Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Takiej zimy nie mieliśmy od trzydziestu lat (galeria)

Barbara Majewska, Witold Michalak, Aleksandra Dunajska, Maria Krzos, KQ, WS
Na Czechowie praca wre od samego rana
Na Czechowie praca wre od samego rana Jacek Babicz
Zmagań z zimą ciąg dalszy. Jak radziliśmy sobie ze śniegiem na osiedlach oraz pod Lublinem. Czy zima da nam się jeszcze we znaki? Kto odpowiada za śnieg na dachach i kto naprawdę cieszy się z takiej pogody. Na te pytania odpowiadamy w tekście.

Z Anną Bilik z Zakładu Meteorologii i Klimatologii UMCS, rozmawia Barbara Majewska.

Czy meteorolodzy, podobnie jak wielu lublinian, też mają już dość śniegu?
Oczywiście. Codziennie rano musimy pobrać próbkę śniegu, a następnie ją zmierzyć i zważyć. Dlatego my też mamy śniegu już serdecznie dosyć. Dawno nie było w Lublinie takich opadów i tak wielkiej pokrywy śniegowej, jaką zaserwowała nam tegoroczna zima.

Po co waży się śnieg?
Żeby określić równoważnik wodny śniegu. Innymi słowy: żeby sprawdzić, czy w śniegu jest dużo wody. A to z kolei pozwala nam określić, czy jest on ciężki, czy raczej puszysty. Do tego celu używamy specjalnego sprzętu - śniegomierza.

Jaki śnieg spadł ostatnio?
Puszysty. Ale nie oznacza to, że nie zagraża on dachom budynków. Po ostatnich roztopach pod zwałami śniegu pozostała warstwa lodu, który jest przecież bardzo ciężki.

Czy długo jeszcze będzie sypać w Lublinie?
To trudne pytanie. Żeby na nie odpowiedzieć, trzeba codziennie zaglądać w prognozy pogody. Jak na moje oko, to zima jeszcze trochę potrzyma i może jeszcze nieraz sypnąć śniegiem. Ale już raczej bez większych mrozów.

A w chwili obecnej, tzn. w poniedziałek w południe, jaką mamy temperaturę?
Termometr wskazuje 4,8 st. C na minusie. Myślę, że minusowe temperatury utrzymają się w Lublinie jeszcze przez jakiś czas, ale nie przewiduję już tej zimy siarczystych mrozów. Raczej ma się ku wiośnie.

Raport z lubelskich dzielnic

CZECHÓW
- Parking pod moim blokiem w niedzielę odśnieżono tylko raz. W poniedziałek każdy radził sobie sam - irytuje się pani Marta z ul. Zakopiańskiej na os. Szymanowskiego. - Widok z okna mam typowo zimowy, ludzie z łopatami i ekipa usuwająca śnieg z dachu kościoła pw. św. Andrzeja Boboli - dodaje.

Na osiedlu Moniuszki sytuacja wyglądała nieco lepiej. W niedzielę i w poniedziałek od 5 rano pracowały tam trzy ciągniki odśnieżające osiedlowe ulice, parkingi i chodniki. - Do popołudnia odśnieżyliśmy połowę terenu. Ludzie nie narzekają, sporą część śniegu usuwają sami - mówi Barbara Modzelewska, administrator os. Moniuszki. Administracje osiedli reagują zdecydowanie szybciej niż służby miejskie. Pracownicy od rana zmagają się z pokładami nowego śniegu. Miasto ogranicza się do wysłania pługa, który oprócz oczyszczenia ulicy skutecznie blokuje wyjazdy z osiedlowych parkingów.

CZUBY
- Kiedy odśnieżycie parking przy ul. Rycerskiej? - zadzwoniłem w poniedziałek do administracji osiedla Błonie.

- Na pewno nie dziś. Teraz przede wszystkim musimy zadbać o udrożnienie ciągów pieszych. Poza tym konserwatorzy naprawiają cieknące dachy, nawet nie mamy kogo wysłać do nagłych awarii. No i sprzęt nie wjedzie na parking, bo stoją tam samochody.

- A łopatą nie można?

- Brakuje ludzi. Zresztą to akurat każdy może zrobić we własnym zakresie.

Taki mądry to już byłem w niedzielę. Wyniosłem łopatę z piwnicy, odkopałem samochód. Narzędzie przydało się też sąsiadowi. Szkoda mi tylko było zwolnionego miejsca,bo jak wróciłem wieczorem do domu, to już było zajęte i musiałem szukać wolnego placu gdzie indziej. No i znowu gimnastyka. Ale stoję. A rano do pracy pojechałem autobusem.

LSM
Na przystanek MPK, z którego codziennie odjeżdżam do pracy, szedłem wczoraj rano ulicą Pozytywistów kilka minut dłużej niż zwykle. A wszystko przez grubą warstwę śniegu, która zalegała na ulicy. Na innych uliczkach mojego osiedla wcale nie było lepiej. Co gorsza trzeba było ustępować jadącym samochodom (chociaż jeździć tędy nie powinny) i schodzić z drogi w pryzmę śniegu. Kierowcom też nie było lekko. Wielu miało problem z opuszczeniem miejsc, gdzie na noc pozostawili swoje samochody. Ci, którzy nie mieli solidnej szufli, rezygnowali z dojazdu do pracy autem.

Kiedy dotarłem na przystanek przy ulicy Nadbystrzyckiej, zobaczyłem wydeptaną ścieżkę prowadzącą do wiaty, pod którą chronili się pasażerowie. Zebrała się już ich spora grupka, bo jeden wóz wypadł z trasy. Przystanek wokół nie był odśnieżony.

NAŁKOWSKICH
Na osiedlu Nałkowskich auta grzęzły wczoraj w śniegu.

- Parkingi nie były porządnie odśnieżane chyba od początku zimy. Po weekendowych opadach ruszenie samochodu graniczyło z cudem - podkreśla pan Jacek.

Na szczęście sąsiedzka solidarność nie zawiodła w trudnych warunkach. Szczęśliwi posiadacze łopat i wszelkiego innego sprzętu odgarniali śniegowe zaspy, a pozostali próbowali wypychać samochody. Wszystko zgodnie z zasadą: Ja pomogę tobie, a potem ty pomożesz mnie. Tylko dzięki takim działaniom auta mogły powoli wytaczać się na drogi. Na pomoc cięższego sprzętu w wielu miejscach nie można było bowiem liczyć. Na osiedlowych uliczkach nie było lepiej - nie dość że wąsko i ślisko, to jeszcze trudno się wyminąć. - Sytuacja przerosła nasze możliwości sprzętowe i finansowe - przyznaje Robert Warszycki, p.o. zastępcy prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej im. Nałkowskich.

Nieodśnieżone pętle zatrzymały autobusy

Zalegający na ulicach śnieg częściowo sparaliżował komunikację miejską. Pasażerowie musieli czekać na swoje autobusy nawet dwadzieścia minut. W wiele mniejszych uliczek pługi w ogóle nie dojechały.

Z samego rana dwa autobusy nr 3 utknęły w zaspach w pobliżu Dąbrowicy. Utrudnienia były również na innych liniach podmiejskich. Pojazdy oznaczone nr 51, 52, 58 i 78 musiały się przedzierać przez nieodśnieżone ulice na peryferiach miasta. W samym Lublinie nie było lepiej. - Nasi kierowcy skarżyli się, że niektóre pętle nawrotowe były nieodśnieżone. Z tego powodu musieliśmy skrócić o jeden przystanek trasę autobusów nr 56 - powiedziała Weronika Opasiak, rzeczniczka prasowa MPK.

Na zalegający na chodnikach i ulicach śnieg narzekali wczoraj wszyscy.- Jesteśmy zasypani. Śniegu jest multum - poinformowała nas Dorota Pakuła z ul. Dzierżawnej.

- Pomóżcie! Podhalańska już od kilku dni jest odcięta od świata - mówiła wczoraj w południe Dagmara Kucharska. - Przy tej ulicy mieszka wiele starszych osób, gdyby coś im się stało, karetka do nich nie dojedzie.

Podobne sygnały docierały do nas z całego miasta. - Przez Samsonowicza nie można przejść ani dojechać - mówił jeden z naszych Czytelników.

Za lód i śnieg na dachu grozi mandat

- W niedzielę wieczorem z sufitu na całej szerokości pokoju zaczęła regularnie kapać woda - mówi Joanna Hryniewicka mieszkająca przy ul. Okrzei. Kobieta nie ma wątpliwości, że zalanie mieszkania to wina śniegu zalegającego na dachu.

Osób skarżących się na nie- odśnieżone dachy w Lublinie jest dużo więcej. Od soboty Straż Miejska miała blisko 170 zgłoszeń od osób informujących o nieodśnieżonych chodnikach, a także zwisających soplach oraz zwałach śniegu i lodu zalegających na dachach. Wczoraj do południa funkcjonariusze dostali ponad 20 sygnałów o soplach zwisających nad chodnikami. Obowiązek ich uprzątnięcia spoczywa zawsze na zarządcach budynków. Bezczynność może być kosztowna.

- Za to grozi mandat do 500 zł - mówi Ryszarda Bańka z lubelskiej Straży Miejskiej.

Z powodu śnieżnej zimy dużo pracy mają także pracownicy Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego miasta Lublin. To do ich obowiązków należy sprawdzanie, czy dany obiekt jest właściwie użytkowany. Inspektorzy sprawdzają odśnieżanie dachów tzw. obiektów wielkopowierzchniowych. Pracownicy inspektoratu muszą mieć na oku aż 184 budynki. Kontrole odbywają się systematycznie. Od początku zimy doprowadziły one do ukarania mandatami właścicieli. - Nie chodziło jednak o sprawy dotyczące odśnieżania, ale kwestie dotyczące prowadzenia dokumentacji budynku. W jednym przypadku zostało wdrożone postępowanie mające na celu wyegzekwowanie przeprowadzenie kontroli okresowych. W tym miejscu należy przypomnieć właścicielom i zarządcom, że mają obowiązek przeprowadzić kontrolę obiektu pod względem bezpiecznego użytkowania, po każdym intensywnym opadzie atmosferycznym - mówi Robert Lenarcik, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego miasta Lublin.

Drogi lokalne białe i śliskie

- Główne trasy są jeszcze w miarę przejezdne, najgorzej jest na bocznych, mniej uczęszczanych drogach, zwłaszcza gminnych - podkreśla Andrzej Pomarański, dyspozytor PKS Wschód. - Leży śnieg, pod nim jest lód, przez co drogi są często bardzo śliskie i niebezpieczne - dodaje Pomarański.

Na większości tras wojewódzkich zalega rozjeżdżony śnieg i błoto pośniegowe. - Drogi nr 840 (od stacji kolejowej Zarzeka) i 845 (od drogi 801 do stacji Gołąb) są miejscami nieprzejezdne z powodu tworzących się zasp - poinformował wczoraj Dariusz Buczyński, dyżurny w lubelskim Zarządzie Dróg Wojewódzkich. Buczyński dodał, że nie wszędzie uda się usunąć utrudnienia do wtorku.

Lepiej jest na "krajówkach". - Nawierzchnie są w większości czarne, tylko na trasie nr 76 od Łukowa przez Stoczek Łukowski do granicy województwa zalega warstwa zajeżdżonego śniegu - usłyszeliśmy od dyżurnego lubelskiej Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Pełne ręce roboty mają strażacy. - Pomagaliśmy m.in. karetkom pogotowia dojechać do pacjentów. Najwięcej jest jednak interwencji związanych z uszkodzonymi lub zawalającymi się z powodu nadmiaru śniegu dachami - mówi Ryszard Starko, rzecznik Komendy Wojewódzkiej PSP.

Katastrofa zdarzyła się m.in. w powiecie lubartowskim. W niedzielę wieczorem w Nowym Uścimowie pod naporem śniegu zawalił się dach na kurniku. W środku było kilkanaście tysięcy kurcząt. Strażakom większości nie udało się uratować.

Mieszkańcy Lubelszczyzny raczej nie mają problemów z brakiem prądu. Niegroźna awaria zdarzyła się jednak w miejscowości Łukowa (powiat biłgorajski).

Zima cieszy dzieci - mają prawdziwe ferie

Dzieci i młodzież to prawdopodobnie jedyna grupa, którą cieszy zimowa aura panująca za oknem. Tym bardziej że ostatnie obfite opady śniegu zbiegły się w czasie z początkiem ferii zimowych w naszym województwie. Wczoraj wszystkie miejsca w Lublinie, w których można uprawiać zimowe dyscypliny sportu, cieszyły się ogromnym zainteresowaniem najmłodszych mieszkańców. Z wielu z nich można korzystać za darmo.

W czasie ferii od poniedziałku do piątku, w godzinach 9-12 wszyscy chętni mogą bezpłatnie korzystać z wyciągu narciarskiego przy Globusie. Z kolei w godz. 12-15 na stoku dyżuruje dwóch instruktorów narciarskich, którzy udzielają bezpłatnych lekcji jazdy na nartach (należy wcześniej zarezerwować miejsce - tel. 81 444 84 44, 660 000 880 lub e-mail: [email protected]). - Na stoku panują doskonałe warunki i już pierwszy dzień ferii pokazał, że będzie się on cieszył ogromnym powodzeniem - mówi Sylwia Ginejko z MOSiR-u. - Podobnie jak ślizgawka i lodowisko ICEMANIA. Choć wszyscy narzekają na pogodę, to dzięki niej możemy poszusować na nartach, nie wyjeżdżając z miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski