Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straszne i śmieszne: Przegląd kryminałków z Lubelszczyzny minionego 2012 r.

Agnieszka Kasperska
Melanż u 14-letniej Sandry z Tomaszowa Lubelskiego - o tej imprezie usłyszała chyba cała Polska.
Melanż u 14-letniej Sandry z Tomaszowa Lubelskiego - o tej imprezie usłyszała chyba cała Polska.
Czy każde przestępstwo musi być zatrważające? Okazuje się, że nie. Czasami sprawcom coś "pójdzie" nie tak i wówczas zamiast kryminału, mamy do czynienia z komedią. Agnieszka Kasperska przygotowała bardzo subiektywny przegląd najśmieszniejszych "kryminałków" minionego 2012 roku.

Styczeń.
Policjanci z Puław zatrzymali 20-latka, który ukradł z jednego ze sklepów trzy butelki wysokogatunkowej wódki. Mundurowi zaproponowali sprawcy 500-złotowy mandat karny. Młody człowiek bez wahania go przyjął. Ponieważ nie miał przy sobie dowodu, podyktował policjantom swoje dane osobowe. W oparciu o nie mundurowi wystawili mandat i poprosili sprawcę, żeby podpisał go swoim imieniem i nazwiskiem. Jakaż była konsternacja funkcjonariuszy, gdy mężczyzna podpisał się innym nazwiskiem niż podane poprzednio. - Okazało się, że wcześniej podał dane swojego kolegi. Znał nawet jego PESEL - informował podkomisarz Marcin Koper, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Puławach. Za nieudaną próbę oszukania funkcjonariuszy, sprawca odpowie przed sądem. Zamiast mandatu grozi mu nawet do 5 tys. złotych grzywny.

Luty.
Na niecodzienny widok natknęli się policjanci z Oddziałów Prewencji KWP w Lublinie. Patrolując centrum miasta zauważyli idącego al. 1000-lecia młodego mężczyznę, który niósł na plecach... ponad 1, 5-metrowy krzyż z figurą Chrystusa. 31-latek został zatrzymany i doprowadzony dokomisariatu. Jak ustalili policjanci, krzyż został skradziony z parafii pod wezwaniem Świętego Mikołaja w Lublinie. - Blisko 100-letni, niezwykle ciężki krucyfiks wisiał zawsze w otwartym, ogólnie dostępnym przedsionku kościoła - mówił nam ksiądz Bogdan Zagórski, proboszcz tej parafii. - Teraz trafił do wnętrza kościoła. Krzyż nie ma wielkiej wartości materialnej, ale ogromną religijną i sentymentalną. Dlatego nie chcemy dopuścić do sytuacji, w której ktoś go ponownie ukradnie.

A co ze sprawcą kradzieży? - Noc spędził w policyjnym areszcie. Rano zeznał, że ukradł krzyż, bo jest człowiekiem bardzo religijnym. Chciał zabrać go do domu, żeby się przed nim modlić - tłumaczyła komisarz Renata Laszczka-Rusek z biura prasowego KWP w Lublinie

Marzec.
Ofiarą oszustki padła 70-letnia mieszkanka gminy Izbica. Na jej podwórko przyszła nieznajoma kobieta, która chciała kupić starocia. Podczas rozmowy zasugerowała, że w tym domu znajduje się chory człowiek, a ona ma zdolności uzdrawiające i może pomóc. - Kobiety weszły do mieszkania. Tam rzekoma uzdrowicielka zażądała od gospodyni podania jajka i ścierki - opowiada komisarz Renata Laszczka-Rusek. - Jajko rozbiła, a w ścierkę poleciła związać wszystkie pieniądze, jakie znajdują się w domu i wynieść je do drugiego pomieszczenia.

Gospodyni bez szemrania spełniła polecenia "uzdrowicielki". Potem miała jeszcze przynieść z podwórza kurę, która przejmie wszystkie choroby. Po otrzymaniu kury i odmówieniu krótkiej modlitwy, nieznajoma poleciła wyrzucić ptaka na podwórze. Gdy 70-latka wyszła na zewnątrz oszustka uciekła zabierając 800 złotych. Policja nagłośniła zdarzenie, apelując o rozsądek w kontaktach z nieznajomymi. Podkreślano, że pomysłowość oszustów jest nieograniczona. Rady na niewiele się jednak zdały.

Zaledwie miesiąc później dwie "uzdrowicielki" okradły małżeństwo z Bychawy. W tym przypadku kobiety także weszły na posesję pod pretekstem kupna staroci. Potem patrząc głęboko w oczy 42-letniej właścicielce posesji stwierdziły, że ma ona problemy ze zdrowiem.

Na szczęście znały powód wszelkich nieszczęść i niepowodzeń, z którymi borykała się dotychczas rodzina. Stwierdziły, że całe zło spowodowane jest tym, że w przeszłości ktoś wylał w grunt wodę, którą umyte były zwłoki. Żeby odczarować złą moc niezbędna okazała się święcona woda oraz wszystkie oszczędności, jakie posiadało małżeństwo. Mężczyzna przyniósł gotówkę, w sumie ponad 30 tys. zł. Pieniądze zostały zawinięte w chustkę, a nieznajome rozpoczęły swoje "czary". Na ich skutek nie trzeba było długo czekać. Po wyjściu kobiet z mieszkania i przeliczeniu gotówki okazało się, że zginęła znaczna jej część. Oszukani stracili ponad 18 tys. zł.

Kwiecień.
Policjanci z komisariatu w Anno-polu otrzymali zgłoszenie o kradzieży wędzonej kiełbasy i wędzonek. Aromatyczne wędliny przygotowywał na święta mieszkaniec Gościeradowa. - Na podstawie zebranych materiałów, funkcjonariusze szybko wytypowali potencjalnych sprawców kradzieży - mówili mundurowi. - W miejscu zamieszkania jednego z nich funkcjonariusze poczuli charakterystyczny zapach. Idąc za nim trafili do piwnicy pod stodołą, w której ukryte były warte ponad 400 złotych skradzione kiełbasy i szynki.

Maj.
Na pomysł przechytrzenia organów ścigania wpadł 43-letni mieszkaniec gminy Jabłonna. Poszukiwany od dwóch lat listem gończym mężczyzna zostawił nad Zalewem Zemborzyckim w Lublinie swoje ubranie i list pożegnalny, z którego wynikało, że jego autor chce popełnić samobójstwo. Jako przyczynę zamachu na własne życie mężczyzna podał fakt ścigania go oraz związaną z tym tułaczkę. Rozpoczęło się poszukiwanie topielca. Jednocześnie jednak policjanci rozpracowywali też inne hipotezy. Aby potwierdzić jedną z nich, mundurowy zadzwonił na numer komórkowy potencjalnego samobójcy, a ten... odebrał telefon. Po długiej rozmowie z policjantem dał się przekonać, by dobrowolnie oddać się w ręce wymiaru sprawiedliwości.

Czerwiec.
Policjanci odwiedzili jedno z mieszkań przy ulicy Łęczyńskiej w Lublinie, żeby zatrzymać jego 42-letniego właściciela, podejrzanego o kradzież przewodów elektrycznych. - Mimo wezwań do otworzenia drzwi, nikt nie otwierał. Policjanci nie mieli żadnych wątpliwości, że w środku przebywają domownicy. Podjęto decyzję o wejściu siłowym do mieszkania i wezwano straż pożarną. Kiedy strażacy pojawili się przed drzwiami, domownicy w obawie przed ewentualnymi zniszczeniami postanowili sami otworzyć zamki i wpuścić policję - mówiła nam Renata Laszczka-Rusek.

W mieszkaniu przebywała żona 42-latka, jego synowie oraz dwa psy. Kryminalni nie uwierzyli jednak, że nie ma poszukiwanego. Sprawdzili wszystkie możliwe kryjówki i znaleźli go... w lodówce.

Lipiec. 40 policjantów poszukiwało 5-letniego chłopca, którego zaginięcie zgłosił ojciec. Mężczyzna powiedział, że zostawił chłopczyka na chwilę samego naplacu zabaw przy ul. Lipińskiego w Lublinie. Gdy wrócił synka już nie było. W poszukiwaniu malucha mundurowi przeczesali całe miasto. Sprawdzono skwery, przystanki autobusowe, sklepy. Policjanci rozpytywali też napotykane osoby.

Kilka godzin później poszukiwanego chłopczyka znaleziono przy ulicy Gospodarczej. Szedł w towarzystwie kobiety. Jak się okazało - jego matki. - Kobieta była bardzo zdziwiona prowadzonymi poszukiwaniami jej syna. Oświadczyła, że 5-latek wcale nie zaginął. Chłopiec, którego wychowuje sama, cały dzień był pod jej opieką, a z ojcem tego dnia nawet się nie widział - mówili policjanci. Mundurowi postanowili w tej sytuacji sprawdzić trzeźwość zaniepokojonego tatusia. Badanie wykazało u niego blisko 2,6 promila alkoholu w organizmie.

Sierpień.
Policjanci z Ostrowa Lubelskiego wyjaśnili tajemnicę zniknięcia zboża. Według przyjętego zgłoszenia, nieznany sprawca wykosił niemal 1,5-hektarowe pole i przez nikogo nie niepokojony odjechał. Okazało się, że kradzieży nie było, a całe wydarzenie było fatalną pomyłką. Pole wykosił przez roztargnienie 58-letni właściciel sąsiedniej działki. Sprawa nie trafiła do sądu. Poszkodowany zdecydował się wykosić pole sąsiada i zamienić się z nim uzyskanym zbożem.

Wrzesień.
22-latek wszedł na teren jednej z posesji w Ciecierzynie i ukradł z niej rower wart około tysiąca złotych. Został jednak szybko schwytany, bo podczas przechodzenia przez barierkę na werandzie okradanej posesji przewrócił się i zasnął. Badanie alkomatem wykazało u niego ponad 2 promile alkoholu w organizmie.

Październik.
Mieszkanka gminy Bełżyce na jednym z portali internetowych umieściła ogłoszenie o chęci darmowego oddania nowych mebli i sprzętu AGD. Pod anonsem podała numer telefonu swojego znajomego. Mężczyzna odbierał dziennie około 100 telefonów w sprawie fałszywych ogłoszeń. Zdenerwowany zgłosił na policję, że padł ofiarą stalkingu. Kobieta musiała mocno tłumaczyć się z nieprzemyślanego żartu.

Listopad.
Prawie 60 mandatów karnych, 10 wniosków do Sądu Rejonowego i 136 wylegitymowanych to efekt "imprezy" w Tomaszowie Lubelskim. Ktoś włamał się na konto 14-letniej Sandry, znajdujące się na jednym z portali internetowych i poinformował o organizacji imprezy. Chęć przyjścia na nią zadeklarowało ponad 500 osób. O sprawie dowiedzieli się rodzice dziewczyny, którzy zawiadomili policję.

Grudzień.
Policjanci zatrzymali 35-letniego mieszkańca lubelskich Bronowic, który kradł rowery pozostawione w piwnicach budynku przy ul. Pogodnej 36. Mężczyznę zatrzymano po tym, jak lokatorzy udostępnili mundurowym nagranie z blokowego monitoringu. Zatrzymany tłumaczył później prokuratorom, że okradał ten blok, bo miał do niego blisko. Monitoringu się nie obawiał, bo myślał, że nie działa...

Ciąg dalszy nastąpi?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski