Szykują się zmiany na Lubartowskiej. Plan minimum to przebudowa chodnika, maksimum - zawężenie jezdni

Zmiany na ul. Lubartowskiej mają objąć odcinek od Bramy Krakowskiej do al. Tysiąclecia. Łącznie to ponad 400 metrów. - Udało się. Na mój wniosek w przyszłorocznym budżecie została zabezpieczona kwota 350 tys. złotych na remont chodnika przy ulicy Lubartowskiej – mówi Marcin Nowak, wiceprzewodniczący Rady Miasta Lublin.

Pieniędzy wystarczy na remont samych chodników.

– Lubartowska, odkąd pamiętam, nie była remontowana. Trzeba zająć się tą ulicą, bo to prestiżowa trasa, samo centrum miasta. A chodniki wyglądają jak po wybuchu wulkanu: płytki się ruszają, wystają na parę centymetrów ponad poziom trotuaru. Jednym zdaniem: są mocno nadgryzione zębem czasu – podkreśla Nowak.

Nie wiadomo jednak czy inwestycja skończy się tylko na poprawie chodnika. - Otwartym pozostaje pytanie, czy w trakcie robót chodniki zostaną poszerzone, czy remont oznaczać będzie tylko i wyłącznie poprawę ich stanu. O tym jednak zadecydują mieszkańcy – dodaje Nowak.

Wiceprzewodniczący RM Lublin opowiada się za poszerzeniem chodników. Chodzi o fragment po „nieparzystej” stronie Lubartowskiej, idąc w dół od Starego Miasta. Poszerzenie chodnika mogłoby się odbyć tylko w jeden sposób – kosztem zawężenia jezdni. Ma ona trzy pasy ruchu: dwa „w dół” i jeden „w górę”, z którego korzystają tylko trolejbusy.

- Jezdnię można by zawęzić o jeden pas ruchu, oczywiście przy zachowaniu dwóch kierunków jazdy. Wówczas ul. Lubartowska mogłaby się przekształcić w rodzaj „deptaka – bis” – opisuje Nowak.

Ratusz przez lata nie inwestował w przebudowę ul. Lubartowskiej, bo liczył, że prace wykona spółka Arkady. W latach 2005–07 przejęła ona od miasta w użytkowanie wieczyste teren między ul. Lubartowską i Świętoduską. Obiecywała zbudować podziemny parking i galerię handlową. Elementem prac miała być też przebudowa okolicznych ulic.