Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To drzewo widziało więcej niż ktokolwiek inny. Podziel się wspomnieniem o baobabie

Sylwia Hejno
Niejedna miłość przy nim zakwitła. Lublinianie umawiali się tam na randki, na piwo czy do kina. Gdy nie było komórek wystarczyło powiedzieć: „Widzimy się pod baobabem”.

Gdy lubelski baobab, czyli topola czarna na placu Litewskim, kończył swój żywot, wielu osobom łezka zakręciła się w oku.Teraz każdy może wnieść swój wkład, aby upamiętnić baobab, wystarczy podzielić się historią z nim związaną.

- To drzewo bardzo ważne dla mieszkańców, dlatego postanowiliśmy zorganizować akcję zbierania wspomnień o nim, do której przyłączyło się miasto i Ośrodek Brama Grodzka-Teatr NN. Każdy może przyjść, przysłać maila, napisać list bądź przynieść jakąś rzecz związaną z baobabem. Wszystko to zostanie włożone do wnętrza instalacji Mirosława Bałki - mówi Katarzyna Boraca z Galerii Labirynt.

Do galerii przychodzą listy, zdjęcia, a nawet wiersze. Wielka akcja zbierania wspomnień trwa do końca wakacji, rzeźba ku czci drzewa - 21 metrowa kolumna, która także będzie kapsułą czasu - miałaby stanąć jeszcze w tym roku. Wszystkie opowieści zostaną ponadto osobno zarchiwizowane. Jak na przykład ta Marysi i Marka, gdy jakimś magicznym sposobem oboje byli pod baobabem, ale nie mogli się spotkać.

„Krążyłem pod drzewem dwie godziny, ale Marysia nie przyszła. Na drugi dzień okazało się, że ona też była tam dwie godziny w tym samym czasie. Do dziś nie wiemy jak to możliwe. Wszystko skończyło ślubem w 1981 roku. Baobab będziemy pamiętać do końca życia jako symbol miłości” - opowiedział Marek.

- Wspólnie z koleżanką, Darią Litvynienko prowadziłyśmy też akcje w terenie: ubrane w koszulki z zarysem baobabu, pytałyśmy ludzi o wspomnienia. U każdego to drzewo budziło emocje. Historie są naprawdę wyjątkowe i nieraz sięgają odległych czasów - opowiada Katarzyna Boraca.

Pewna pani wspomina ulewny dzień z lat 60., gdy drzewo było bujne i rozłożyste, a grupa ludzi przytulała się do pnia, żeby nie zmoknąć. I wtedy dostrzegła w czyichś rękach piękną, NRD-owską, składaną parasolkę, a potem kolejną i jeszcze kolejną. „Najczęściej posiadali je zamożniejsi. Z tłumu dało się wyłapać osoby, które trzymały parasolki jak młoty, bardzo sztywno i na środku drążka. Wtedy z jednej strony wyglądało to śmiesznie, ale z drugiej zazdrościliśmy tych parasolek” - opisuje.

Ale są i wspomnienia mroczne, silnie związane z historią miasta. Jedna z mieszkanek wspomina czasy II wojny światowej, gdy Niemcy opuszczali Lublin: "Uciekali (...) Było ich pełno tu, na Starym Mieście. Moja mama miała wtedy 13 lat i pamięta te obrazy, często do nich wraca we wspomnieniach. Było tragicznie. Martwe konie, rzeź. A baobab statycznie. To drzewo widziało więcej niż ktokolwiek inny".

Resztki drzewa, nieco sczerniałe po niedawnym podpaleniu, leżą obecnie na trawniku przed galerą. Czasem przyjdzie ktoś i skubnie kawałek kory albo pstryknie sobie zdjęcie z baobabem. Leżący i pokruszony wygląda wręcz bezbronnie. Aż trudno uwierzyć, że w okresie pełnego wzrostu mógł liczyć nawet 35 metrów wysokości.

„Szacowany jest na około 130-160 lat (...) Według Euzebiusza Maja (historyka sztuki i specjalisty od krajobrazu kulturowego - red.) mógł zostać zasadzony po upadku powstania styczniowego w 1863 roku jako symbol żałoby” - czytamy na stronie teatrnn.pl/babobab poświęconej słynnemu drzewu. Możemy tam odnaleźć m.in. jego historię, wspomnienia mniej i bardziej znanych lublinian, zdjęcia czy „Planetę Baobab” książeczkę, którą stworzyły dzieci. Materiały Ośrodka Brama Grodzka-Teatr NN także trafią do wnętrza instalacji.

- Od paru lat mówiło się o tym, że baobab umiera. Ustawialiśmy więc namiot pod drzewem i słuchaliśmy opowieści, prosiliśmy także, aby ludzie próbowali się wcielić w drzewo i wyobrazić sobie, co widziało w ich życiu i życiu miasta, prowadziliśmy też zajęcia z „Wędrującym drzewem opowieści” - opowiada Alina Januszczyk, koordynatorka projektu.

W „Planecie Baobab” Mały Książę trafia do Lublina i napotyka umierające drzewo. Przyczyną jego choroby są złe uczynki ludzi. Chłopcu udaje się ocalić babobab i tym samym zaprowadzić radość i dobro. Baobab budzi się do życia przy świergocie ptaków, a wraz z nim całe miasto. - Jeśli tylko znajdzie się egzemplarz książeczki, to także go przekażemy do kapsuły - zapewnia Alina Januszczyk.

Wspomnienia można wysyłać mailem: [email protected], przynieść do galerii Labirynt przy ul. Popiełuszki 5 (wt.-ndz., godz.12-19), do filii MBP oraz do DDK Węglin i DDK Czuby Południowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski