pewnie i w Europie raczej już nie ma. Poza tym, co tu kryć, sam napisałem do żony SMS-a z zapytaniem o wynik. Takim twardzielem, żeby poczekać trzy dni, to jednak nie jestem. Choć muszę się pochwalić, że na tego typu eskapadach potrafię wyłączyć telefon i tylko raz dziennie, wieczorem, sprawdzam kto do mnie dzwonił. I raczej nie oddzwaniam.

Odcięcie się na pewien czas od mediów ma oczywiste plusy, które wszyscy znają, więc ich nie będę wymieniał. Najpoważniejszym minusem takiego kilkudniowego wyjazdu, przynajmniej dla mnie, jest strach przed tym, co zastanę po powrocie. Bo wiem, że w skrzynce będzie czekać co najmniej kilkadziesiąt, o ile nie więcej maili, w większości bzdurnych, ale wśród nich i takie, na które powinienem odpisać dwa dni temu. Przynajmniej mam takie poczucie, że powinienem, choć obiektywnie to wcale nie jest takie pewne. W końcu nie mam chyba obowiązku sprawdzania poczty każdego dnia.

Przyjemność drogi powrotnej do Lublina - bo ja zawsze się cieszę, jak tu wracam, nawet bardziej niż wtedy, gdy wyjeżdżam - psuła mi świadomość tego, co zastanę. Bo idę o zakład, że tuż po Euro zaczęło się nasze polityczne piekiełko. Rozliczanie, narzekanie, oskarżanie, a w telewizji namnożyli się politycy, o których istnieniu zdążyłem w czerwcu szczęśliwie zapomnieć. Choć chciałbym się mylić, może nie ma powodu do paniki - sprawdzę dzisiaj.

Ale jakiś powód na pewno jest. Choćby zamieszanie z receptami, którego wciąż nie mogę pojąć. Czy to wina nieudolnych urzędników, czy wynik zmowy lekarzy, którzy nie chcą mieć gorzej niż mieli? Trochę ich rozumiem, ale tylko trochę; ja też nie chcę mieć gorzej, a mam, bo wszyscy mają - i muszę się z tym pogodzić. Już w zeszłym tygodniu pod apteką z tzw. tanimi lekami ustawiały się długie kolejki, prawie takie same, jak na przełomie roku. Jak widać, urzędnicy niczego się nie nauczyli, a lobby lekarskie takimi drobiazgami się nie przejmuje.

Wczoraj, przez całą podróż powrotną, nie włączyłem w samochodzie radia - chciałem jak najdłużej żyć w nieświadomości. W domu nie otworzyłem telewizora ani komputera. Nawet nie sprawdziłem maili. Tylko przejeżdżając koło apteki na ul. Narutowicza rzuciłem okiem, czy nie ma jakiejś gigantycznej kolejki. Nie było. Odetchnąłem, ale za chwilę sobie uświadomiłem, że o tej porze apteka jest przecież już zamknięta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 7

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

l
lesio
Widocznie sporo skoro Cię stać wyjechać nie mówiąc już że masz kasę na paliwo żeby jechac. Nie wiem czy już umysłowo wróciłeś bo coraz większa rzesza ludzi zaczyna ograniczać swoje wyjazdy gdziekolwiek z tego zadupia pretendującego do miana jakiegoś tam centrum kultury. W tym ciemno-biednogrodzie zaczyna królować bieda i nędza. Ale wyjazdy są tylko w jedną stronę i to nie z powodu niesmaku po nieudanej sztuce lub nietrafionej fraszce. Ale spoko Janku. Ludzie Twojego pokroju zawsze wracają czy ktoś tego chce czy zazwyczaj nie.
P
POpieramPO
nie mylisz się. Szykują nam nie piekiełko ale piekło. Na początek płatne leki 100%, emerytury, na razie niby po 67 latach, w rzeczywistości praca po śmierci, szpitalne leczenie tylko dla bogatych, przymusowy haracz na TVmafię z KRRiTV, zabieranie miszkań za niepłacenie podatku katastralnego itd itd
Ale od tego nie uciekniesz. Chyba że za granicę , z POkemonii do normalności
K
Kaja
Ależ ciekawy artykuł,co to kogo obchodzi co pan redaktor robi i lubi.Lepiej nich pan już nie wraca z tej głuszy.
b
bajkopisarz
Za to za Jarosława, znikną wszelkie kłopoty ...i włosy cudownie odrosną, a jedynymi łysymi będą ci z zamiłowania do takiego "uczesania"... kraina wiecznej szczęśliwości... żyli długo i szczęśliwie ..."a ludziom żyło się dostatnio".Pomożecie?
p
polok
Ale nie martw się bo jak mawiali starzy Polacy:" mądrej głowy włosy nie trzymają się ". Bo jak się zaczniesz martwić co robią POkraki to całkowicie ołysiejesz i nie dasz zarobić fryzjerom.
j
jak żyć?
...Za to za komuny były dwa kanały telewizyjne, parę programów radiowych, nie było komputerów,ani telefonów komórkowych,za to wiecznie nieczynne lub zdemolowane budki telefoniczne. Jedyne stacjonarne aparaty telefoniczne posiadali tylko "wybrańcy" lub szczęśliwcy, to samo dotyczyło samochodów prywatnych. Podczas stanu wojennego nie było nawet obśmianego w kabaretach "Teleranka", tylko dozowane stopniowo "jedynie słuszne"programy informacyjne. Przez jakiś czas były wyłączone telefony, sukcesywnie potem włączane, ale na podsłuchach ze sławetną :"rozmową kontrolowaną" , że o innych niedogodnościach nie wspomnę... A teraz wszystko w zasięgu ręku bez ograniczeń. Widocznie nadmiar też jest uciążliwy ...nikomu nie dogodzisz...
K
KoAlicja
Być może w szybkiej aklimatyzacji pomoże informacja, że w umysłach koalicji, a nie opozycji powstała myśl i zamiar nacjonalizacji bankrutujących jedna po drugiej prywatnych spółek - generalnych wykonawców obiektów Euro 2012 i infrastruktury drogowej...

Po nacjonalizacji generalnych wykonawców przyjdzie kolej na nacjonalizację podwykonawców, a na koniec upaństwowienia wywłaszczonych, którzy pozbawieni zostali domów i gruntów i nadal oczekują na stosowne wypłaty pieniedzy.

Tego co się działo przed Euro 2012 oraz następstw w postaci planów nacjonalizacji masy upadłosciowej generalnych wykonawców, to nawet najbardziej opozycyjna partia wobec koalicji PO-PSL by nie wymysliła, bo nawet Lenin i Stalin nie prywatyzowali najpierw, by później nacjonalizować...
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski
Dodaj ogłoszenie