Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szwajcaria czy Finlandia?

Mariusz Świetlicki
Tydzień temu poruszyłem temat, który uważam za najważniejszy w naszym życiu polityczno-gospodarczym.

Mam na myśli kwestię udziału Państwa w redystrybucji dochodów jakie wypracowujemy w gospodarce. Jeśli słowo redystrybucja wydaje się mało zrozumiałe, to można użyć innych określeń - podział, przenoszenie pieniędzy z jednej kieszeni do innej, przejmowanie dochodów od tych, którzy zarabiają je w pracy lub w biznesie i wypłacanie ich innym osobom według uznania. Nikt obecnie nie kwestionuje roli Państwa w budowaniu dobrze zorganizowanego i rozwijającego się organizmu społecznego. Nie chodzi o pytanie - czy władza publiczna ma uczestniczyć w systemie redystrybucji? Pytanie dotyczy skali tego udziału.

Różne społeczeństwa, także europejskie, różnie te kwestie rozstrzygają. W tytule umieściłem dwa kraje, które znajdują się po przeciwnych biegunach skali udziału Państwa, a dokładnie wydatków publicznych, w wytwarzanym dochodzie narodowym.

W Szwajcarii władze różnego szczebla przejmują od obywateli około 33 procent wypracowanego produktu krajowego brutto, aby te środki przeznaczyć na realizowane przez siebie zadania.

W Finlandii udział ten wynosi ponad 58 procent. W Polsce, według oficjalnych danych z 2014 roku, relacja wydatków publicznych do PKB wynosiła nieco ponad 42 proc. i była poniżej średniej europejskiej. W ostatnich latach zaczęła jednak rosnąć ze względu na realizowane przez rząd programy socjalne.

Zapowiedziane dalsze ich rozszerzanie zacznie nas stopniowo zbliżać do modelu fińskiego. Modelu, w którym oddajemy Państwu ponad połowę tego co wypracowujemy i oczekujemy ich rozdzielenia według innych niż rynkowe kryteria. Taki model powoduje z jednej strony uzależnienie obywateli od władzy, a z drugiej jest demotywujący w zakresie własnej odpowiedzialności i przedsiębiorczości.

Czy my Polacy jesteśmy na to gotowi? Nie. Przede wszystkim nie ufamy władzy. I zupełnie się temu nie dziwię obserwując to, jak pieniądze są przez nią marnotrawione. Wystarczy przyjrzeć się polskiemu szkolnictwu lub służbie zdrowia. Nie wspominając nawet o powszechnie panującym nepotyzmie w administracji i państwowych przedsiębiorstwach.W konsekwencji z przyjemnością oczekujemy na państwowe datki, ale najlepiej finansowane z cudzych, a nie naszych dochodów. Takich cudów jednak nie ma. Mamy więc system frustrujący niemal wszystkich, a będzie jeszcze gorzej, gdy Państwo zacznie podnosić podatki, gdy przyjdzie kryzys gospodarczy. 500+ i większe emerytury, ale podatek dochodowy dla wszystkich 30 procent. A może większy VAT i akcyza na energię, benzynę lub alkohol?

Na razie dobra koniunktura gospodarcza pozwala władzy wmawiać obywatelom, że pieniądze są, wystarczy je rzetelnie od obywateli zbierać, a wydatki mogą wzrastać. Ten karnawał nie potrwa jednak długo. I liczmy się z tym, że wkrótce płacone przez nas podatki będą musiały wzrosnąć, jeśli wybierzemy model fiński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski