- Noc minęła nam bardzo pracowicie - przyznaje Paweł Krasowicz, dyspozytor lubelskiego pogotowia, które obsługuje 39 karetek m.in. w Lublinie, Puławach, Rykach.
- Odebraliśmy 496 telefonów z wezwaniami. Karetki wyjeżdżały 430 razy w ciągu dwunastu godzin (od godz. 19 w Sylwestra do 7 rano w Nowy Rok - przyp. red.). Większość wezwań dotyczyła, oczywiście, osób w stanie upojenia alkoholowego. Tylko sporadycznie zdarzała się jakaś osoba trzeźwa - przyznaje.
Najczęściej powtarzały się urazy i złamania kończyn spowodowane bójkami i awanturami domowymi. Pojedyncze przypadki to poranienia, urazy oczu, poparzenia spowodowane petardami. W czasie imprez sylwestrowych zdarzały się skręcenia kostki czy urazy kolan.
- Typowe dla tego okresu są również porachunki rodzinne. Była np. próba zadźgania brata i matki oraz próba pobicia siekierą, ale nic poważnego się nikomu nie stało - dodaje dyspozytor pogotowia.
Noc na izbie wytrzeźwień w Lublinie spędziło jedenaście osób (w tym 10 mężczyzn). Rekordzista miał ponad dwa promile alkoholu we krwi. - Wszystkie te osoby zostały doprowadzone do nas przez funkcjonariuszy policji z powodu awantur domowych - wyjaśnia Adam Mołdoch, zastępca dyrektora Centrum Interwencji Kryzysowej w Lublinie.
Lubelska policja interweniowała w ciągu doby 547 razy. To podobne statystyki w porównaniu do innych dni w roku. - Sylwester minął spokojnie, nie było żadnych poważnych wypadków czy tragicznych wydarzeń, nikt nie zginął - informuje podkom. Anna Kamola z biura prasowego lubelskiej policji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?