Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Syny w Lublinie: jak robić hip-hop (WIDEO)

PAF
Syny (na zdjęciu) zagrają dzisiaj w Warsztatach Kultury. Przed nimi wystąpi perkusista Adam Gołębiewski
Syny (na zdjęciu) zagrają dzisiaj w Warsztatach Kultury. Przed nimi wystąpi perkusista Adam Gołębiewski materiały prasowe
Jest sto powodów, by nienawidzić polskiego hip-hopu. I jeden, by go kochać. Nazywa się Syny. Zagrają w piątek w Warsztatach Kultury.

Wymieniać wszystkich nie ma potrzeby. Choć, z drugiej strony, może warto wymienić kilka rzeczy: wtórność, pozowanie na osiedlowych męczenników, bezmyślną pogoń za pieniędzmi, brak ambicji intelektualnych. To dopiero cztery.

Robert Piernikowski, połowa duetu Syny, dorzucił w piosence, której nazwy nie można tu przytoczyć ze względu na wulgaryzm (chodzi o pewne określenie złości) jeszcze jeden: „Ej, a polski hip-hop ma słabe bity i ta Cepelia polska i wszystkie te hity…” Potem, co prawda, rapuje: „Nie bierzcie do siebie tego!”, ale nie ma racji. 99 procent polskich raperów i producentów muzycznych wziąć to do siebie powinno, następnie winno założyć worek pokutny i na kolanach udać się w pielgrzymkę do Świnoujścia.

Dlaczego tam? Bo stamtąd jest Piernikowski. I, jak widać po Synach, to tam narodził się najlepszy hip-hop naszych czasów. „Wychowałem się w Świnoujściu i stamtąd pochodzi największa część mnie. Mimo że od dłuższego czasu mieszkam w Poznaniu, gdzie poznałem zaj... ludzi, to jednak pustka Pomorza Zachodniego miała na mnie największy wpływ” – mówił w wywiadzie dla Gazety Wyborczej.

Fenomen Synów polega na pozornie oczywistym założeniu: Robert Piernikowski i 1988 (to ksywa Przemysława Jankowiaka) nie chcą tworzyć hip-hopu. Chcą tworzyć sztukę. Hip-hop wychodzi niejako z przypadku, to po prostu ich język wypowiedzi.

Do tego dodać należy zupełnie dziwaczną w arcynarcystycznym świecie rapu postawę: mają za nic własną popularność, ich koncerty toną w sztucznym dymie, tak że artystów niemal zupełnie nie widać, nie interesują ich środowiskowe wojenki.

Styl rapu: ciężki, z prze-sadnie obniżonym wokalem, w rytmie niemal jak stadionowe przyśpiewki, polszczyzna daleka od ideałów Miodka. Muzyka: mglista, ponura, pełna rozkosznych niedoskonałości w postaci szumów i zgrzytów. „Gdyby ktoś mi nie powiedział, że to jest muzyka, to w ogóle bym nie wiedział, że to jest muzyka” – rapował kiedyś Piernikowski w „Się żegnaj” i pewnie większości polskich raperów wciąż nikt tego nie powiedział, więc patrzą na Syny z pogardą. Niech poczytają najważniejszy na świecie serwis muzyczny Pitchfork. O Synach pisze się tam w samych superlatywach. O nich nic tam nie ma.

Syny (i Adam Gołębiewski), Warsztaty Kultury, ul. Grodzka 5, piątek, godz. 20.00, bilety 10 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski