Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sygnały dnia

Kazimierz Pawełek
Od niepamiętnych czasów, każdego poranka budzi mnie moja ulubiona audycja radiowa, która jest niedoścignionym wzorem znakomitej pracy dziennikarskiej: "Sygnały dnia", które w tym roku świętują swoje czterdzieste gody. Czterdzieści lat to wiek dojrzały i taka jest ta audycja. Niezwykle profesjonalna, prowadzona przez znakomitych fachowców, czy nawet artystów radiowego dziennikarstwa, pełna aktualnych tematów podawanych w pigułce, informacji o pogodzie, ciekawych wywiadów, przeplatanych muzyką i często dowcipnymi uwagami, wypowiadanymi przez gospodarzy programu, którymi aktualnie są Krzysztof Grzesiowski i Daniel Wydrych.

"Sygnały dnia" pojawiły się na antenie 1 marca 1973 roku o godzinie siódmej rano i trwały tylko 17 minut. Pomysłodawcą i pierwszym wydawcą ówczesnego magazynu informacyjnego był redaktor Aleksander Tarnawski. Początkowo audycja była nagrywana i emitowana z taśmy, co stwarzało rozliczne kłopoty natury technicznej. Po pewnym czasie, aż do chwili obecnej, nadawana jest na żywo, dotyczy to także roz-mów z korespondentami zagranicznymi.

Zanim jednak "Sygnały dnia" przybrały obecny kształt, przechodziły rozliczne przeobrażenia formy oraz długości emisji. Po okresie pionierskim, zdecydowano się na dwugodzinny przekaz, a od 1978 roku - na pięciogodzinny. Audycja zaczynała się o godzinie 4 rano i trwała do 9. Dla prowadzących był to, jak wspominają, koszmarny okres. Aby zjawić się punktualnie w rozgłośni, musieli wstawać o 2 w nocy, a ci bardziej mobilni pół godziny później.

Czasy największego rozkwitu antenowego przerwał stan wojenny, gdy audycja została zdjęta z programu. Wkrótce została przywrócona, ale pod inną nazwą, a przechodząc kolejne zmiany, doczekała się czterdziestych godów. Aktualna emisja trwa od 6 do 9. Powód do świętowania ma także bardzo duża "sygnałowa rodzina", a wśród niej tak niepowtarzalne głosy i osobowości dziennikarskie dawne i obecne, jak między innymi: Krzysztof Grzesiowski, Tadeusz Sznuk, Andrzej Matul, Zygmunt Hajzer, Roman Czejarek, Wiesław Molak.

Stan wojenny był bardzo trudnym okresem w życiu obecnego jubilata i całego Polskiego Radia z różnych powodów. Później też nie było łatwo, jako że pojawiła się liczna radiowa konkurencja. Z tym "jedynka" poradziła sobie bez trudu. Ciemne chmury zebrały się nad Polskim Radiem już w obecnym stuleciu, kiedy, jak powiedział lider PIS-u, media zostały "odzyskane". Kierownictwo radia, w tym także "sygnałów", przejęło kilku partyjnych politruków: Krzysztof Czabański, Jerzy Targalski i Jacek Sobala. Zaczęły się masowe zwolnienia pracowników, w tym dziennikarzy, których wysyłano na "zieloną trawkę".

Partyjni komisarze nazywali to " czyszczeniem złogów po komunizmie". Zniknęły wtedy z anteny najbardziej lubiane przez słuchaczy głosy i ulubione audycje autorskie. W ich miejsce pojawili się upolitycznieni dziennikarze, a "Sygnały dnia" stały się, na szczęście na krótki czas, tubą polityczną jednej partii. Poziom audycji obniżył się tak gwałtownie, że "Sygnały dnia" zacząłem nazywać "sygnałami dna".

Wiatr historii zmienił jednak kierunek i wywiał z radia większość pisowskich naprawiaczy i inkwizytorów na śmietnik historii, na którym oby pozostali na zawsze. W Polskim Radiu znowu zaświeciło słońce, a na anteny powrócili dawni profesjonalni i ulubieni przez radiosłuchaczy dziennikarze i prezenterzy. I byłoby wszystko cudownie i pięknie w dniu jubileuszu, gdyby nie… zaległości w płaceniu abonamentu. Ale to już całkiem inna historia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski