Szpital kolejowy w Lublinie: kilka kradzieży jednego dnia

W lubelskich szpitalach grasują złodzieje

Kradzieże w szpitalu przy ul. Kruczkowskiego to żadna nowość. - W ubiegłym miesiącu dotarły do mnie trzy takie zgłoszenia. Jakiś młody człowiek w kominiarce okradł szpitalny kiosk, w pozostałych dwóch przypadkach łupem złodziei padły rzeczy osobiste pacjentów - przyznaje Mirosława Borowiec, dyrektorka szpitala kolejowego. - O kradzieżach w ten weekend nic mi nie wiadomo - zapewnia.

Zgłoszenie dostali jednak policjanci, co prawda nie z soboty, a z niedzieli. - Pacjentowi skradziono saszetkę z dokumentami i pieniędzmi w kwocie 180 złotych. Ktoś je zabrał ze szpitalnej sali. Właściciel wycenił szkody na 195 złotych - informuje podkomisarz Renata Laszczka-Rusek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. - To nasza pierwsza interwencja w sprawie kradzieży w tym konkretnym szpitalu od początku roku - dodaje.

Nie wszyscy zgłaszają takie incydenty policji. Tymczasem łupem szpitalnych złodziei pada dosłownie wszystko: od portfeli, przez telefony komórkowe, po marynarki. Okradani są zarówno pacjenci, jak i biały personel. Znalezienie sprawców jest trudne, bo przez szpital przewija się mnóstwo osób.

- Nasza placówka znajduje się w dość "nieciekawej" dzielnicy, kręcą się tu różni ludzie, ale nie możemy ich legitymować - wyjaśnia dyr. Borowiec.

Chłopiec został okradziony w szpitalu

Na razie szpitalny monitoring skierowany jest tylko na aptekę oraz szpitalną kasę i bankomat. - Chcemy zainstalować kamery zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz szpitala - zapewnia dyrektorka. Kiedy miałyby się pojawić? - Planujemy zainwestować w monitoring przy okazji informatyzacji budynku, koło maja 2011 roku - kwituje.

W innych szpitalach też kradną

"Ze względu na dużą ilość kradzieży prosimy o zwiększenie nadzoru nad swoim mieniem" - kartka z taką informacją pojawiła się niedawno w holu głównym szpitala MSWiA przy ul. Grenadierów. - Przez szpital przewija się mnóstwo ludzi, nie możemy odpowiadać za wszystkich. Dlatego apelujemy o uwagę i roztropność - tłumaczył Jarosław Buczek, rzecznik placówki.