Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świat nie jest twój, więc oddaj go w dobrym stanie

Sławomir Skomra
Archiwum prywatne
Ekologiczna encyklika papieża Franciszka wywołała rewolucję. O. Stanisław Jaromi wyjaśnia: Nie jesteśmy panami świata. A niszczenie natury i masowe zabijanie zwierząt nie mają niczego wspólnego z chrześcijaństwem. Franciszkanin namawia także do kupowania jaj z wolnego wybiegu na Wielkanoc

Co Ojciec poczuł w momencie, gdy kard. Jorge Mario Bergoglio po wyborze na papieża przyjął imię Franciszka?
To się stało dokładnie trzy lata temu. Byłem zaciekawiony osobą nowego papieża i czułem radość z jego imienia i patrona pontyfikatu św. Franciszka z Asyżu.

Zaraz potem przyszły refleksja i pytanie: Co to oznacza, że wybór padł na „naszego Franciszka”, jak przełoży się to na praktykę i działanie współczesnego Kościoła? Nie rozczarowałem się, bo po trzech latach widać, że papież głosi nauki, które wypracował św. Franciszek i jeszcze je rozwija. To też jest ciekawe obserwować, jak biskup wywodzący się z zakonu jezuitów, interpretuje prawdy i wartości, którymi my, franciszkanie, próbujemy żyć na co dzień.

Papież mocno akcentuje problemy ekologiczne. Przez wielu komentatorów jego ubiegłoroczna encyklika „Laudato si’” została uznana za rewolucyjną. Papież przypomina, że Ziemia została nam tylko powierzona i mamy o nią dbać.
To faktycznie bardzo ważna encyklika, ale Kościół mówił o szeroko pojętej ekologii od dawna. Właściwie od czasu, gdy wszyscy sobie uświadomiliśmy, że panuje kryzys ekologiczny, czyli od lat 60. XX wieku. I wtedy od razu pojawiła się ocena moralna owego kryzysu, sformułowana wówczas przez papieża Pawła VI.

Potem mieliśmy wspaniałe nauczanie Jana Pawła II. Mówił, że wszyscy jesteśmy na Ziemi jedynie stróżami i gospodarzami powierzonego nam dziedzictwa i zachęcał do troski o całe życie. Pamiętam wizytę Jana Pawła II w Zamościu w 1999 roku i jego katechezę o odpowiedzialności za świat przyrody. Jej piękny język i mocne przesłanie wywarły na mnie ogromne wrażenie.

Benedykt XVI również wiele uwagi poświęcił ekologii i pogłębił teologicznie tezy o powszechnym przeznaczeniu dóbr. To właśnie za jego pontyfikatu Watykan stał się - dzięki zamontowaniu paneli słonecznych w jego nowszej części - pierwszym na świecie samowystarczalnym energetycznie państwem.

Ale faktycznie to Franciszek w „Laudato si’” rozwinął dotychczasowe myśli i podjął trud syntezy nauczania społecznego Kościoła w kwestii ekologicznej. Zaproponował swój projekt ekologii integralnej i do głównego nurtu myślenia o tych tematach wprowadził perspektywę franciszkańską. Myślę, że gdy w przyszłości ktoś podejmie się wysiłku opisania nauki ekologicznej w Kościele, to będzie musiał ją podzielić na czas do „Laudato si’” i od tej encykliki.

Nie jesteśmy zatem już właścicielami świata?
Nigdy nie byliśmy. Świat został nam jedynie powierzony, mamy o niego dbać i korzystać w zakresie niezbędnym do życia. Taka jest cała biblijna idea. Zauważmy, jak w naszej tradycji potępiana była lichwa, chciwość i marnotrawstwo, a jak promowano umiar, uważność na potrzeby bliźnich. Obecnie zyskuje to jeszcze większe znaczenie wobec wyzwań ekologicznych. Odkrywamy zdumieni, że duża część żywności wcale nie jest zdrowa, że powietrze jest toksyczne, a wodę trzeba uzdatniać. Cóż to za cywilizacja nam to ofiarowała? Gdy przyjrzymy się bliżej, okaże się, że ktoś dla swego zysku zniszczył nam środowisko, że gospodarka i ekonomia, które miały służyć człowiekowi, przynoszą korzyść jedynie nielicznym - negatywnymi skutkami obdarzając nas wszystkich. Świat pełen piękna i bogactw poprzez działalność człowieka przestał być zdrowym, gościnnym miejscem dla nas wszystkich, został zniszczony przez chciwość, agresję i inne grzechy. A skoro jest grzech, to musi być - jak podkreśla Franciszek - nawrócenie, próba naprawienia zła.

W Kościele takie podejście to jednak nowość.
Nie ma się co temu dziwić, bo do czasu uświadomienia sobie kryzysu ekologicznego, powiązanego z kryzysem gospodarczym i finansowym, nikt - także poza Kościołem - o tym nie mówił. My dodatkowo wprowadzamy wyraźną perspektywę moralną i przypominamy o odpowiedzialności za Ziemię jako za nasz wspólny dom.

Papież Franciszek nie jest jednak w sprawach ekologicznych skrajny. Uznaje, że człowiek może ingerować w świat i się nim posługiwać, gdy jest to konieczne dla ludzkiego życia. Komentatorzy odbierają te słowa jako np. zgodę na testowanie nowych leków na zwierzętach. Ortodoksyjnym ekologom to może się podobać.
Nie wiem, czy istnieje coś takiego jak ortodoksyjna ekologia. Generalnie trzeba w życiu unikać skrajności i kierować się cnotami, choćby umiarkowaniem czy miłosierdziem. Dotyczy to też ekologii. Z cnotami w życiu mamy jednak pewien problem. Na co dzień towarzyszy nam nadmiar, konsumpcjonizm. Shopping stał się stylem życia. To z kolei powoduje olbrzymie marnotrawstwo i to nie tylko jeśli chodzi o finanse. Wielkie i małe firmy, ich reklamy i marketing zachęcają nas do nadmiernego kupowania, bez refleksji jak zgubny wpływ ma to na nas i na środowisko. A przecież, jak się oblicza, w ciągu mego życia zużyliśmy ponad połowę zasobów ropy, gazu i wiele innych trudnych do zastąpienia surowców. Można oczywiście żyć beztrosko, nie myśląc o zasobach, ekologii i klimacie, ale koszty takiej postawy są ogromne. Nie jest to też ani ekologiczne, ani chrześcijańskie…

Na swoim blogu z okazji Bożego Narodzenia umieścił Ojciec poradnik, jak ekologicznie obchodzić święta. Wielkanoc też można obchodzić ekologicznie?
Tak i to jeszcze bardziej niż Boże Narodzenie. Wielkanoc poprzedza radykalnie ekologiczny okres Wielkiego Postu. To okres, w którym sprawy duchowe mają przenikać się z konkretnym działaniem, angażując ciało i ducha. Proszę tylko zwrócić uwagę na nakaz postu i ograniczenia spożywania mięsa. Dietetycy i lekarze przyznają, że nie musimy jeść mięsa codziennie, bo to wręcz niezdrowe. Niestety tanie, często nie najlepszej jakości, mięso dostępne w supermarketach wodzi nas na pokuszenie niską ceną i przyczynia się do hekatomby zwierząt w masowych ubojniach.

A Święta Wielkanocne to przecież celebracja zwycięstwa życia nad śmiercią. Życzę zatem każdemu duchowego doświadczenia owego misterium, gdy cały świat przeżywa radość Zmartwychwstania. Pomaga nam w tym budząca się do życia wiosenna przyroda oraz niezwykła liturgia paschalna. A w domu możemy przygotować wielkanocny stół wyłącznie z lokalnych, tradycyjnych potraw, kupując produkty od naszych rolników. Wszystko jak najmniej opakowane, w trosce o środowisko. Kluczowy niech tu będzie zakup jaj - symbolu wielkanocnego. Powinny być od kur z gospodarstw ekologicznych lub z tzw. wolnego wybiegu. Na pewno będą zdrowsze i smaczniejsze.

O. Stanisław Jaromi OFMConv

Filozof i wykładowca akademicki. Od lat zaangażowany w chrześcijańską edukację ekologiczną i publicystykę prezentującą chrześcijański wymiar ekologii. Wieloletni delegat franciszkanów ds. sprawiedliwości, pokoju i ochrony stworzenia, szef Ruchu Ekologicznego św. Franciszka z Asyżu (REFA) oraz redaktor portalu swietostworzenia.pl. Już ponad 6 lat prowadzi blog Chrześcijanin-ekolog. Jest absolwentem KUL, gdzie studiował filozofię przyrody i ochronę środowiska. Doktorat napisał pod kierunkiem abpa Józefa Życińskiego. W lutym został uhonorowany Nagrodą im. ks. bp. Romana Andrzejewskiego m.in. za długoletnie i konsekwentne zaangażowanie w edukację ekologiczną i pracę na rzecz środowisk wiejskich i małomiasteczkowych.

Laudato si‘

czyli „Pochwalony bądź“. To druga encyklika papieża Franciszka, określana też mianem „zielonej”, bo jest poświęcona ochronie śodowiska naturalnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski