Szał zimowych zakupów

- Pierwszego dnia, kiedy spadł śnieg, był istny szał - opowiada Agnieszka Sokołowska, sprzedawczyni ze sklepu obuwniczego "Ambra". Przewinęły się u nas tłumy, nie widziałam, żeby ktokolwiek z mierzących buty miał suche skarpetki. Wczoraj było podobnie.

Szturm przeżywa większość sklepów obuwniczych w mieście, śnieg bowiem zaskoczył nie tylko drogowców. - Zdarzali się klienci, którzy przychodzili do nas w przemoczonych półbutach, była nawet jedna osoba w klapkach - opowiada ekspedientka z jednego ze sklepów CCC. - Kupowali buty i w nich wychodzili z salonu.

Do ataku zimy przygotował się sklep odzieżowy "Grey Wolf". - Dzień przed tym, zanim spadł śnieg, mieliśmy dostawę czapek i szalików - mówi ekspedientka Marta Rzechuła. - Wczoraj i przedwczoraj cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Zawsze tak jest, kiedy zaczną się pierwsze opady. Wcześniej ludzie wchodzą, rozglądają się i idą dalej. Jak się robi zimno, to wpadają szybko do sklepu, mówią, że może być cokolwiek, płacą, nie każą pakować, tylko od razu nakładają nowe czapki, szaliki czy rękawice. Teraz jest tak samo - śmieje się pani Marta.

W cierpliwość za to muszą się uzbroić ci, którzy chcą zmienić opony. Oblężenie serwisów zaczęło się w środę i trwa nadal. Na zmianę opon najwcześniej można się zapisać na przyszły wtorek. Są takie warsztaty, gdzie trzeba czekać nawet dwa tygodnie. Część kierowców ryzykuje i przyjeżdża bez zapisów. - Mają nadzieję, że ktoś zrezygnuje - opowiada Marcin Rojewski z Auto-Centrum. - To możliwe, ale i tak trzeba będzie poczekać.