Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Święta. Dobry moment, żeby nauczyć się dzielić z innymi

Małgorzata Szlachetka
Altruizm na wyciągnięcie ręki. Dzielenie się jedzeniem z innymi to piękny i naturalny odruch człowieka - apeluje Federacja Polskich Banków Żywności. Pomóc może każdy z nas: wystarczy oddać produkty zakupione w sklepie organizacji oferującej pomoc potrzebującym, zamiast wkładać je do własnej lodówki.
Altruizm na wyciągnięcie ręki. Dzielenie się jedzeniem z innymi to piękny i naturalny odruch człowieka - apeluje Federacja Polskich Banków Żywności. Pomóc może każdy z nas: wystarczy oddać produkty zakupione w sklepie organizacji oferującej pomoc potrzebującym, zamiast wkładać je do własnej lodówki. 123RF
Statystyczny Europejczyk wyrzuca średnio 173 kg jedzenia rocznie, Polak około 52 kg w ciągu 12 miesięcy. Wszyscy Polacy razem wzięci marnują aż 9 mln ton żywności w ciągu roku. A gdyby można było inaczej?

Okres świąteczny to moment, kiedy kupujemy na potęgę, bo przecież na stole niczego nie może zabraknąć. Obowiązuje nieśmiertelna zasada: zastaw się, a postaw się. Kuszą sklepowe promocje. Kupujemy więcej niż zwykle: trzy zamiast jednego opakowania, kilka rodzajów tego samego produktu.

- Święta są wyjątkowym czasem, w którym większą wagę przywiązujemy do przygotowywania posiłków. Oczywiście zawsze jest ryzyko, że jedzenie się zmarnuje - przyznaje dr Maria Kowalewska, dyrektorka ds. edukacji i komunikacji Federacji Polskich Banków Żywności w Warszawie.

„Według badań, co czwarty Polak wyrzucił jedzenie w ciągu ostatnich 7 dni, tzn., że zdarza mu się to regularnie - czytamy w „Deklaracji Polaków dotyczącej marnowania żywności” 2016, przygotowanej przez CBOS.

Według badania przygotowanego dla Federacji Polskich Banków Żywności, najczęściej najwięcej marnujemy następujących produktów: wędlin (43 procent wskazań), pieczywa (36 proc.), warzyw (32 proc.), owoców (27 proc.), jogurtów (23 proc.), ziemniaków (20 proc.), mięsa (17 proc.), mleka (17 proc), sera (12 proc.), a dalej - ryb (8 proc.), dań gotowych (8 proc.) oraz jaj (4 proc.). Rocznie statystyczny Polak wyrzuca około 52 kg żywności.

Tymczasem zapełnianie lodówki z rozsądkiem to wbrew pozorom wcale nie jest taka trudna sztuka.

- Zachęcamy do robienia zakupów z myślą o tym, ile osób będzie u nas na święta. Nie przygotowujmy też dań, których nasi goście nie lubią, bo wtedy jest większe ryzyko, że niezjedzone porcje znajdą się ostatecznie w śmietniku - komentuje Maria Kowalewska z Federacji Polskich Banków Żywności.

Gdy brakuje pieniędzy na chleb i coś do chleba

- Święta Wielkiejnocy to czas szczególny - to okres spotkań z bliskimi, czas religijnej zadumy, ale też okres, w którym marnowane jest szczególnie dużo żywności. (...) Jednocześnie w całej Polsce ok. 2,5 miliona osób żyje w skrajnym ubóstwie, a setki tysięcy nie mogą sobie pozwolić na codzienny, pełnowartościowy ciepły posiłek - napisała Fundacja Greenpeace Polska, rozpoczynając w kwietniu tego roku akcję edukacyjną #NieMarnujemy.

Greenpeace Polska apeluje, aby w Polsce zostało wprowadzone prawo, które ograniczy do minimum wyrzucanie żywności i doprowadzi do tego, że cała nadwyżka jedzenia będzie trafiała do potrzebujących osób.

Sprawdzamy, jak to wygląda w praktyce. Na ulicy Zielonej 3 w Lublinie, przy kościele pw. św. Jozafata, można za darmo zjeść obiad, ale też dostać chleb, konserwy, makaron albo jabłka. Posiłki wydawane są między godziną 9.30 a 12. Przychodzą tu bezdomni, ale też emeryci i renciści.

- W przypadku tych ostatnich dwóch grup, są to często osoby, którym po opłaceniu czynszu i wykupieniu wszystkich leków brakuje pieniędzy na jedzenie - nie ukrywa Wojciech Bylicki, prezes Bractwa Miłosierdzia im. św. Brata Alberta w Lublinie.

Jest też drugi problem. Na jedzenie brakuje pieniędzy starszym osobom, które spłacają raty pożyczek i kredytów zaciągniętych przez bliskie im osoby: dzieci i wnuki.

Są też sytuacje, że człowiek nieznacznie przekracza próg dochodu, dzięki któremu przysługiwałaby mu pomoc z opieki społecznej.

Bractwo przy ulicy Zielonej wydaje codziennie od 250 do 300 darmowych obiadów. Niektóre osoby przychodzą regularnie od lat. - Pod koniec miesiąca podopiecznych przychodzi więcej - przyznaje Wojciech Bylicki.

I tutaj mamy do czynienia z efektem rządowego programu 500 plus, bo na ulicę Zieloną przychodzi teraz mniej niż wcześniej matek z dziećmi.

- Bywało przecież tak, że matka w czasie obiadu karmiła takiego dwulatka ze swojego talerza. Czasami łza się w oku kręciła na ten widok - komentuje szef Bractwa Miłosierdzia im. św. Brata Alberta w Lublinie.

Na ul. Zieloną możemy przynieść zapasy żywności. Najlepiej trwałej, jak mąka, makarony czy konserwy.

- Prowadzimy też schronisko i noclegownię przy ulicy Dolnej Panny Marii 32 w Lublinie. Tam także można przynosić żywność - podpowiada Wojciech Bylicki.

Zbiórki odbywają się nie tylko przed świętami

Stosunkowo prostym sposobem pomocy jest przyłączenie się do zbiórki żywności, wolontariuszy z koszami najczęściej możemy spotkać po prostu w sklepie. Nie ma nic prostszego niż kupienie dodatkowej paczki produktu. Przykłady? Federacja Polskich Banków Żywności w czasie ostatniej, ogólnopolskiej Wielkanocnej Zbiórki Żywności zebrała 346 ton żywności „co pozwoli zapewnić spokojną i godną Wielkanoc ponad 170 tys. potrzebujących”.

Bractwo Miłosierdzia im. św. Brata Alberta w Lublinie wielkanocną zbiórkę żywności zrobiło wśród klientów sklepów sieci Społem. Efekt akcji „Wielkanoc dla najuboższych” to 1500 kg żywności.

- Na pewno się nie zmarnuje - zapewnia Wojciech Bylicki, prezes Bractwa Miłosierdzia im. św. Brata Alberta.

Paczka niekoniecznie pod choinkę

Bractwo z ulicy Zielonej przed Wielkanocą rozdaje też paczki. W tym roku na wiosnę udało się przygotować ich około 50 sztuk. Bylicki nie ukrywa, że najczęściej ta forma pomocy trafia do stałych podopiecznych Bractwa Miłosierdzia im. św. Brata Alberta. Zapewnia jednak, że jeśli na ulicę Zieloną przyjdzie ktoś po raz pierwszy, szukając pomocy, to nie zostanie odesłany z kwitkiem.

Wsparcie produktami żywnościowymi czasami przybiera formę dłuższych akcji. Tak jest w przypadku Programu Pomocy Żywnościowej, który trwa do 31 maja tego roku. Dystrybucję żywności prowadzi m.in. Fundacja Bank Żywności w Lublinie. Słyszymy, że w nim można liczyć na prezent w postaci 10 kg żywności. Potrzebujący muszą jednak spełnić kryterium dochodowe: dla osoby samotnej wynosi ono obecnie 1268 zł miesięcznie, a w przypadku rodziny 1028 zł na jedną osobę. Lublinianie, którzy będą chcieli skorzystać z tej formy wsparcia, powinni skontaktować się z najbliższym ośrodkiem pomocy społecznej.

Przekonać sklepy do dzielenia się żywnością

- Zapraszamy do współpracy kolejne sklepy, które przekazują nam żywność. W skali kraju jesteśmy w stanie przyjąć 30 ton produktów żywnościowych w ciągu roku - mówi dr Maria Kowalewska, dyrektorka ds. edukacji i komunikacji Federacji Polskich Banków Żywności w Warszawie.

Próby oświetleniowe na placu Litewskim w Lublinie. Świetlne esy floresy i twarze (ZDJĘCIA, WIDEO)
Msza krzyżma. W archikatedrze lubelskiej modlili się księża z całej diecezji (ZDJĘCIA)
Wielki Tydzień w Lublinie: Kapłani obmyli nogi 12 osobom [ZDJĘCIA]
Prawosławni wierni rozpoczęli święta tradycyjną Jutrznią [ZDJĘCIA]
Wielkie malowanie pisanek w Chatce Żaka (ZDJĘCIA)
Nowy lokal przy deptaku w Lublinie. Uwarzą piwo (ZDJĘCIA)

Jesteśmy też w serwisie INSTAGRAM. Obserwuj nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski