Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szatałow o nowych: Uważam, że wkomponowali się w zespół

DH
Trener Górnika Łęczna, Jurij Szatałow, pozytywnie ocenił nowych zawodników po ich debiucie w sobotnim meczu z Piastem Gliwice.

W sobotnim meczu Górnika Łęczna z Piastem Gliwice w zielono-czarnych barwach zadebiutowało czterech nowych zawodników. Lubelska ekipa w dobrym stylu podzieliła się z liderem tabeli punktami. Trener Jurij Szatałow był zadowolony nie tylko z wyniku, ale i z postawy „świeżego narybku”.

Najlepsze wrażenie pozostawił po sobie Džiugas Bartkus, litewski golkiper. 26-latek raczej nie miał rąk pełnych pracy, ale kiedy trzeba było robił, co do niego należy. Oko przykuwało, jak dobrze czuje się na przedpolu. Poza tym świetnie czytał grę i umiał bez zarzutu, w tempo, wyprowadzić piłkę. – Dobry występ. Zachowywał w bramce bardzo duży spokój. Nie było żadnych, nawet malutkich błędów – chwalił swojego podopiecznego Szatałow.

Pierwszy od końca października mecz Górnika bez straty bramki to duża zasługa dwóch debiutantów w defensywie, czyli Damiana Jakubika i Łukasza Bogusławskiego.

Pierwszy wypadł spośród nowych najgorzej. Dużo walczył, miał kilka okazji do pokazania siły, z której jest znany, jednak gubił się taktycznie. – Ale sprawa taktyki to rzecz taka, w której zawodnik potrzebuje trochę czasu – zaznaczał Szatałow.

Bogusławski z kolei dobrze pokazał się z indywidualnej strony. 22-letni defensor, przesunięty w Łęcznej na tył pomocy, mocno pracował w obronie, ale zabrakło mu jakości w wariantach ofensywnych. Choć, z drugiej strony, był bliski zdobycia gola. Jego uderzenie zza szesnastki nieznacznie minęło bramkę Piasta. – Pod względem zaangażowania, umiejętności na pewno sprostał zadaniu – oceniał trener Górnika.

Według szkoleniowca górników, najlepszy debiut zanotował Krzysztof Danielewicz, choć... był spośród debiutantów chyba najmniej widoczny. – Technicznie to zawodnik, który na pewno nam pomoże – mówił Szatałow. – Jest dobrze przygotowany taktycznie. Odrobinkę odstaje pod względem motorycznym, ale to dlatego, że nie był z nami od początku przerwy.

W sobotę na murawie zabrakło tylko Marquitosa. – Chciałem go wpuścić na ostatnich dziesięć, piętnaście minut, żeby pograł, pokazał się, ale nastąpiła wymuszona zmiana i musiałem się wstrzymać i wpuścić Tymińskiego za Bogusławskiego – tłumaczył Szatałow. Hiszpan musi jeszcze poczekać z regularną grą, bo ma problemy kondycyjne. Za ile ujrzymy go w „gazie”? – Minimum dwa tygodnie, maksymalnie miesiąc – kończy Szatałow.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski