Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świat mówi do niej muzyką. Lidka Szpulka z Lublina założyła zbiórkę na realizację marzenia. Chce stworzyć studio nagrań

Joanna Jastrzębska
Joanna Jastrzębska
„Małe. Mobilne. Przyzwoitej jakości. To jest odpowiedni moment, czuję to w kościach, i wiem, co mam robić – zrzutkę też! Dziękuję, że tu jesteś” – tak zaczyna się opis zbiórki. Dowiadujemy się z niego także, do czego finalnie posłuży Wielkie Marzenie Lidki: – Studio będzie służyło do nagrywania muzyki i słów, które ludzkie (i nieludzkie!) istoty uznają za konieczne do pozostawienia Światu. To studio będzie służyć mi i będzie służyć też Tobie, jeśli śpiewasz, grasz, prowadzisz medytacje, tworzysz kurs z intencją, która wspiera to, co żywe i potrzebujesz odpowiedniego miejsca, aby nagrać to, z czym przychodzisz.

Marzenie Lidki kosztuje 10 tys. zł. Wie, że w ciągu paru lat mogłaby sobie pozwolić na jego spełnienie własnym sumptem.

– Miałam tak, że dużo rzeczy robiłam samodzielnie. Pomysł na zbiórkę nie był mój, zasugerowali mi to znajomi. Mówili „to, co robisz, jest super” i „załóż zbiórkę, pójdzie ci szybciej”, niektórzy od razu deklarowali, że chętnie się dorzucą – wspomina Lidka.
Zbiórka powstała spontanicznie. Lidka stworzyła ją, siedząc na dworcu i czekając na pociąg.

Pomyśl, o czym marzysz, i zdmuchnij… cel ze swojej listy

To miała być urodzinowa zbiórka. I była. Znajomi, składając życzenia, mogli dorzucić się do zbiórki. Tak uzbierało się klika tysięcy złotych.

– Kupiłam za te pieniądze sprzęt bazowy. Mam już kartę dźwiękową, mikrofon, słuchawki i komputer – wylicza Lidka.

Teraz zbiórka przeżywa drugą młodość za sprawą niespodziewanej popularności, jaką przyniosła Lidce jej twórczość. Ale do odświeżenia zrzutki znowu przyczynili się znajomi.

– Jak moje nagranie poszło w sieć, ktoś odkopał tę zbiórkę. Inny ktoś powiedział: „podbij to trochę, może to będzie okazja, żeby coś nowego sobie dokupić”.

Jeśli uzbierana kwota na to pozwoli, Lidka zechce kupić jeszcze monitory, klawiaturę, efekty i drugi mikrofon. Czy kilkanaście tysięcy złotych wystarczy, żeby skreślić te przedmioty z listy zakupów?

– Na dobrą sprawę można mieć studio i za tysiąc złotych, takie małe do domowego nagrywania. Inni z kolei za 10 tys. zł kupują tylko mikrofon… Kiedyś nagrywałam na takim i to był czad. Ale sama chciałabym mieć coś pośredniego, co pozwoli mi zrobić wysokiej jakości nagrania przy zachowaniu optymalnego budżetu.

Wymarzone studio

Pierwszym, co Lidka zrobi, kiedy uda jej się spełnić marzenie, będzie poprawienie jakości nagrań.

– Dużo osób pyta, kiedy moja twórczość będzie dostępna na serwisach streamingowych. Dlatego nagrania, które robiłam amatorsko telefonem, chciałabym teraz zrobić w wersji studyjnej – zdradza Lidka.

Na nagranie czeka też kilka innych piosenek oraz płyta instrumentalna. Lidka swoją przygodę z muzyką zaczynała od fletu poprzecznego i właśnie z jego dźwiękami chciałaby nagrać krążek. Ale ściany studia mają też pomieścić inne dźwięki.

– W założeniu studia jest to, żeby służyło też innym ludziom. Mam w swoim otoczeniu osoby, które chciałyby nagrywać na przykład relaksacje czy medytacje, jakieś kursy, podcast. Kilka bliskich osób tworzy przepiękne piosenki i męczy się z tym, że trzeba znaleźć studio, zabookować termin. Chciałabym stworzyć właśnie takie zaplecze dla tych, którzy potrzebują, którzy marzą, którzy chcą – tłumaczy.

Studio ma dać się zapakować tak, żeby móc z niego korzystać w dowolnym pomieszczeniu.

Taka jaka jesteś – jesteś wystarczająca

– Ta piosenka jest eksperymentem. Zastanawiałam się, czy umiałabym napisać utwór, który mógłby stać się przebojem radiowym. Słuchałam takich topowych kawałków i uczyłam się, jak to wszystko jest zbudowane, rozkładałam na czynniki pierwsze. Kiedy zorientowałam się, jak to powinno być zrobione, chciałam napisać chwytliwą piosenkę do nucenia pod nosem, ale wtedy pojawiła się kwestia: skoro ludzie mają to nucić, to nie może mieć pustych słów – wspomina.

Choć o tym nie wiedziała, życie Lidki zaczęło się zmieniać, kiedy usiadła na tle zielonych drzwi stodoły i korzystając z kilkunastu minut wolnego, nagrała na telefon swoją piosenkę z gitarowym akompaniamentem. O takie nagranie poprosiła ją przyjaciółka, która sama chciała ją zagrać. Niedługo później odsłuchało go kilka tysięcy osób.

Piosenka ma tytuł „Wystarczająca” i opowiada o trudnościach życia według własnego pomysłu i nieprzychylnych reakcjach otoczenia. Słowa to efekt własnych przemyśleń i choć były osobiste, tekst pisał się Lidce lekko. Kiedy skończyła, wysłała rezultat przyjaciółkom, a one zachęciły ją do opublikowania nagrania na kilku platformach.

– Spodziewałam się, że zobaczą to znajomi, że będzie maksymalnie 300 wyświetleń. Byłam wtedy między wyjazdami, nie miałam dużo czasu. Trafiłam do miejsca, w którym nie było zasięgu, a kiedy go odzyskałam, na liczniku były już 3 tysiące wyświetleń. Siedziałam jak wryta, byłam w górach. Patrzyłam w niebo i czułam, jak ciało mi się trzęsie – opowiada Lidka.

„Wystarczająca” to pierwsze nagranie, które Lidka wrzuciła do Sieci. Do tej pory obejrzało je 50 tys. osób.

Przyjemne emocje też mogą wywalić korki

Dużą popularność przyniosła Lidce jednak nie tylko piosenka. W reakcji na wiersz „Wszyscy mnie lubią!” Ewy Skarżyńskiej umieszczony w podręczniku dla uczniów i uczennic pierwszych klas napisała drugą część utworu. Udostępniały ją setki osób, w tym najpopularniejsze profile polskiego Instagrama.

– Niektórzy uważali, że ten wierszyk ma uczyć uprzejmości dzieci. Nie zgadzam się z tą interpretacją, dla mnie uczy manipulacji. Napisałam swoją wersję spontanicznie, już miałam trochę przemyśleń na ten temat. Lubię to porównywać z taką mocno naciśniętą sprężyną. Jak zobaczyłam coś, co ją jeszcze bardziej docisnęło, to ona po prostu wystrzeliła – opisuje Lidka.

Osoby, które poznały Lidkę przez wiersz, również trafiały na piosenkę i również odwiedzały jej zbiórkę. W komentarzach zostawiały po sobie ślad, a na zrzutce – wpłatę na studio. Nagła popularność otworzyła przed Lidką kilka różnych drzwi, ale zostawiła też z wnioskiem, że nie tylko trudne emocje mogą człowieka przytłoczyć.

Zawsze ciągnęło ją do instrumentów

Lidka muzyką interesowała się właściwie od zawsze. Skończyła pierwszy stopień szkoły muzycznej, gdzie nauczyła się grać na flecie poprzecznym. Samodzielnie wypływać na szerokie wody zaczęła jednak dzięki muzyce folkowej. W swojej przygodzie z muzyką grała dźwięki rockowo-bluesowe, eksperymentalne improwizacje, jazzowe i utwory dla dzieci. W tym roku zafascynowała ją muzyka relaksacyjna, czyli ta, która oddziałuje na człowieka fizycznie. Współpracowała z zespołami: Sekta Denta, Zespół Deficytu Natury, TeChytrze, Dron, Mikroelementy, Orkiestra Jarmarku Jagiellońskiego, Zespół Międzynarodowej Szkoły Muzyki Tradycyjnej, a nawet Betanjehu.

Dziś Lidka umie grać na kilkunastu instrumentach.

– Jeszcze jak byłam mała, dostawałam od dziadka fujarki. W wieku 8 lat zaczęłam się uczyć fletu. Gitara pojawiła się, bo w harcerstwie nikt nie umiał na niej grać, a była potrzebna. Jeszcze w podstawówce zaczęłam grać na djembe i zainteresowałam się bębnami. Siedziałam na różnych forach, odkrywałam nowe rzeczy. Tam przeczytałam o didgeridoo i o nie poprosiłam koleżanki na urodziny – wspomina Lidka.

Naliczyłyśmy, że potrafi obsługiwać kilkanaście instrumentów. Wśród nich są także klarnet, saksofon, gongi i misy, pianino (na nim grała pierwsze własne piosenki), skrzypce (nie przepada), ukulele, bas i kalimba. Nie miała okazji zagrać na trąbce i akordeonie. Choć zasady działania wielu instrumentów zna intuicyjnie, nie przypuszcza, żeby sama z siebie potrafiła zagrać na lirze.

Muzyka, która daje światło

– Czasami nie mam wrażenia, że piosenki, które napisałam, są „moje”. One tak jakby tylko przeze mnie przechodzą. Jestem jak medium – mówi Lidka.

Zdarza się, że w głowie słyszy piosenkę. Piosenkę, która – jak opisuje – jest latarnią i rozświetla jej przestrzeń. Jeszcze nie wszystkie ujrzały światło dzienne, bo czasami emocje są zbyt duże, żeby wyśpiewać każdy dźwięk. Przyznaje, że część jej melodii jest darem.

– Często myślę o muzyce jak o języku. Może być tak, że patrzę na drzewo i słyszę, że ono realnie coś mi komunikuje. Słyszę jakieś zdanie – zamyśla się Lidka. – Bardzo bliskie są mi filozofie, w których wszystko ma swojego ducha i w których ze wszystkimi możesz się komunikować. To nie musi być muzyka. Ale dla mnie jest.

Do Wielkiego Marzenia Lidki można się dorzucić tutaj.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski