Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażak z Lublina na plakatach przeciwko ksenofobii w Wielkiej Brytanii

Ewa Rycerz
Łukasz Belina na plakacie przeciwko ksenofobii.
Łukasz Belina na plakacie przeciwko ksenofobii. archiwum RPK
Rozmowa z Łukaszem Beliną, dwudziestoośmioletnim strażakiem z Lublina, który wziął udział w kampanii Ruchu Przeciwko Ksenofobii.

Wyjechałeś do Szkocji do pracy?
Nie. Podczas studiów postanowiłem pojechać na wakacje. I zostałem.

Nic Cię w Lublinie nie trzymało?
Byłem wtedy po pierwszym roku ochrony środowiska na KUL. Studia nie wciągnęły mnie na tyle, żeby do nich wracać. Zresztą, w wieku 20 lat człowiek jest już na tyle dorosły, żeby wyfrunąć z gniazda rodzinnego.

A myślałam, że wyjechałeś za pracą, bo tutaj nie było perspektyw.
Nie myślałem wtedy w takich kategoriach.

A w jakich?
Chciałem spróbować czegoś nowego. Poznać nowych ludzi, odkrywać świat.

Gdzie się wtedy zatrzymałeś?
W Thurso. To taka malutka miejscowość na północy.

I od razu trafiłeś do straży?
Nie. Zahaczyłem się w pewnym hotelu i zaczynałem jak większość: na zmywaku. Po prawie roku awansowałem na drugiego szefa kuchni, a po kolejnych 5 miesiącach na szefa kuchni i menedżera. Taka droga od zera to bardzo dobra droga. Uczy pokory i cierpliwości oraz ciężkiej pracy. Pracowałem tam 5 lat.

Jak to się stało, że Łukasz został strażakiem?
Kiedyś idąc do pracy widziałem, jak koledzy ze straży wyjeżdżają na akcję. Wtedy przypomniało mi się moje małe marzenie z dzieciństwa o zostaniu właśnie strażakiem.

Co było dalej?
Szukałem ofert pracy jako strażak. Po pewnym czasie zostałem zaproszony na egzaminy i rozmowę. Pojechałem. Obawiałem się, że nie dam rady, ale stwierdziłem, że nie mam nic do stracenia. To była lokalna straż, coś podobnego do Państwowej Straży Pożarnej. Pracowałem wtedy i w hotelu, i jako strażak.

Bez ukończenia szkoły mundurowej?
Wtedy jeszcze nie było oficjalnej szkoły mundurowej, musiałem przejść różne szkolenia.

Teraz pracujesz na lotnisku.
Tak. Po jakimś czasie pomyślałem o przeprowadzce. W internecie pojawiło się ogłoszenie o pracy na lotnisku w Dundee. Wysłałem zgłoszenie. I znowu ta sama procedura: rozmowa kwalifikacyjna, testy oraz egzaminy.Obecnie również pracuję w dwóch miejscach: w straży lokalnej i na lotnisku.

A skąd Ty na plakatach Ruchu Przeciwko Ksenofobii?
Któregoś razu usłyszałem o tej akcji. Bez wahania postanowiłem wziąć w niej udział. Napisałem swoją historię i wysłałem ją do nadzorującej kampanię Sary Grant. Po trzech tygodniach dostałem odpowiedź i zaproszenie na sesję zdjęciową. Byłem z siebie dumny, że mogę godnie reprezentować Polskę jako imigrant.

Doświadczyłeś ksenofobii?
Nie. Ale kilka razy zdarzyło się, że znajomi opowiadali, że doświadczyli dyskryminacji z powodu pochodzenia czy "łamanego"angielskiego.

Wrócisz do Polski?
Na chwilę obecną nawet o tym nie myślałem.

Nie chciałbyś być strażakiem tutaj?
Nie mam, że tak powiem, znajomości (śmiech). I nie wiem, czy dostałbym się na lotnisko, oczywiście, bo wymagania mogą być bardziej restrykcyjne.

Rozmawiała Ewa Rycerz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski