Puławianie udadzą się do Piotrkowa Trybunalskiego w nie najlepszych nastrojach, bowiem w ostatniej serii spotkań stracili dwa punkty na Pomorzu. Azoty w regulaminowym czasie zremisowali ze znacznie niżej notowanym Wybrzeżem 34:34, a karne lepiej wykonywali gospodarze, którzy dzięki temu zgarnęli dwa oczka, sprawiając swoim kibicom wielkanocny prezent. - Nie pamiętam takiego meczu, żebyśmy stracili tyle bramek. Zaprezentowaliśmy się bardzo słabo w obronie i myślę, że to była główna przyczyna porażki. Trzeba jednak przyznać, że Wybrzeże zagrało naprawdę fajny mecz - mówił po meczu w Gdańsku Łukasz Rogulski, obrotowy Azotów Puławy.
Zespół trenera Roberta Lisa będzie zdecydowanym faworytem starcia z Piotrkowianinem, który zajmuje ostatnią pozycję w ligowej tabeli, mając po osiemnastu rozegranych meczach zaledwie dziewięć punktów. Drużyna z Puław plasuje się aktualnie na trzecim miejscu, gromadząc w osiemnastu potyczkach 43 oczka. Azoty do lidera - Łomży Vive Kielce tracą 14 pkt, a do Orlenu Wisły Płock dwa. Płocczanie mają jednak o jeden pojedynek rozegrany mniej od puławian. Za plecami puławskiej drużyny czai się także Górnik Zabrze, tracący aktualnie siedem oczek do Azotów.
Piotrkowianin w minioną środę po raz drugi w tym sezonie, przegrał jedną bramką z Chrobrym Głogów. Podopieczni trenera Bartosza Jureckiego, tym razem ulegli głogowianom na wyjeździe 29:30. Przegrana boli tym bardziej, że przez większość spotkania to ekipa z Piotrkowa Trybunalskiego dyktowała warunki na boisku. Piotrkowianin zmarnował szansę, choćby na remis, gdyż nie wykorzystał ostatniej akcji, przegrywając w efekcie dziewiąty mecz z rzędu. O utrzymanie w lidze drużynie z województwa łódzkiego będzie niezwykle ciężko, bowiem do przedostatniej - Stali Mielec, traci już pięć oczek.
Puławianie na pewno nie mogą zlekceważyć rywala, bowiem w pierwszej rundzie o mało co nie stracili punktów we własnej hali z tym zespołem. Dopiero bramka zdobyta przez Michała Szybę, kilka sekund przed końcową syreną, zapewniła Azotom zwycięstwo z Piotrkowianinem 31:30. Wcześniej puławska drużyna ani razu nie była na prowadzeniu, a w połowie drugiej części meczu przegrywała już nawet sześcioma trafieniami. Osiem minut przed zakończeniem meczu, goście prowadził jeszcze 29:24, a mimo to nie udało im się wywieźć, choćby jednego punktu z Puław.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?