Kolejne negocjacje zakończone brakiem jakiegokolwiek porozumienia powinny dać do myślenia władzom klubu. Możliwości dialogu zostały wyczerpane, miasto znowu dało ewidentny sygnał: Nie chcemy nieść na swoich barkach Motoru. No, może nie tak ewidentny, a bardziej aluzyjny, ale że sygnał został wysłany nie ulega wątpliwości.
Nie ma co się ratuszowi dziwić. Motor to ruina, trup, którego może nawet ten pożądany milion nie ożywić. Inna sprawa, że wszyscy się boją, że kasa gdzieś się rozpłynie, a ci którzy decydowaliby o jej losach powiedzą: Trudno, nie wyszło!
Pisząc te słowa nie chcę nawoływać do zmian, rewolty itd. itp. Zastanawiam się tylko, czemu w Gliwicach wyszło, czemu w Bydgoszczy i Kielcach wyszło? No bo się dogadali.
Wniosek jest prosty, przynajmniej dla mnie. Ktoś komuś nie ufa. A to do niczego dobrego nas nie zaprowadzi. Kibice chcą szturmować ratusz. Ale tu nie ma co winić miasta, bo nie jest dziwne, że ono nie chce tych pieniędzy dać. To duża kasa i duże ryzyko. Gwarancji nie ma żadnych. Niby jest profesjonalny biznesplan, niby jest zapożyczenie z dobrych wzorców, niby jest przejrzystość i jasność. Ale to wszystko tylko "niby"... Jest coś, co nie przekonuje ratusza do ratowania Motoru. A szkoda...
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?