Po kosmicznych poniedziałkowych eliminacjach, w których Aleksandra Mirosław dwukrotnie poprawiła swój własny rekord świata, lublinianka utwierdziła wszystkich w przekonaniu, że jest główną kandydatką do złota (czasy z tego dnia: 6,21 sekundy; 6,06 sekundy; 6,10 sekundy).
- Nie kalkulowałam. Skupiałam się na swojej robocie, na tym, co mam do wykonania. Ciężka praca z okresu poprzedzającego igrzyska przynosi efekty - mówiła Aleksandra Mirosław w rozmowie z TVP Sport.
Nie kalkulowała również w środę. Najpierw z czasem 6,35 w ćwierćfinale okazała się lepsza niż Hiszpanka Adriana Leslie Romero Perez. Później w półfinale pokonała drugą z Polek, Aleksandrę Kałucką. Tym razem Mirosław zakończyła zmagania z czasem 6,19.
- Zrobię wszystko, aby w Paryżu wywalczyć swoje marzenia i po 50 latach złoty olimpijski medal wrócił na Lubelszczyznę - deklarowała w listopadzie ubiegłego roku Aleksandra Mirosław.
W finale wygrała natomiast z Chinką Deng (6,18), zapewniając sobie triumf wynikiem 6,10. Słowa więc dotrzymała. Po Tomaszu Wójtowiczu, który w 1976 roku (Montreal) z drużyną Huberta Jerzego Wagnera sięgnął po olimpijskie złoto w turnieju siatkarzy, Aleksandra Mirosław została kolejną mistrzynią olimpijską pochodzącą z Lubelszczyzny.
Co prawda w 2021 roku złoto z Tokio przywiozła też Małgorzata Hołub-Kowalik (sztafeta mieszana 4x400 metrów), ale ją z „Kozim Grodem” połączył dopiero transfer do AZS UMCS Lublin, pochodzi bowiem z Koszalina.
Polska kadra znowu w dół
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?