Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taki wynik inflacji marzy się NBP jeszcze w tym roku. Przykład Londynu pokazuje, że to wciąż może być za mało

Jerzy Mosoń
Jerzy Mosoń
Spadła inflacja w Wielkiej Brytanii, ale to nie oznacza końca drożyzny. Jaki w tym udział mają sieci handlowe?
Spadła inflacja w Wielkiej Brytanii, ale to nie oznacza końca drożyzny. Jaki w tym udział mają sieci handlowe? ©salarko/123rf
Ceny w Wielkiej Brytanii rosną już tylko z prędkością jednocyfrową. Mało kto jednak się z tego cieszy i nie chodzi o wielką ambicję Wyspiarzy. W czym problem? Ceny na sklepowych półkach są zatrważające i nie zanosi się na zmianę.

Spis treści

Inflacja w Wielkiej Brytanii w kwietniu 2023 r. wyniosła 8,7 proc., informuje tamtejszy urząd statystyczny (ONS). To znakomity wynik, choć rynki oczekiwały jeszcze lepszego rezultatu, nawet w granicach 8,2 proc. Co więcej, pewne wskaźniki dostarczające informacji z brytyjskiej gospodarki wciąż są niepokojące. I wcale nie chodzi tylko o słabego funta.

Wishful thinking a rzeczywistość

Jeszcze w marcu tego roku inflacja w Wielkiej Brytanii wyniosła 10,1 proc. Miało być lepiej, a przynajmniej tak wieszczyło większość ekspertów, liczących na to, że uda się osiągnąć poziom 8,2 proc. Zdaniem ekonomisty Marka Zubera, to było jednak typowe wishful thinking (myślenie życzeniowe), ponieważ niektóre wskaźniki, jak choćby inflacja bazowa, dotyczące brytyjskiej gospodarki, nie zapowiadały aż takiej poprawy.

Z drugiej strony, spadek inflacji w USA poniżej pięciu procent i ogólnie klimat poprawy sytuacji, dawał powody do optymizmu, nawet nieco nadmiernego. – Stąd zapewne rozczarowanie wielu komentatorów – mówi Zuber.

Prognozy Banku Anglii okazały się przeszacowane

Nawet Bank Anglii nie był aż tak optymistycznie nastawiony do spadku poziomu inflacji, jak rynki finansowe, ale i ta instytucja pomyliła się nieco w swoich prognozach – o 0,2 proc. Warto przypomnieć, że w październiku inflacja wyniosła 11,1 proc., porównując do analogicznego okresu w roku ubiegłym. Był to jednocześnie najgorszy wynik od 41 lat.

Brytyjczycy płacą cenę brexitu

– To, że inflacja hamuje w Wielkiej Brytanii, nie oznacza, że kryzys związany z wysokimi kosztami życia i ubożeniem społeczeństwa się zakończy. Ceny nadal rosną, a płace realne spadają – mówi Elżbieta Pełka, członek zarządu British Polish Chamber of Commerce.

Pełka wini za obecną sytuację słaby wzrost gospodarczy Wielkiej Brytanii w porównaniu z innymi krajami wysoko rozwiniętymi. Jej zdaniem fakt, że gospodarka brytyjska rozwija się wolniej niż inne czołowe rynki to jedna z konsekwencji brexitu. I jak prognozuje: dostosowanie się gospodarki brytyjskiej do nowych warunków zajmie jeszcze kilka lat. Wygląda zatem na to, że spadek inflacji na Wyspach to tylko techniczna obniżka, bo Brytyjczykom żyje się coraz trudniej.

Największy problem Wyspiarzy

Rzeczywiście, pomimo obniżenia poziomu inflacji CPI (consumer price index, wskaźnik zmiany cen towarów i usług konsumpcyjnych), inflacja bazowa (uproszczona inflacja, po wyłączeniu niektórych grup cen, np. tych kontrolowanych przez państwo) w Wielkiej Brytanii wzrosła do poziomu najwyższego od marca 1992 r. Jak wynika z komunikatu ONS, ceny żywności i napojów bezalkoholowych w kwietniu rosły z prędkością 19,1 proc., ale to i tak wolniej niż w marcu, gdzie wskaźnik ten wyniósł 0,1 proc. więcej.

– Na Wyspach wciąż utrzymują się wysokie ceny detaliczne. Być może jednak to tylko kwestia polityki sklepów sieciowych, które tłumaczą drożyznę na półkach ogólnie wysoką inflacją i efektem bazy – mówi ekonomista Marek Zuber.

– To, co jeszcze mnie niepokoi, to fakt, że wskutek niezaspokojonych oczekiwań rynku w kwestii wielkości spadku inflacji pojawiła się perspektywa kolejnych podwyżek stóp procentowych, a przecież rynki przygotowane były co najwyżej na jeszcze jedną podwyżkę stopy referencyjnej – kończy ekspert.

Ożywienie na linii Bruksela – Londyn

Oprócz niezbyt optymistycznych prognoz, co do jakości życia na Wyspach pojawia się też jaskółka nadziei. – Wielka Brytania pozostaje krajem zaawansowanych technologii oraz innowacji, i to będzie nadal procentowało – mówi Pełka.

– Należy mieć również nadzieję, że obserwowana obecnie poprawa w relacjach Londynu z UE przełoży się na realną poprawę relacji handlowych i dostępu do rynku dla obu stron. To powinno wzmóc konkurencję, a ta jak wiemy, jest jednym z czynników tłumiących inflację – podkreśla Elżbieta Pełka reprezentująca British Polish Chamber of Commerce.

– Warto też dodać, że rok 2022 był rekordowy pod względem wymiany handlowej w usługach i towarach pomiędzy Polską i Wielką Brytanią. To dobry sygnał dla polskich przedsiębiorców – podsumowuje.
Przedstawiciele polskich firm zapewne bardziej cieszyliby się zyskami z ożywionego handlu z Wyspiarzami, gdyby z kolei Polska wkroczyła na podobną do brytyjskiej ścieżkę dezinlacyjną. Tymczasem według prognoz Narodowego Banku Polskiego jednocyfrową inflację uda się osiągnąć nad Wisłą w końcu 2023 r.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Taki wynik inflacji marzy się NBP jeszcze w tym roku. Przykład Londynu pokazuje, że to wciąż może być za mało - Strefa Biznesu

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski