Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Symboliczny powrót majora Dekutowskiego "Zapory" do Lublina

Aleksandra Dunajska
Hieronim Dekutowski ps. „Zapora” (z lewej) i Zdzisław Broński ps. „Uskok”
Hieronim Dekutowski ps. „Zapora” (z lewej) i Zdzisław Broński ps. „Uskok” materiał IPN
Rodzina majora Hieronima Dekutowskiego ps. Zapora zdecydowała, że szczątki legendarnego dowódcy z Lubelszczyzny pozostaną na warszawskich Powązkach. Do Lublina może jednak trafić symboliczna ziemia z kwatery na Łączce.

"Zapora" w czasie wojny walczył z Niemcami, po wojnie - z komunistami. Ujawnił się w 1947 r. Został aresztowany przez władze komunistyczne i skazany na siedmiokrotną karę śmierci. Wyrok wykonano w marcu 1949 r. Ciało pogrzebano w anonimowym grobie w kwaterze Ł (na tzw. Łączce) na wojskowych Powązkach. Miejsce było nieznane do sierpnia ubiegłego roku, kiedy IPN poinformował, że "Zaporę" i jego podkomendnych zidentyfikowano wśród szczątków żołnierzy ekshumowanych na warszawskim cmentarzu. - Ta informacja była przez nas oczekiwana od lat. To wielkie przeżycie - podkreśla Krystyna Frąszczak, siostrzenica bohaterskiego partyzanta.

Szczątki legendarnego "Zapory" pozostaną na Powązkach. Tak chce rodzina

O przeniesienie szczątków "Zapory" do Lublina i pochowanie ich na cmentarzu przy ul. Lipowej apelowali m.in. prezydent Lublina, radni miasta i województwa. - Chcemy w ten sposób upamiętnić jego postać - podkreślał Andrzej Pruszkowski, radny sejmiku. Prezydent Krzysztof Żuk skierował w tej sprawie pismo do Wojewódzkiego Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. - Członkowie komitetu przyjęli stanowisko, oddające pełną suwerenność decyzji co do miejsca pochówku szczątków majora "Zapory" rodzinie bohatera - podkreśla Michał Sadura, doradca wojewody lubelskiego.

Najbliżsi "Zapory" stwierdzili, że jego szczątki pozostaną na Powązkach. - Decyzję podjęliśmy z żalem. Bo Lubelszczyzna zasłużyła, żeby mieć go u siebie: tutaj jego godność, mimo komunistycznej propagandy, nigdy nie została zbrukana. Tutaj wszędzie był traktowany jako wielki bohater - podkreśla Krystyna Frąszczak. - Na naszą decyzję wpłynęły jednak inne czynniki. Po pierwsze - on jest dzisiaj bohaterem narodowym. Po drugie - chcemy, żeby pozostawienie szczątków na Łączce świadczyło o tym, co się tam wydarzyło, przypominało o tej zbrodni.

Uroczystości pogrzebowe są planowane na 27 września, w 75. rocznicę powstania Polskiego Państwa Podziemnego. Na Łączce ma powstać mauzoleum, w którym spoczną szczątki wszystkich ekshumowanych ofiar komunistycznego reżimu.

Być może do Lublina trafi jednak ziemia z Powązek, z miejsca, gdzie znaleziono szczątki "Zapory". - Urna z ziemią mogłaby zostać złożona w symbolicznym grobie na cmentarzu przy ul. Białej - planuje major Marian Pawełczak ps. Morwa, podkomendny "Zapory" w latach 1944-47. - Przy okazji można by odnowić nagrobek - dodaje.

***

Rozmowa z majorem Marianem Pawełczakiem: Walczyłem u "Zapory"

Jaką akcję w oddziale "Zapory" pamięta Pan najlepiej?
To była akcja przeciwko Niemcom w lesie krężnickim między Chodlem a Bełżycami, 24 maja 1944 r. Zrobiliś-my zasadzkę na kolumnę 16 samochodów, którą Niemcy jeździli po okolicy: znęcali się nad ludźmi, szukali ukrytego zboża i zabierali je mieszkańcom. Walka trwała ponad dwie godziny. Zginęło wtedy 55 Niemców, ale też czterech moich kolegów.

Jak Pan poznał Dekutowskiego?
Podlegałem "Zaporze" od kwietnia 1944 do kwietnia 1947 roku. Wtedy ujawniłem się na jego rozkaz. Na pogrzebie mojego drugiego brata Janusza (miał 20 lat), też walczącego w oddziale "Zapory", major Dekutowski obiecał mojej mamie, że chociaż mnie spróbuje uratować...

I udało mu się.
Czuwał chyba nade mną jakiś anioł stróż. Z Dekutowskim i kilkoma kolegami mieliśmy próbować przedostać się na Zachód. Mieli przyjść po mnie nocą. Mieszkałem wtedy u rodziny w Kozubszczyźnie. Nie spałem w domu, tylko nad oborą. Umówiliśmy się, że koledzy będą rzucać drewnianymi szczapkami w blaszany dach, żeby mnie zbudzić. Sam te szczapki im przygotowałem. Zerwała się jednak tak silna burza, że nie usłyszałem tych sygnałów i koledzy poszli do granicy beze mnie. Gybym wtedy z nimi wyruszył, wszedłbym do domu w Nysie, gdzie UB zrobiło na nich zasadzkę. I dzisiaj pewnie też moje szczątki leżałyby na Powązkach.

Jak zareagował Pan na informację o zidentyfikowaniu ciała "Zapory" ?
To była dla nas wszystkich ogromnie ważna chwila. Oznacza w pewnym sensie uroczyste i godne dokończenie spraw ziemskich mojego dowódcy i kolegów oficerów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski