Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczypiornistki MKS Perła Lublin świętowały tytuł nad Zalewem Zemborzyckim. Przyszedł też czas na podsumowania

AG
Wojciech Szubartowski
Co prawda szczypiornistki MKS Perła Lublin sezon zakończyły przegraną z Metraco Zagłębiem Lubin, ale wynik tego meczu nie miał już zupełnie żadnego znaczenia. Biało-zielone miały już bowiem zapewnione mistrzostwo, które dzień po potyczce z Miedziowymi świętowały nad Zalewem Zemborzyckim razem z kibicami. Był to także czas na podsumowanie mijającej kampanii.

- To był bardzo trudny dla nas sezon. Nie mniej jednak bardzo się cieszymy z końcowego sukcesu. Złoty medal to jest to, o co wszyscy walczyliśmy i co mieliśmy w głowach od samego początku. Smakuje on tym lepiej, że na szczyt udało nam się dojść pomimo wielu przeszkód - przyznawała w niedzielę druga trener MKS, Izabela Puchacz.

- To naprawdę świetne uczucie móc świętować pierwsze złoto w barwach tej drużyny. Mistrzostwo było jednym z naszych celów, więc mamy się z czego cieszyć - mówiła natomiast Mia Moldrup, która do Lublina przeniosła się właśnie przed startem tego sezonu. - Język polski wciąż jest trudny, ale dziewczyny bardzo mi pomagają i każdego dnia czuję się coraz lepiej w tym zespole - dodawała Dunka.

Swój premierowy medal w biało-zielonych barwach w sobotę odebrała także Ewa Urtnowska, która często borykała się z kontuzjami. - Indywidualnie ten sezon nie był dla mnie najlepszy. Powiedziałabym nawet, że był jednym z gorszych i jest mi z tego powodu bardzo przykro, ale na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Trzeba to przeczekać. Drużynowo natomiast zrobiłyśmy to, co miałyśmy do zrobienia. Dopięłyśmy swego i jesteśmy z tego dumne, bo nie było wcale łatwo - stwierdziła Urtnowska.

Wiele zawodniczek, a także druga trenerka ekipy, podkreślało, że najważniejszym momentem zakończonego już sezonu była lutowa wygrana w Koszalinie z tamtejszą Energą AZS.

- Pojechaliśmy tam w bardzo okrojonym składzie, bo drużynę trapiły kontuzje bądź choroby. To był bardzo trudny mecz, który podniósł mentalnie cały zespół. Morale ekipy poszło bardzo mocno w górę. Po końcowym gwizdku dziewczyny uwierzyły, że wszystko jest możliwe i leży w naszych rękach i głowach. Mimo że później były trudne momenty, nikt nigdy nie wątpił w końcowy sukces - zaznaczała Izabela Puchacz.

Przypomnijmy, że wiadomo już, że z drużyną żegnają się dwie zawodniczki. Są to bramkarka Aleksandra Januchta i skrzydłowa Agnieszka Kowalska. Kto natomiast przyjdzie do MKS? - Ogłosimy to w następnym tygodniu. Staramy się, jak co roku, najpierw dograć do końca, a później informować, co dalej. Tak samo będzie i teraz - skwitował prezes klubu Mariusz Szmit.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski