Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szaleństwo kolekcjonowania. Perły Tadeusza Litawińskiego w Kazimierzu

Sylwia Hejno
Olga Boznańska. Autoportret z japońską parasolką.
Olga Boznańska. Autoportret z japońską parasolką. Muzeum Narodowe we Wrocławiu. Fot. A. Podstawka
Sztuce poświęcał każdą chwilę i każdy grosz. Nawet wojna i socjalizm nie zdołały złamać żelaznej woli tego człowieka. Pasja graniczyła z obsesją.

W jego trzypokojowym mieszkaniu od sufitu do podłogi wisiały obrazy. Artystów polskich, od XVIII do XX w., ale także dzieła zagraniczne. Obok nich - rzemiosło artystyczne, porcelana i fajans z Miśni, Wiednia, Ludwigsburga czy Sèvres, a także cudeńka ze szkła, srebra i brązu. Na półkach stało ponad tysiąc dwieście woluminów o sztuce. Tadeusz Litawiński dedykował jej całe życie.

- Potęga tej kolekcji tkwi w tym, że to były prawie same dobre rzeczy. To się rzadko zdarza w przypadku takich prywatnych zbiorów - podkreśla dr Krzysztof Przylicki, kurator wystawy „Aby piękno służyło innym”.

W Muzeum Nadwiślańskim zobaczymy kilkaset prac z jego kolekcji m.in. Olgi Boznańskiej, Wojciecha Flecka, Maurycego Gottlieba, Jacka Malczewskiego, Leon Wyczółkowskiego, czy tajemniczej francuskiej malarki Cécile Chalus

Litawiński był inżynierem budownictwa. Pierwsze obrazy kupował jeszcze jako student w krakowskich antykwariatach. Pod koniec lat 20. zamieszkał w Zakopanem i ze wspólnikiem, Eugeniuszem Wesołowskim otworzył biuro budowlane. I kolekcjonował nadal. W jego ręce trafiły kolejne dzieła mistrzów. Na nie wydawał każdy grosz.

Tę obsesję przerwała wojna. Kolekcjoner trafił w ręce gestapo, był w więzieniu przy przy ul. Montelupich w Krakowie i gdyby nie udało mu się uciec w czasie transportu, trafiłby do Auschwitz-Birkenau. Do końca wojny się ukrywał (był także żołnierzem AK), a gdy wreszcie się skończyła, po jego dawnej, pracowicie tworzonej kolekcji nie było praktycznie śladu. To, czego nie zarekwirowali Niemcy zostało zdewastowane. Ale nie poddał się. Po prostu zaczął od nowa.

Odbudowywał miasto i swoje zbiory. Kupował, kupował i jeszcze raz kupował. Szukał nawet w śmietnikach i znajdował perły, bo miał oko. Nie było w zasadzie żadnego klucza, interesowało go wszystko, co piękne.

Kolejny cios otrzymał od władzy ludowej. Został niesłusznie oskarżony o zawłaszczenie społecznego mienia i choć honor ocalił, bo wygrał proces, to finansowo był zrujnowany. Kolejny raz ucierpiała jego kolekcja, którą musiał częściowo wyprzedać.

Jak to się stało, że zbiory z Zakopanego trafiły na KUL? Litawiński nie chciał się rozstawać ze swoim dziełem życia, ale ówczesne władze nie zgodziły się na powiększenie jego mieszkania, gdzie przechowywał kolekcję. Koniec końców wspólnie z żoną Olgą, Tadeusz Litawiński postanowił przekazać je lubelskiemu uniwersytetowi. Litawińscy napisali, że pragną, „aby to piękno, które stanowiło sens ich życia, które tak bardzo kochali, służyło innym, a przede wszystkim adeptom i miłośnikom sztuki jako materiał pomocniczy w studiach na KUL“ - Staraliśmy się zrekonstruować tę pierwotną kolekcję, bo była wybitna. Większość pokazanych prac pochodzi ze zbiorów KUL, pozostałe zostały wypożyczone - mówi Krzysztof Przylicki.

Malarstwo, grafiki, figurki z porcelany, cuda z kryształu - wszystko to stanowiło sens i dzieło życia pewnego człowieka. a

Muzeum Nadwiślańskie, „Aby piękno służyło innym“, kuratorzy: Krzysztof Przylicki (KUL) i Sewryn Kuter (Muzeum Nadwiślańskie), Rynek 19, Kazimierz Dolny, do 24.07. Część wystawy jest dostępna dla osób z dysfunkcją wzroku.

Ponadto w Kamienicy Celejowskiej (ul. Senatorska 11/13) możemy zobaczyć wystawę pt. "Galeria Wojciecha FLecka. Niespełnione marzenie Tadeusza Litawińskiego". Kolekcjoner był wielkim miłośnikiem tego artysty, wybitnego kolorysty i autora pejzaży. Wystawa również do 24.07

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski