Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tadeusz Aziewicz: Kryzys to nie najlepszy moment na zmianę ustawy o związkach zawodowych [ROZMOWA]

rozm. Barbara Szczepuła
Tadeusz Aziewicz
Tadeusz Aziewicz Archiwum prywatne
Ustawa o związkach zawodowych powstała w innej rzeczywistości - mówi Tadeusz Aziewicz, poseł PO, w rozmowie z Barbarą Szczepułą.

Czy Platforma Obywatelska chce zlikwidować związki zawodowe?
Związki zawodowe to ważny element systemu demokratycznego państwa. Nikt poważny nie myśli o ich likwidacji. Nie ma takich pomysłów również w Platformie.

A jednak parlamentarzyści PO szykują projekty zmian w ustawie o związkach zawodowych.
Konkretnie senator Jan Filip Libicki i poseł Michał Jaros, lider zespołu parlamentarnego ds. wolnego rynku. Projekty te nie były jednak przedmiotem debaty w klubie PO, nie zapadły też żadne decyzje.

Związkowcy twierdzą, że to zemsta za planowaną wrześniową antyrządową demonstrację.

(Śmiech) Takie interpretacje krążą po internecie, ale trudno traktować je poważnie. To po prostu dorabianie nam gęby.

Czy pańskim zdaniem, jakieś zmiany w ustawie o związkach zawodowych są potrzebne?
Niewątpliwie potrzebna jest rozmowa na ten temat. Nie jestem jednak pewny, czy kryzys jest dobrym momentem na zajmowanie się tym tematem. Myślę, że w trudnym czasie trzeba przede wszystkim dbać o zachowanie spokoju społecznego. Nie można iść na skróty.

Może właśnie podczas kryzysu pieniądze wydane na związki zawodowe można by wydać lepiej? Czytam, że na przykład w ubiegłym roku budżet państwa zapłacił za działalność związków zawodowych w oświacie około 41 milionów złotych!
W sytuacji kiedy nowelizujemy budżet i szukamy oszczędności, pytanie to jest jak najbardziej zasadne. Warto rozmawiać o realnym funkcjonowaniu związków zawodowych i likwidować ewidentne patologie. Są przedsiębiorstwa, w których istnieje po kilkadziesiąt związków zawodowych. Poczta Polska na przykład zatrudnia 90 tysięcy osób i utrzymuje 74 związki. W Telewizji Polskiej działa 26 związków.

Według projektu senatora Libickiego, działacze związkowi mają stracić tak zwane etaty związkowe, czyli prawo do wynagrodzenia płaconego przez pracodawcę. Libicki uważa, że działacze związkowi powinni się utrzymywać ze składek.
To problem trochę podobny do tego, jaki mają finansowane z budżetu partie. Warto zachować zdrowy rozsądek, aby w dobrej wierze nie wylać dziecka z kąpielą. Ucywilizowanie funkcjonowania związków jest niewątpliwie potrzebne, jednak muszą mieć one możliwość efektywnego działania. Obawiam się, że wpływy ze składek nie wystarczą, więc jakaś forma subsydiowania jest obiektywnie potrzebna. Ważne, aby się to działo możliwie najmniejszym społecznym kosztem.

Posłowie PO proponują też, by związki płaciły za pomieszczenia, które zajmują na biura. To także bulwersuje działaczy związkowych.
No, to chyba jest oczywiste! Wynajmują, więc powinni płacić. To nie dopust Boży, tylko normalne rynkowe działania. Czynsz za lokale opłacają nawet biedne stowarzyszenia.

Według tych projektów, firmy nie będą też zobowiązane do automatycznego potrącania składek związkowych i przekazywania ich na konto związku.
Związkowcy mogą płacić składki sami. Nie rozumiem, w czym tkwi problem?

Bo to zupełnie co innego. Trzeba będzie przelać pieniądze z własnego konta na konto związku. Jeden zapomni, inny pożałuje, trzeci się rozmyśli. I związek zostanie bez pieniędzy.
Takie problemy mają chyba wszystkie organizacje społeczne i jakoś sobie radzą. W tym wypadku warto porównać nakłady, które ponoszą przedsiębiorcy w efekcie potrącania składek związkowców, z ewentualnymi trudnościami w pozyskiwaniu środków ze składek przez związki zawodowe. Myślę, że przy dobrej woli stron można wypracować optymalne rozwiązanie.

Związki zawodowe mają w Polsce pozycję wyjątkową...
Rzeczywiście, ustawa o związkach zawodowych powstawała w innej rzeczywistości, wkrótce po odzyskaniu niepodległości w ogromnym stopniu wywalczonej przez ruch, który działał w formie związku zawodowego. Dzisiejsze związki zawodowe pełnią zupełnie inną rolę, dlatego warto poprawiać prawo regulujące ich funkcjonowanie. Jednak z uwagi na delikatność materii trzeba to czynić spokojnie. Warto pozyskiwać dla zmian opinię publiczną, łącznie ze związkowcami. Przecież związek zawodowy składa się nie tylko z działaczy, ale i z tych, którzy tylko płacą składki. Sądzę, że ludzi naprawdę bulwersują wysokie zarobki niektórych działaczy związkowych.

Na przykład w KGHM, gdzie jak podają media, w ubiegłym roku wydano na związki 12 milionów złotych. Czy zarobki działaczy związkowych nie powinny być jawne?
Chyba jest taka potrzeba. Tak jak jawne są zarobki i majątki polityków. To sposób na likwidację patologii i wymuszenie samoograniczenia, z korzyścią dla ruchu związkowego.
[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tadeusz Aziewicz: Kryzys to nie najlepszy moment na zmianę ustawy o związkach zawodowych [ROZMOWA] - Dziennik Bałtycki

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski