Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Święta u Klynstra-Komarnickich: muzyka ciszy, zapach choinki, szopka oraz...pituch

Michał Dybaczewski
Michał Dybaczewski
Zbliżające się Święta czuć coraz bardziej: po ruchu na ulicach miasta, tłoku w sklepach, czy zapachach dobiegających z kuchni. Niedługo zasiądziemy wspólnie przy stole do wigilijnej wieczerzy, przełamiemy się opłatkiem, otworzymy prezenty i będziemy kolędować. O tym, jak spędzają ten najpiękniejszy czas w roku mówią „Kurierowi” Emilia i Redbad Klynstra-Komarniccy, małżeństwo aktorów mieszkające w Lublinie.

Czym są dla was święta Bożego Narodzenia? W dobie konsumpcjonizmu wielu z nas zdaje się zapominać o ich istocie.

Emilia Komarnicka-Klynstra: Byciem razem, kierowaniem się do środka - zarówno w sensie rodzinnym, jak i indywidualnym - w poszukiwaniu ciszy. Ciszy ujawniającej potencjał, którego w pędzie ostatnich miesięcy nie zauważyliśmy. To też budowanie uroczystej atmosfery, której tak naprawdę nie da się wyrazić słowami, bo jest oczekiwaniem na TEN moment – narodziny Jezusa. Ja tę atmosferę nazywam muzyką ciszy. Przed Świętami jest gwar, przygotowania idą pełną parą, „lecą łuski”, myte są oka, a potem wspólnie zasiadamy do rodzinnego stołu i oczekujemy na przyjście Zbawiciela i cieszymy się z jego narodzin. Bardzo ważna jest równowaga. Dbamy o to, by dom był odświętny, ale nie dajemy się pochłonąć temu, co zewnętrzne. Wolimy porządkować to, co w duszy i sercu.

Redbad Klynstra-Komarnicki: Zawsze intrygowało mnie powiedzonko: „święta, święta i po świętach”. Wyobrażamy sobie nie wiadomo co, a potem nim się człowiek obejrzy, Święta się kończą. Mają one sens, jeśli jest kontrast: oczekiwanie. Przed Świętami Bożego Narodzenia mamy Adwent, czyli prawie 30 dni na „powstrzymanie się”, „zwolnienie”, po to by Święta były bardziej uroczyste, głębokie, obecne. Piękną formą oczekiwania jest tradycja szopek krakowskich. Sam od kilku lat robię takie szopki. Odsłaniamy ją w Wigilię. Jest taka zasada, żeby szopka była zrobiona z rzeczy zużytych, papierków po cukierkach, kartonów, czy innych pozostałości. Szopka komentuje, to co się działo w danym roku, dlatego obowiązkowo jest na niej wypisany mijający rok.
Gdzie w tym roku spędzicie Święta Bożego Narodzenia?

E. K-K.: W tym roku, podobnie zresztą jak w zeszłym, Święta spędzimy w większym gronie, z częścią mojej rodziny: rodzicami, siostrą, ciotkami i dziećmi. Wyjeżdżamy w miejsce osobne, bo zrobiła się nas gromadka i moja mama organizując Święta u siebie w domu po prostu nie miała czasu, żeby usiąść razem z nami przy stole. To właśnie Redbad wprowadził tę małą tradycję wyjazdów, za co teściowa kocha go jeszcze bardziej (śmiech). Zaczęło się od wyjazdów na Święta Wielkanocne, bo jednak panowało takie przekonanie, że Święta Bożego Narodzenia po prostu muszą być w domu rodzinnym przy własnym kominku.

R. K-K.: Twój tata mówił, że nie wyobraża sobie Bożego Narodzenia poza domem (śmiech).

E. K-K.: Nikt sobie tego nie wyobrażał, ale jak rok temu wyjechaliśmy po raz pierwszy to uświadomiliśmy sobie, że dom to nie są mury, tylko to, co jest między nami. Najważniejsze jest stworzenie naszej wspólnej przestrzeni, gdzie mamy dla siebie czas i uważność, by wspólnie zatopić się w bezkresie czasu. Wtedy Święta trwają bardzo długo!

Czy jest u was przedświąteczny podział obecny w wielu polskich domach? Kobieta dba, o to co na stole, a mężczyzna przynosi choinkę i zabija karpia…

E. K-K.: Choinka to faktycznie męska sprawa, którą w tym roku na swoje barki weźmie nie tylko Redbad, ale i starszy syn, Kosma. Ale jeśli chodzi o resztę, to dzielimy się po równo (śmiech).

A jak w tym wszystkim odnajdują się dzieci? Z jednej strony popkultura lansuje swój wzorzec, z drugiej, wy, rodzice trzymacie się katolickiego modelu świąt. Jaką lekcję wychowawczą mogą z tego wynieść dzieci?

E. K-K.: Nasze dzieci obserwują czym jest dla nas ten czas. I naśladują nasze czyny, nie chęci. Budujemy rodzinne rytuały, wyjątkową atmosferę, wspólną celebrację chwili, oczekiwanie.

R. K-K.: Mamy taki rodzinny zwyczaj, że na coś słodkiego dziecko może sobie pozwolić tylko w sobotę. Myślę, że ten prototyp mentalny łatwo będzie potem przełożyć na okres wyrzeczeń i oczekiwania na Święta.

No tak, tym bardziej, że w tym roku Wigilia wypada właśnie w sobotę (śmiech). Chciałbym też zapytać o wasze pierwsze dziecięce wspomnienie ze Świąt Bożego Narodzenia?

E. K-K.: Ja zapamiętałam wigilie na niezliczone ilości osób, ponieważ i mój tata i moja mama, pochodzą z wielodzietnych rodzin. A jeśli dodamy do tego kolejne pokolenia, to ogromnej ilości dorosłych towarzyszyła ogromna ilość dzieci. Z perspektywy dziecka zapamiętałam więc niekończący się stół wigilijny i niekończące się życzenia przy opłatku. Uwielbiałam to!

R. K-K.: Zapach choinki, która pachniała jakoś intensywniej niż teraz, ale także moja dziecięca fascynacja tym, co na choince się znajduje. Pamiętam jeszcze palące się żywym ogniem świeczki, co z dzisiejszej perspektywy wydaje się dość niebezpieczne. Pamiętam też w Polsce watę na choince, która imitowała śnieg. Raz zdarzyło mi się nawet taki „śnieg” podpalić, ale na szczęście moja prababcia szybko zareagowała (śmiech).

A wspomnienie pierwszego prezentu?

E. K-K.: To był chyba rok 1988 i prezent z Pewexu. Dostałam grający i świecący torto-fortepian, który miał świeczki świecące się w rytm muzyki. Kadry tego prezentu nadal intensywnie żyją w moich wspomnieniach.

R. K-K.: Kolejka elektryczna HO, na które w czasach mojego dzieciństwa był prawdziwy szał!

Ma Pan pochodzenie holenderskie. Jak Święta wyglądają a Holandii?

R. K-K.: W Holandii nie obchodzi się Wigilii jakoś specjalnie, czasem mamy do czynienia wręcz z kolacją w restauracji, a postępująca laicyzacja powoduje, że Święta Bożego Narodzenia mają tam twarz Mikołaja z reklamy Coca Coli. Nie ma tam ani szopki, ani Świętej Rodziny. Nas ratowało to, że celebrowaliśmy Święta według polskiej tradycji, która jest absolutnym fenomenem w Europie. Potwierdzają to zresztą cudzoziemcy, w tym Holendrzy, przebywający w Polsce lub goszczący u Polaków w Holandii. Polska ma przecież aż 600 kolęd – to i klimat oraz ilość zwyczajów na niespotykaną skalę!

Przejdźmy do wigilijnego stołu. Jest żelazny kanon kulinarny, ale też wpływy regionalne. Kluski z makiem, czy kutia?

E. K-K.: Jest kutia, która przyjechała na nasz stół ze Wschodu wraz z przesiedlonymi dziadkami. Po mistrzowsku przyrządza ją mój tata. Są pierogi, uszka, barszcz, ryba: smażona, po grecku i w innych wariacjach. Dopóki żyła moja babcia to pierogi i uszka na Wigilię robiła ręcznie już od listopada. Bardzo ważne miejsce na stole ma pituch, czyli kompot z suszonych owoców. Pilnujemy, żeby liczba dwunastu potraw zawsze się zgadzała. Do stołu siadamy wraz z pierwszą gwiazdką.

R. K-K.: Ja jeszcze wrócę do pitucha. To coś więcej niż kompot - to napój, który pozwala „ułożyć”, a potem strawić ogromne ilości jedzenia (śmiech). Święta kojarzą mi się też z bigosem, który jeszcze w Holandii robiła moja mama i wszyscy zawsze byli oszołomieni jego wyjątkowym nie do podrobienia smakiem.

Siadacie do wigilijnego stołu i…

E. K-K.: Gospodarz domu czyta Pismo Święte, dzielimy się opłatkiem, kolędujemy, odsłaniamy szopkę i dalej kolędujemy. Z roku na rok kolędowanie jest coraz dłuższe, no ale w końcu nadchodzi czas na prezenty…

R. K-K.: To jest skrupulatnie budowana cała dramaturgia pozytywnego wydłużania oczekiwania dzieci na prezenty.

Skoro o prezentach mowa. Co gwiazdka zostawia pod choinką?

E. K-K.: Wprowadziliśmy taką zasadę, że losujemy się nawzajem i każdy dostaje jeden prezent. Wydaje mi się, że wtedy jest w tym jakaś wyjątkowość. Nie dajemy się szałom zakupów. Nie chodzi przecież o ilość…

R. K-K.: Czerpiemy tu trochę z tradycji holenderskiej i urodzin Św. Mikołaja. Chodzi o to, że istotą prezentu nie może być wartość materialna, tylko uświadomienie sobie, że osoba, która mi go dała o mnie pomyślała, że kupiła go w jakimś celu. W Holandii takim podarkom towarzyszą jeszcze wiersze, w których uzasadnia się kupno takiego, a nie innego prezentu. Myślę, że w tych trudnych czasach szczególnie warto akcentować ich niematerialną wartość. Bo czyż nie jest tak, że wypowiedziana i zapamiętana intencja sprawi, że ten prezent będzie „używany”, czymkolwiek by nie był.

Wiem już, że kolędujecie, ale powiedzcie mi jeszcze, które kolędy lubicie najbardziej?

R. K-K.: „Lulajże Jezuniu”, a to dlatego, że moja mama śpiewała mi ją jako kołysankę. Bardzo lubię też skoczne kolędy, jak np. „Przybieżeli do Betlejem”.

E. K-K.: Ja ukochałam kolędę „Oj maluśki, maluśki”, w której odnajduję swoje góralskie korzenie. A „Lulajże Jezuniu” śpiewam swoim chłopcom do snu, nie tylko w okresie świątecznym.

W Święta na polskich stołach króluje jedzenie i często w Drugi Dzień nie jesteśmy w stanie zza tego stołu wyjść. Macie podobnie?

R. K-K.: U nas jest fajny zwyczaj, że Drugi Dzień Świąt spędzamy aktywnie. Marsz, spacer, jazda na sankach, podejście pod górę – to nasze sposoby, żeby spalić nagromadzone w tym czasie kalorie. I na nowo nabrać apetytu!

Czy w związku ze Świętami i nadchodzącym Nowym Rokiem chcielibyście coś przekazać Czytelnikom „Kuriera Lubelskiego"?

E. K-K. Drodzy Czytelnicy! Życzymy Wam w te Święta spokoju i ukojenia, byście znaleźli czas na autentyczne dostrzeżenie tego, co dla Was najbardziej wartościowe. Życzymy Wam zatrzymania i patrzenia na Świat z perspektywy serca, bo miłość to jedyna wartość, która jak się ją dzieli, to ona się mnoży.

R.K.K. Tegoroczne Święta mogą być z różnych względów przełomowe. To od nas zależy, czy przy świątecznym stole będziemy w stanie spojrzeć na siebie nawzajem „na nowo”, w kontekście tego co się wokół nas zmienia. Jeżeli staniemy na wysokości zadania i weźmiemy odpowiedzialność za to, co możemy w sobie zmienić na lepsze, przejdziemy jako społeczeństwo do następnego etapu rozwoju wśród narodów europejskich. Wiem, że Polaków stać na taką mądrość, bo zawsze w historycznych chwilach stawali na wysokości zadania! Życzmy sobie mądrości, przebaczenia i wydobywania tego co nas łączy. Spokojnych i Zdrowych Świąt Bożego Narodzenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski