W środę w samo południe masy śniegu zabrały z sobą wszystkie osoby, które w tym czasie znajdowały się w rejonie Buli pod Rysami. TOPR błyskawicznie przerzucił śmigłowcem ratowników. Spod śniegu wydobyto najpierw turystę z zatrzymaną akcją serca, ale po reanimacji udało się przywrócić mężczyznę do życia.
W stanie krytycznym został przetransportowany do szpitala. Później jednak ratownicy wydobyli dwa ciała zabitych turystów. Kolejne dwie osoby z urazami nóg zostały przewiezione do szpitala w Zakopanem.
Lawina zeszła prawie w tym samym miejscu, gdzie w styczniu 2003 r. pod zwałami śniegu zginęło osiem osób, uczestników wyprawy z tyskiego liceum.
Tym razem lawina porwała ludzi, którzy niezależnie od siebie postanowili wejść na Rysy. - Mieliśmy problemy z ustaleniem, ile osób może znajdować się pod śniegiem - mówi Jan Krzysztof, naczelnik TOPR. - Turyści nie znali się i szli w zasadzie osobno. Stąd nie można było precyzyjnie określić, ile osób mogła porwać lawina - dodaje.
I podkreśla, że do zmroku ratownicy metr po metrze przeszukiwali sondami i detektorami lawinisko. Krzysztof podkreśla, że nie była to duża lawina. - Niestety turyści, spadając, odnieśli ciężkie obrażenia ciała. Zapewne na tak tragiczny bilans całego zdarzenia ma wpływ ukształtowanie terenu, gdzie to się wydarzyło - mówi naczelnik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?