Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tadeusz Fijałka: Nie czuję żalu, tylko niesmak

Kamil Krupa
Małgorzata Genca
- Z politycznego punktu widzenia byłem niebezpieczny. PO chciała sobie zapewnić czyste pole w wyborach, dlatego zapadła decyzja o pozbawieniu mnie fotela - o przyczynach zwolnienia rozmawiamy z byłym prezesem MPWiK, Tadeuszem Fijałką.

Przez 20 lat był Pan szefem MPWiK, a został zwolniony rok temu z naruszeniem przepisów prawa, w okresie przedemerytalnym. Tak kilka dni temu uznał sąd, przyznając Panu 200 tys. zł odszkodowania. Ma Pan żal z powodu utraty fotela prezesa?
Ja nie jestem płaczliwym facetem i nie czuję żalu do nikogo. Uczucie, które mi towarzyszy, to niesmak. Starałem się dużo rzeczy zrobić, a teraz widzę, jak wielka ich ilość jest zaprzepaszczana.

Chciał Pan zostać prezydentem Lublina? Mówi się, że to był powód odsunięcia Pana od szefowania miejskim wodociągom.
Gdyby w ostatnich wyborach startował Paweł Bryłowski albo Adam Wasilewski, na pewno i ja bym wystartował. Jednak spotkałem się z Krzysztofem Żukiem i obiecałem mu, że jeśli on będzie kandydował, to ja odpuszczam. Słowa dotrzymałem, ale Krzysztof Żuk mi nie wierzył. Broniłem też Darka Piątka, kiedy wyrzucano go z Platformy Obywatelskiej. Z politycznego punktu widzenia byłem niebezpieczny. PO chciała sobie zapewnić czyste pole w wyborach, dlatego zapadła decyzja o pozbawieniu mnie fotela.

Kiedy zaczęły się Pańskie kłopoty? Czy w 2009 r., kiedy rada nadzorcza nie udzieliła Panu absolutorium i stracił Pan funkcję prezesa?
Adam Wasilewski i jego zastęp-ca Elżbieta Kołodziej-Wnuk, już wcześniej podstawiali mi nogi. Najpierw była szkliwiarnia, której budowę wpisaliśmy do projektu unijnego. Poprzednia ekipa chciała przede wszystkim okroić projekt unijny. Kiedy go opracowaliśmy, miał wartość prawie 500 mln zł. To było gigantyczne przedsięwzięcie, sięgające połowy budżetu Lublina. Teraz program jest szczuplejszy o ponad 100 mln zł. Adam Wasilewski nie rozumiał, jak można, i tu cytuję: "pchać pieniądze w rury, bo przecież tego nie widać".

Czego Panu żal w związku z firmą?
W spółce działała fundacja socjalna. Prowadziła zewnętrzne szkolenia i tym samym zarabiała pieniądze. Dzięki nim zapewnialiśmy obiady dla mało zamożnych pracowników i ich rodzin. Teraz ta fundacja dogorywa. Starałem się być dobrym pracodawcą. Wiele wymagałem, ale też sporo oferowałem. W 2009 r. z rąk śp. Lecha Kaczyńskiego otrzymaliśmy tytuł Pracodawcy Przyjaznego Pracownikom, a w 1999 r. byłem Pracodawcą Roku. Ze swoim zespołem opracowaliśmy cały program unijny, który potem został okrojony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski