Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stranger Films w Lublinie: Wampirzyca na deskorolce

Sylwia Hejno
"O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu"
"O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu" Materiały Dystrybutora
- Filmy są jak perfumy, pociągają określone osoby – uważa Ana Lily Amirpour, reżyserka „O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu”. To propozycja dla wielbicieli kina nietypowego, dalekiego od banału. Na czwartkowy pokaz zaprasza Stranger Films.

Czarno-biały niskobudżetowy film o wampirzycy, która jeździ na deskorolce, a nocą, ubrana w czador, wymierza sprawiedliwość zachwycił krytyków na całym świecie. Reżyserce irańskiego pochodzenia udało się opowiedzieć historię nieco dziwną, ale uniwersalną, emocjonującą, osadzoną w nie do końca realnym, mrocznym świecie.

Fikcyjne Bad City jest niczym rządzone bezprawiem Gotham, a Dziewczyna (Sheila Vand) nosi czador jak kostium superbohaterki. Zdecydowanie bardziej w nim przypomina Batmana w żeńskim wydaniu, niż potulną, ciemiężoną ofiarę. Jej rola także wnosi o wiele więcej niż tradycyjnych filmach o wampirach, czyli bycie gryzioną. Na swojej drodze spotyka tych złych i tych marginalizowanych, nie ma litości dla mężczyzn dręczących kobiety. W to wszystko wpleciona jest subtelna historia miłosna. Gdy poznaje uwikłanego w problemy i zabójczo przystojnego Arasha (Arash Marandi) rodzi się wzajemna fascynacja. Oboje są w jakiś sposób samotni i niedopasowani. Arash stylizowany na irańskiego Jamesa Dean, porusza się stylowym cadillakiem i towarzyszy mu kot - zwierzę tajemnicze, odgrywające niebagatelną rolę w biegu wydarzeń.

W filmie Amirpour jest dużo milczenia. Po to, aby obok emocji mogła wybrzmieć perfekcyjnie dobrana do scen muzyka – White Lies, irański rockowy Kiosk, Radio Teheran czy Albert Hammond. W tym romantycznym, retro horrorze picie krwi miesza się ze słuchaniem winyli. I choć nie ma ani jednej nagiej sceny, to wyczuwamy napięcie między bohaterami. W minimalistycznym obrazie odnajdziemy echa spaghetti westernu, francuskiej nowej fali czy filmów Jima Jarmuscha. I pewnie nie będzie to koniec możliwych porównań, bo fani okrzyknęli go kolejną, lepszą, subwersywną częścią sagi „Zmierzch”.

Czwartek, Wirydarz Centrum Kultury w Lublinie, ul. Peowiaków 12 (w razie deszczu - Sala Kinowa), godz. 21.30, bilet 5 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski