Prezentowana rzeźba, czy raczej obiekt, jak nazywa to sam autor, to niemal zupełnie zwykła skrzynka elektryczna, jakich w mieście setki. Niemal, bo wyjątkowy jest materiał, z której wykonał ją wrocławski artysta - marmur. W zamyśle taki zwyczajny temat pracy ma zacierać granicę między sztuką, a codziennością. W luźny sposób nawiązuje też do innych rzeźb na LSM. - Spacerowałem po okolicy oglądając tutejsze rzeźby. Bardzo podoba mi się, że są tak dobrze wkomponowane w przestrzeń i to, że część z nich żyje własnym życiem - mówi Czaplicki. - Na przykład płaskorzeźby pokolorowane kredkami przez dzieci, czy pomazany sprayem kamienny "Wzlot".
28-letni "Truth" Czaplicki jest absolwentem Katedry Wzornictwa wrocławskiej ASP. Współpracował m.in. z Muzeum Sztuki w Łodzi, Zamkiem Ujazdowskim, Zachętą, Muzeum Narodowym w Warszawie, czy Bergen Kunsthall w Norwegii. Prace w Lublinie prezentuje w ramach "Rewirów" organizowanych przez lubelskie Centrum Kultury.
Więcej zdjęć na: lublin.naszemiasto.pl KLIKAJ i oglądaj
Jego uliczne dzieła mają w sobie sporą dawkę humoru (np. prezentowane obok poidło dla kotów, "trzymadełko" na bagietkę, którą mogą dziobać gołębie, czy przymocowana do ściany półeczka na flaszkę i kieliszki). Mają też za cel wyrywać przechodniów z codziennego odrętwienia i zaskakiwać ich. Zresztą, o idee można będzie zapytać "Trutha" osobiście w poniedziałek na odsłonięciu.
Trzeba przypomnieć, że rzeźbiarskie tradycje LSM sięgają lat 70. To wtedy, w latach 1976-1978 odbyły się Lubelskie Spotkania Plastyczne, wyjątkowe na skalę kraju wydarzenie. Inicjatorem LSP był malarz Marian Bogusz. Nowoczesne, zaprojektowane przez małżeństwo Hansensów, osiedla wydawały się najlepszym miejscem na kosztujące 15 mln zł przedsięwzięcie artystyczne, w którym wzięło udział 70 polskich artystów.
"Sądzę, że nareszcie w Lublinie uda się rozwiązać wielką bolączkę współczesnych osiedli mieszkaniowych - ich organizację plastyczną", mówił wtedy Bogusz Kurierowi Lubelskiemu.
To w trakcie spotkań powstał pasaż rzeźbiarski przy ul. Filaretów, a na os. Konopnickiej stanęli "Łyżwiarze" Władysława Frycza i wspomniany krokodyl jego autorstwa. To w trakcie spotkań prześwity ozdobiono wspaniałymi mozaikami i malowidłami ściennymi (A. Nowacki i A. Skoczylas dosłownie napisali w jednym z przejść bajkę). To wtedy Jan Ziemski ozdobił bloki wielkimi, barwnymi kołami (by odróżnić od siebie budynki), a Kuenne i Dudzik pomalowali ścianę bloku na os. Krasińskiego w odważne błękity i żółcie. Jeśli nie kojarzycie wielu z tych prac, to dlatego, że zostały zdewastowane przez wandali, zasłonięte przez ocieplający styropian, zarośnięte przez krzaki, lub zamalowane przez spółdzielnię.
A może powracająca do Lublina moda na murale i nowe rzeźby, jak ta Czaplickiego, to zwiastuny lubelskiego odrodzenia dobrej, ulicznej sztuki?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?