Ministerstwo zdrowia twierdzi, że zmiany, które wprowadza od przyszłego roku, odciążą specjalistów. Zdaniem resortu, zgłaszają się do nich bowiem pacjenci z lekkimi schorzeniami, takimi np. jak zapalenie spojówek czy jęczmień, którymi mogą się zająć lekarze podstawowej opieki zdrowotnej. Dzięki temu , jak przekonuje ministerstwo, do specjalistów zmniejszą się kolejki, a chorzy z poważniejszymi dolegliwościami okulistycznymi czy skórnymi szybciej się do nich dostaną.
Co na to lekarze rodzinni?
- Przejmiemy część obowiązków i będziemy leczyć. To nie jest zły pomysł - uważa Wioletta Szafrańska-Kocuń, kierownik przychodni przy ul. Nałkowskich w Lublinie. - Na całym świecie prawie 80 procent porad można załatwić w czasie kontaktu w POZ. Ale nie ukrywam, że przybędzie nam więcej pracy tzw. papierkowej - dodaje.
Lekarka zaznacza, że pomysł ministerstwa może być sporym utrudnieniem dla pacjenta. Bo jeżeli skrócą się kolejki u specjalistów, to wydłużą się w POZ. - Teraz pacjent szedł do okulisty czy dermatologa od razu. Od stycznia musi się najpierw do nas zapisać, by dostać skierowanie, a potem dopiero do specjalisty - tłumaczy.
Pacjenci szykują się do zmian
Część pacjentów, którzy dowiedzieli się o planowanych zmianach, już przychodzi do swoich lekarzy rodzinnych po skierowania.
- Z tego powodu dochodzi do nieporozumień. Jeszcze w grudniu ci specjaliści przyjmują bez skierowań. Poza tym, my nie możemy pacjentów zapisać na przyszły rok - tłumaczy lekarka.
Od 2015 r. bez skierowania nadal możemy się leczyć u onkologa, ginekologa, psychiatry, wenerologa czy stomatologa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?