Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoda dobrych miejsc, szkoda empiku w Sezamie

Jan Pleszczyński
Kilka dni temu wdrapałem się na ostatnie piętro "Sezamu" na rogu Krakowskiego Przedmieścia i Kapucyńskiej. Z przyzwyczajenia. W drodze powrotnej z pracy często wstępowałem tam do empiku. Ostatnio nie miałem czasu i kompletnie zapomniałem, że od dwóch tygodni już go nie ma. Zrobiło mi się trochę żal, bo w końcu spędziłem w nim co najmniej kilkadziesiąt godzin i zostawiłem ładnych kilka tysięcy złotych.

Z Krakowskiego empik przenosi się w dość odległe od centrum rejony. Pewnie kiedyś go odwiedzę - ale tylko z ciekawości, bo przecież te same książki i płyty mam w empiku na Lipowej, który też bardzo lubię i często odwiedzam; znam w nim z widzenia większość pracowników, a i ja chyba nie jestem dla nich całkiem anonimowym klientem. Ale do empiku w "Sezamie", który zawsze nazywałem pedetem (młodzieży do lat 40 wyjaśnię, że PDT = Powszechny Dom Towarowy) mam szczególny sentyment. Ze względu na klimat, bardzo pasujący do akademickiego miasta średniej wielkości.

Coraz mniej takich miejsc. W zasadzie nie ma ich już wcale. Nawet nie wiem, jak je określić. Przyjazne? Przytulne? - na pewno tak, ale nie są to najwłaściwsze słowa. Gdy do empiku przychodziłem przed południem, prawie zawsze odbywały się jakieś prelekcje dla uczniów ze szkół podstawowych, a o każdej porze spotykałem w nim bardzo dużo młodych ludzi - licealistów i studentów, którzy siedzieli w kucki albo na krzesełkach i czytali książki. Ja też tam przeczytałem albo przejrzałem dziesiątki książek. To było bardzo dobre miejsce.

Oczywiście nic wielkiego się nie stało. Świat się zmienia i Lublin też musi się zmieniać. Ale zawsze można powspominać dobre miejsca, których już nie ma. Więc szkoda, że nie będzie empiku w "Sezamie". A za jakiś czas pewnie z mapy Lublina zniknie także budynek pedetu, tak jak zniknęło kino "Kosmos" przy Ogrodzie Saskim. "Kosmosu" to naprawdę nie mogę odżałować i nadal nie rozumiem, dlaczego nie znalazł się żaden pomysł na uratowanie tego niezwykłego obiektu.

Do braku empiku przy Krakowskim Przedmieściu oczywiście szybko się przyzwyczaję, tak jak przyzwyczaiłem się, że nie ma już świetnej księgarni na rogu Al. Racławickich i Sowińskiego albo na Narutowicza. Ale będzie mi go brakowało. Szczególnie po niedawnej wizycie w jednej księgarni - z tych pozbawionych duszy. Przeglądałem książki, może pięć, a na pewno nie dłużej niż 10 minut. Nagle usłyszałem podniesiony i zniecierpliwiony głos: "Kupuje pan coś czy nie?". Wyszedłem. I chyba nawet nie powiedziałem do widzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski