Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Street art wagi ciężkiej. Nawer w Brain Damage Gallery

Sylwia Hejno
Tomasz Kulbowski/mat. Brain Damage Gallery
Minęło długich sześć lat od jego poprzedniej wystawy w Polsce. W tym czasie Nawer pokazywał swoje prace na świecie.

- Jego wystawa w Tokyo została wyprzedana już pierwszego dnia . W zeszłym roku prezentował prace w San Francisco i one również błyskawicznie się sprzedały - opowiada Cezary Hunkiewicz z Brain Damage Gallery w CSK. „Shapes of mind” Nawera możemy oglądać do 31 lipca.

Kuratorem japońskiej wystawy Nawera pt. „Colors in Shapesland” w KaiKai Kiki Gallery był Tahashi Murakami, jeden z najbardziej znanych artystów z tego kraju, nazywany także „japońskim Warholem”. Kolejna solową wystawę zorganizowała mu Mirus Gallery. Zaprezentował na niej m.in. kolaże. Organizatorzy określili jego prace jako „interpretację ruchu i dynamiki, której towarzyszy kreacja. Naturalne odbicie dźwięku, wizualizację powracającego hałasu, podzielonego na fragmenty, aby uzyskać ostateczny obraz”. Nie ma większych wątpliwości co do tego, że chodzi o zgiełk miasta. Artysta jest związany ze sztuką uliczną od lat 90. Struktura miasta, jego architektura jest tkanką jego prac.

- Wykorzystanie spreju i odrobiny wody wydaje się proste. Dlatego wiele osób idzie w tym kierunku, ale to Nawer tworzy najciekawsze, najdojrzalsze kompozycje i właśnie to sprawia, że stał się czołowym przedstawicielem nurtu zwanego graffuturizmem- mówi Cezary Hunkiewicz.

Geometryczne abstrakcje wyrosły ze sztuki ulicznej, widać to szczególnie wyraźnie w jego betonach - masywnych, reliefowych pracach, z których pojedyncza waży 150 kilogramów. To sztuka matematycznie wyważona, precyzyjna jak miejska architektura, usłana siatką poziomych ulic, pionowych rynien, latarni i budynków. Towarzyszy im odczucie tętniącego życia, ruchu, dźwięku i światła, które zresztą staje się bohaterem osobnej instalacji. Całość wystawy układa się w zmienną, wyobrażoną i nieuchwytną przestrzeń miasta.

Street art już dawno wkroczył na światowe salony, a dla kolekcjonerów stał się intratną inwestycją. Brain Damage chce pokazywać różne jego przejawy - od dzieł z galeryjnej górnej półki, po brudne, grafficiarskie korzenie. Taka będzie kolejna wystawa o znamiennym tytule „Gdzie byli rodzice?”. Przed nami także intrygujące związki graffiti i animacji w sztuce Finera i wnikliwe spojrzenie na to, jak współcześnie tworzy się miejski design.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski