Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażak z Lublina otrzymał Krzyż Zasługi za Dzielność

Ilona Leć
Jacek Goral z KM PSP w Lublinie otrzymał Krzyż Zasługi za Dzielność. To on w ub.r. uratował pasażerów auta, które wpadło do rzeki.

W majowe popołudnie 73-letni mężczyzna jadący fiatem nagle traci panowanie nad kierownicą. W pobliżu Dworku Grafa wjeżdża w sygnalizator przejścia dla pieszych, zjeżdża z nasypu taranując po drodze barierki ochronne i przejeżdżając przez ścieżkę rowerową, ląduje w rzece. Samochód zaczyna nabierać wody. Na szczęście na miejscu szybko zbierają się świadkowie, którzy pędzą na pomoc. Wśród nich jest Jacek Goral, strażak z Komendy Miejskiej w Lublinie.

- Byłem wtedy na wolnym. Jechałem spokojnie samochodem, gdy przede mną rozegrała się ta straszna scena. Momentalnie zjechałem na pobocze i wybiegłem z samochodu - relacjonuje Jacek Goral.

Pan Jacek od razu wezwał wsparcie, po czym wszedł do wody. Okazało się, że razem z 73-latkiem w samochodzie jechała jeszcze pasażerka, również starsza kobieta. - Była w szoku, ale nic poważnego jej się nie stało. W gorszym stanie był kierowca, który dłużej przebywał pod wodą - wspomina Goral. Strażak i jeden z mieszkańców, jak się później okazało policjant, zaczęli reanimować mężczyznę. Nieprzerwanie przez 12 minut walczyli o jego życie, aż do przyjazdu karetki. Dzięki nim ocalał. Jakie to uczucie uratować czyjeś życie?

- To jest moja praca. Wtedy nie miałem nawet czasu, aby zastanowić się nad tym, co robię i czy robię to dobrze. To był impuls. Myślę, że każdy na moim miejscu zachowałby się tak samo - ocenia skromnie Jacek Goral. Nasz bohater w Straży Pożarnej pracuje już od 25 lat. W młodości podziwiał dzielnych mężczyzn w kombinezonach, którzy spieszyli na ratunek, wyciągali ludzi z pożarów i pomagali poszkodowanym w wypadkach. Chciał być taki jak oni. Swoją pasją Goral zdążył już zarazić swojego syna, absolwenta informatyki. Teraz to on marzy o służbie.

- Wiem, że niczego się nie boi. Kilka lat temu, gdy jechałem z nim ul. Nadbystrzycką, przed nami dwa auta zderzyły się czołowo. Siła była tak wielka, że jeden z samochodów odbił się i uderzył w latarnię. Nie musiałem wtedy syna specjalnie namawiać, aby wybiegł ze mną i pomógł ratować ludzi. Jestem z niego dumny - zapewnia Jacek Goral.

Codziennie rano najświeższe informacje z Lubelszczyzny prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski