Robert Lis (trener MKS Perła):
Od jakiegoś czasu borykamy się z kontuzjami i po raz kolejny musieliśmy grać trzema rozgrywającymi. To zawodniczki, które mają niewiele ponad 20 lat i tak naprawdę dopiero powinny się uczyć piłki ręcznej w naszym klubie, a nie na poziomie europejskim. One powinny grać po kilka minut i łapać doświadczenie, a nie przebywać na parkiecie przez całe spotkanie. Dopóki starczyło sił, to w pierwszej połowie były jeszcze zalążki ciekawej gry. Niestety, po zmianie stron nic kompletnie nie wyszło. Brakowało siły, rzutu, szybkości, dynamiki, ogólnie chyba wszystkiego po trochu. O ostatnim kwadransie to szkoda gadać, bo ręce opadły. Przegrywając różnicą kilkunastu bramek, każdemu opadłyby ręce i w przypadku tych młodych dziewczyn też tak się musiało stać. To była lekcja pokory i nauczka, do czego te zawodniczki mają dążyć w przyszłości. Każda z dziewczyn otrzymała lekcję, że Polska to Polska, a Europa to Europa.
Jéssica Quintino (Odense Handbold):
Bardzo się cieszę, że mogłam zagrać swój pierwszy mecz w sezonie przeciwko byłemu klubowi. To był dla mnie specjalny moment, bo kocham MKS i było mi miło znów spotkać się z koleżankami z tego zespołu. Trzy i pół miesiąca temu urodziłam dziecko, a teraz wracam na boisko oraz do formy. W Danii czuje się jak w domu, podobnie jak mój mąż i nasz potomek. Czy kiedyś wrócę do Polski? Nigdy nie wiadomo, co przyniesie przyszłość (śmiech).
Karolina Kochaniak (rozgrywająca MKS Perła):
Pierwszych 15 minut było dla nas ciężkich. Wkradło się może troszkę stresu, na pewno było bardzo dużo błędów. Oczywiście, grałyśmy z bardzo dobrym przeciwnikiem, ale też mamy swoje umiejętności, które powinnyśmy wykorzystać. Nie powinniśmy natomiast pozwolić sobie na tak proste błędy, które tak naprawdę nas dobijały. Po kwadransie gry ciśnienie chyba z nas zeszło i uświadomiłyśmy sobie, że zawodniczki Odense to nie są nadludzie i możemy grać swój handball. W drugiej części pierwszej połowy piłka chodziła, rzucałyśmy bramki i całkiem dobrze to wyglądało. Szkoda, że nie dłużej. Generalnie to nie da się tego porównać do meczu w polskiej lidze, bo mierzyłyśmy się z całkiem innym przeciwnikiem. Pod względem fizycznym dałyśmy radę, choć powoli zaczynamy chyba odczuwać natężenie spotkań, ale jeszcze nie jest aż tak źle. Zapominamy już o meczu w Danii i skupiamy się na najbliższym starciu z KPR Gminy Kobierzyce. Chcemy zdobyć trzy punkty, tym bardziej że gramy u siebie. Zrobimy wszystko, co w naszych nogach i rękach, by tak się stało.
ZOBACZ TAKŻE:
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?