Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taylor show! Sensacja w Polkowicach. Lublinianki bliżej złota

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
(Akademiczki drugi raz w historii grają w finale, po raz pierwszy wygrały w nim mecz)
(Akademiczki drugi raz w historii grają w finale, po raz pierwszy wygrały w nim mecz) fot. Elbrus Studio/AZS UMCS Lublin
Polski Cukier AZS UMCS Lublin pokonał na wyjeździe BC Polkowice 77:70. 32 punkty dla swojej drużyny zdobyła Amerykanka, Sparkle Taylor. W rywalizacji finałowej mistrzostw Polski 1-0 prowadzi zespół akademiczek.

Przy szczelnie zapełnionych trybunach polkowickiej hali oba zespoły wyszły na parkiet pierwszego starcia finałowego sezonu 22/23. Nie zabrakło także kilkuosobowej grupki fanów z Lublina, która, aby dopingować swoje koszykarki pokonała ponad 600 kilometrów drogi na Dolny Śląsk.

Od początku zielono-białe zadbały o to, aby im się za to zrehabilitować. Po upływie trzech minut to one bowiem prowadziły 7:5. Wszystkie punkty po stronie akademiczek były autorstwa Amerykanki, Sparkle Taylor.

Szybko „trójką” odpowiedziała Erica Wheeler i to BC wygrywało 8:7. Było to drugie celne trafienie zza łuku gospodyń w tym meczu. Trener przyjezdnych, Krzysztof Szewczyk, nie zamierzał czekać i szybko poprosił o przerwę na żądanie.

Sztab zespołu z Lublina uczulał przed finałem swoje podopieczne właśnie na ten element gry rywalek, ale trzeba było raz jeszcze przypomnieć koszykarkom AZS-u o odpowiedniej postawie w obronie.

Polkowiczanki dalej jednak dobrze radziły sobie w próbach z dystansu. Właśnie w taki sposób Liliana Banaszak ustaliła wynik pierwszej odsłony, po której pomarańczowe wygrywały 22:12.

Chwilę wcześniej parkiet w wyniku zderzenia opuściła grecka środkowa, Artemis Spanou. Kolejną odsłonę meczu miejscowe rozpoczęły bez niej, ale to nie przeszkadzało im w dalszym budowaniu zaliczki. Nie minęły cztery minuty, a tablica pokazywała już 29:15…

Nadzieję w serca kibiców lubelskich wlała Olga Trzeciak, który dwa razy z rzędu trafiła „za trzy” (29:21). Chwilę później punktowała dokładnie w ten sam sposób, a w międzyczasie rzuciła Banaszak (31:24).

Lublinianki były na fali. Akcję „2+1” przeprowadziła Taylor. Karol Kowalewski, chcąc wytrącić ją z rytmu, przed rzutem wolnym wziął czas, ale to na nic się zdało. Po przerwie na parkiet wróciła Spanou. Tak naprawdę wszystko zaczęło się od nowa, bo po kolejnym rzucie Taylor było już tylko 33:31. Zespoły udały się do szatni przy rezultacie 38:35. Obie ekipy miały podobny procent skuteczności z gry: BC – 37, AZS – 38. U obu niezbyt imponująco wyglądało też wykonywanie rzutów wolnych (gospodynie – 3/9, przyjezdne – 6/11).

Trzecią kwartę otworzyły dwa trafienia Taylor. To sprawiło, że zespół lubelski prowadził 40:38. Chwilę później swoje punkty dołożyła Natasha Mack i było 42:38! Taki początek drugiej połowy meczu śmiało można określić mianem wymarzonego.

Długo kibice musieli czekać na pierwsze punkty rozgrywającej, Aleksandry Stanaćev. Serbka przełamała się dopiero w trzeciej kwarcie. Po jej trzech oczkach akademiczki prowadziły 47:42. Skuteczność „generała” wynosiła w tym momencie tylko 10 procent.

Przewaga gości w końcówce kwarty stopniała do zaledwie jednego oczka. Zza łuku piłkę w koszu umieściła Klaudia Gertchen i tablica pokazywała 55:56. Skrzydłowa, po tym jak za moment faulowała po raz czwarty, szybko została zdjęta przez trenera Kowalewskiego.

Ostatnią odsłonę lublinianki zaczęły z minimalną, trzypunktową zaliczką (55:58). Zaledwie dwóch minut potrzebowały jednak polkowiczanki, aby odzyskać prowadzenie (61:60).

Lublinianki przegrywały i szybko też wykorzystały limit faulów, a to oznaczało rzuty osobiste dla rywalek przy każdym przewinieniu. Przez cały czas na parkiecie przebywała Stanaćev, której zmienniczka, Aleksandra Kuczyńska, jest przecież kontuzjowana. Mimo to Serbka dobrze radziła sobie ze zmęczeniem. Właśnie po jej akcji zielono-białe wyszły na prowadzenie 67:66.

Jeszcze lepiej było na trzy minuty przed końcem, gdy najpierw przechwyt w obronie zanotowała Magdalena Ziętara, a następnie, zdobywając punkty, dała jeszcze więcej oddechu swoim koleżankom z drużyny. Zawodniczki lubelskie wygrywały 71:68. O przerwę poprosił szkoleniowiec rywalek, Karol Kowalewski.

Po niej jednak więcej chłodnej głowy zachowały zawodniczki lubelskie i to one cieszyły się w środowy wieczór ze zwycięstwa. W serii finałowej do trzech wygranych prowadzą 1-0. Drugi mecz, także w Polkowicach, w czwartek o godzinie 20.

BC Polkowice – Polski Cukier AZS UMCS Lublin 70:77 (22:12, 16:23, 17:23, 15:19)

BC: Banaszak 16, Wheeler 13, Gajda 12, Telenga 9, Spanou 8, Puter 5, Gertchen 4, Friskovec 3, Cado. Trener: Karol Kowalewski

AZS: Taylor 32, Mack 11, Trzeciak 11, Stanaćev 10, Ziętara 7, Zec 2, Zięmborska 2, Yurkevichus. Trener: Krzysztof Szewczyk

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski