- Nie obchodzimy świąt, ale w pewnym sensie musimy się trochę przygotować, bo wszystko jest zamknięte - wyjaśnia Jakub Martin. - Zakupy to nie problem, bo wszystko mamy. Co więcej jest potrzebne? - dodaje jego żona Anita.
Większy problem jest w tym, że niczego nie można załatwić. - Zamawialiśmy olej do drewna na meble i będzie dopiero po nowym roku, bo sklep ma remanent - mówi ojciec rodziny.
Nie mają nic przeciwko świętowaniu narodzin Jezusa. Pytanie tylko, jak będziemy je obchodzić.
- Większość piosenek świątecznych jest o choinkach, światełkach, Świętym Mikołaju i śniegu, zamiast o Bogu. Tu nie ma chrześcijaństwa. To tylko jakaś atrapa - zwraca uwagę Jakub.
W zimę amisze nie mają za dużo roboty. Jakub spędza dnie w swoim warsztacie stolarskim, bo robi meble do kuchni. Synowie pomagają mu w codziennym obrządku zwierząt. Najmłodszy syn właśnie się uczy przy stole angielskiej gramatyki i matematyki.
Z kolei córki pomagają Anicie w gotowaniu, rozpalają ogień w piecu, szyją na maszynie. W kuchni czekają już dynie na słynne pumpkin pie czyli placek dyniowy.
CZYTAJ DALEJ: Skromnie i bez prezentów. Święta u amiszów
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?