Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Studenci z Lublina przejdą szkolenie wojskowe

DUN
Konrad Pizun jest na pierwszym roku bezpieczeństwa narodowego na UMCS. Nie wyklucza, że swoją przyszłość zwiąże z armią dlatego zainteresował się projektem Legii Akademickiej
Konrad Pizun jest na pierwszym roku bezpieczeństwa narodowego na UMCS. Nie wyklucza, że swoją przyszłość zwiąże z armią dlatego zainteresował się projektem Legii Akademickiej Małgorzata Genca
Wiceminister obrony zachęcał w środę studentów do uczestnictwa w projekcie Legii Akademickiej. Akces do niego zgłosiło większość lubelskich uczelni.

Tomasz Musiński jest studentem V_roku bezpieczeństwa wewnętrznego UMCS. Myśli o karierze w armii, dlatego zainteresował go projekt Legii Akademickiej. - Liczę, że udział w nim pomógłby w zostaniu zawodowym żołnierzem- mówi. Konrad Pizun z I roku bezpieczeństwa narodowego też zastanawia się nad pracą w wojsku. A Natalia z II_roku bezpieczeństwa narodowego nie wyklucza pracy w policji lub straży granicznej. Wszyscy przyszli na środowe spotkanie z wiceministrem obrony narodowej na Wydziale Politologii UMCS, żeby dowiedzieć się więcej o projekcie Legii Akademickiej (LA).

Michał Dworczyk wystąpił nie tylko w auli przy pl. Litewskim ale też na KUL. Wszędzie mówił o LA czyli programie szkolenia wojskowego dla chętnych studentów. - Warunków właściwie nie ma. Każdy zdrowy człowiek ma otwarte drzwi do programu - podkreślał Dworczyk.- Sam odbyłem kilka lat temu szkolenie wojskowe i była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu - zachęcał.

Szkolenie ma być podzielone na część teoretyczną - 30 godzin zajęć prowadzonych przez przeszkolonych wykładowców w murach uczelni - i praktyczną. Ta druga ma się odbywać w wakacje, w 12 jednostkach wojskowych w kraju m.in. w Dęblinie, Poznaniu, Toruniu czy Koszalinie. Po 22-dniowym szkoleniu podstawowym student uzyska stopień szeregowego rezerwy. Będzie mógł wtedy przystąpić do drugiego, także 22-dniowego modułu, który skończy ze stopniem podoficera rezerwy. Za każdy dzień na poligonie uczestnik otrzyma 91,2 zł. W przyszłości program zakłada także uruchomienie trzeciej części czyli kursu przygotowującego do egzaminu na oficera.

Na przystąpienie do programu zdecydowały się 52 z 98 uczelni publicznych w Polsce. Wśród lubelskich - wszystkie poza Uniwersytetem Medycznym. - Nie wykluczamy tego jednak w przyszłości - podkreśla Włodzimierz Matysiak, rzecznik UM. - Mamy kierunek „bezpieczeństwo narodowe”, przystąpienie do projektu ma więc znaczenie także promocyjne oznacza, że uczelnia proponuje studentom dodatkowe aktywności - mówi prof. Marek Pietraś, prodziekan Wydziału Politologii UMCS.

Eksperci przypuszczają, że właśnie w województwach na wschodzie Polski do LA_może być najwięcej chętnych. - Po pierwsze dlatego, że tradycja wojskowa jest tu silna. Po drugie to kwestia pewnego zatrudnienia - armia jest uważana za stabilnego pracodawcę, co ma duże znaczenie w regionie takim jak Lubelszczyzna, gdzie o pracę trudniej niż w innych częściach kraju - oceniał sierż. Damian Duda, dowódca Legii Akademickiej (ale stowarzyszenia zrzeszającego w Lublinie 400 osób, nie projektu MON)
Na ile LA (ta z MON) może spełnić nadzieje Tomasza, Konrada czy Natalii o przyspieszeniu drogi do kariery w mundurze? - Na pewno to dobry wstęp do pracy żołnierza zawodowego - mówił Michał Dworczyk. Ale też dodał, że MON_nie chce dopuścić, żeby projekt „rozwalił” szkoły wojskowe tworząc przyspieszoną ścieżkę do pracy w armii. - Jeśli więc ktoś zostanie już oficerem rezerwy to żeby wstąpić do zawodowego wojska będzie musiał przejść jeszcze szereg uzupełniających szkoleń - tłumaczył wiceminister.

W całym projekcie jest 10 tys. miejsc. Szkolenie teoretyczne ma kosztować 1,5 mln zł, które wyłoży Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Ćwiczenia wojskowe pochłoną ponad 200 mln zł z budżetu MON.

Dawniej szkolenie było obowiązkowe
Wielu z tych, którzy kończyli studia w latach 70. czy 80., wzdryga się dziś na samo hasło „szkolenie wojskowe”. Przede wszystkim - nie było wyboru bo szkolenie wojskowe było dla studentów obowiązkowe.
- Osoby niestudiujące odbywały zasadniczą służbę wojskową. Studenci w czasie nauki przechodzili szkolenia wojskowe a potem byli kierowani na ćwiczenia praktyczne w ramach tzw. SPR-ów czyli szkół podchorążych rezerwy, trwających od trzech do sześciu miesięcy, w zależności od korpusu - przypomina mjr Andrzej Stachyra, szef Wydziału Rekrutacji Wojskowej Komendy Uzupełnień w Lublinie.

- Studiowałem na Uniwersytecie Warszawskim. Obowiązkowe szkolenie wojskowe było długie, trwało cały rok, zajęcia odbywały się raz w tygodniu, trwały po kilka godzin. To był koniec lat 70. - wspomina prof. Marek Pietraś z UMCS. - Pamiętam, że mieliśmy np. zajęcia z taktyki wojskowej, a jednym z tematów było natarcie w terenie lesisto-jeziornym. Towarzyszył temu wysoki poziom indoktrynacji, wpajanie informacji o wspaniałości Układu Warszawskiego albo jak zagrożeniu jakie stanowi NATO. Mieliśmy świadomość, że jesteśmy elementem gry politycznej - dodaje prof. Pietraś.

Po 1989 r. obowiązkowe szkolenia dla studentów pozostały, chociaż w 2004 r. zrezygnowano z SPR-ów na rzecz wakacyjnych ćwiczeń na poligonie. - Obowiązkowych szkoleń nie przeprowadza się od 2010, kiedy zawieszono też zasadniczą służbę wojskową - tłumaczy mjr Stachyra.

-_W ostatnich latach akurat do tych szkoleń chętnych nie brakowało - mówi sierż. Damian Duda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski