Bliźniacy Stephen i Timothy Quay to twórcy filmu animowanego, scenografii teatralnych, baletowych i operowych, autorzy grafik i ilustratorzy. Na festiwalu „Scena budowie” zobaczymy wystawę ich prac, oni sami także przyjadą do Lublina.
Tytuł „Dormitorium śladów braci Quay” nawiązuje do „Inwentorium śladów”, filmu który powstał w na zamku w Łańcucie i mieszając porządki rzeczywistości i nierealności poszukiwał śladów Jana Potockiego. Polskie inspiracje zajmują w ich twórczości szczególne miejsce. Wystawa, w swojej pierwszej odsłonie, miała miejsce w nowojorskim Museum of Modern Art, a z Lublina pojedzie do Korei.
- To zaproszenie do wejścia w świat tych wyjątkowych twórców. Wymaga ono odwagi i poddania się temu, co proponują. Będzie to świat gęsty, mroczny, bogaty w odniesienia literackie czy muzyczne, który może zafascynować i pomieszać w głowie, w taki pozytywny sposób - mówi Małgorzata Sady, kuratorka wystawy.
Proza Brunona Schulza to jedna z najważniejszych inspiracji reżyserów, a „Ulica Krokodyli”, to ich najsłynniejszy, obsypany wieloma nagrodami film. To pod jego wpływem, dwunastoletni wówczas Christopher Nolan zapragnął zostać filmowcem. W 2015 nakręcił krótki dokument poświęcony braciom, który zabiera widza do wnętrza ich magicznej pracowni pełnej lalek, mechanizmów, książek i tajemniczych przedmiotów.
- Nasza wystawa jest zaaranżowana w poetyce gabinetu osobliwości, bo taka najbardziej pasuje do nich i tego miejsca. Metaforycznie zaprosimy do pracowni przy samym wejściu. Nie będzie konieczności podążania określonym traktem, raczej będzie to wycieczka po labiryncie ich świata, skąpanym w mroku, doświadczenie wizualne i zmysłowe. Bracia często mówią, że szukają właśnie tych wymiarów - zdradza Małgorzata Sady.
Gdy przyjechali na studia do Filadelfii w latach 60., trafili na wystawę polskich plakacistów, to był wciąż złoty czas dla polskiej szkoły plakatu. Prace Borowczyka, Lenicy, Starowieyskiego czy Tomaszewskiego wywarły na nich tak silne wrażenie, że prosto z wystawy udali się do biblioteki. Drugi taki moment przyszedł nieco później, w Londynie, gdy spotkali się na wspólnym pokazie z Andrzejem Klimowskim. Zarówno bracia, jak i urodzony w Anglii polski artysta przygotowali plakaty do filmu „Goto, wyspa miłości” Waleriana Borowczyka. Wymienili się telefonami i zaprzyjaźnili. W latach 70. już goszczą w Polsce poznają polskich twórców.
Polska narracja towarzyszy „Ulicy Krokodyli”, zrealizowali także „Maskę” w oparciu opowiadanie Stanisława Lema. Cały czas pracują nad swoim opus magnum - „Sanatorium pod Klepsydrą” według Schulza, pełnometrażowym dziełem łączącym animację z filmem aktorskim (trzecim po „Instytucie Benjamenta” i „Stroicielu trzęsień ziemi”). Jego fragmenty będzie można zobaczyć na wystawie, podobnie jak grafiki Brunona Schulza, ich „czarne rysunki” z lat 70. czy zamrożone w formie diaporam kadry i instalacje.
Filmy tworzą od czterech dekad. Nie piszą scenariuszy, zastępuje je muzyka i fascynacja danym tematem. Pracę zaczynają około czwartej rano, a kończą o osiemnastej. Na „bywanie” nie mają czasu, za to w tym, co robią osiągnęli mistrzostwo. - Wiele osób zainspirowali, jednak naśladowców brak, bo to jest zwyczajnie niemożliwe - dodaje Małgorzata Sady.
21 lutego, CSK, godz. 18.00, spotkanie z braćmi Quay, godz. 19.00 wernisaż wystawy „Dormitorium śladów braci Quay”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?