Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Piesiecki z fundacji Megafon o dotacji od ministra Czarnka: Nie jestem biznesmenem, jestem społecznikiem

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
Fundacja Megafon dostała od ministra Czarnka 4,5 mln zł na zakup nieruchomości. – Uważam to za krzywdzące, że w celu zdyskredytowania fundacji zarzuca się nam jakieś powiązania z partią rządzącą – mówi pochodzący z Białegostoku Tomasz Piesiecki, wiceprezes fundacji Megafon
Fundacja Megafon dostała od ministra Czarnka 4,5 mln zł na zakup nieruchomości. – Uważam to za krzywdzące, że w celu zdyskredytowania fundacji zarzuca się nam jakieś powiązania z partią rządzącą – mówi pochodzący z Białegostoku Tomasz Piesiecki, wiceprezes fundacji Megafon Wojciech Wojtkielewicz
Fundacja Megafon dostała od ministra Czarnka 4,5 mln zł na zakup nieruchomości. – Uważam to za krzywdzące, że w celu zdyskredytowania fundacji zarzuca się nam jakieś powiązania z partią rządzącą – mówi pochodzący z Białegostoku Tomasz Piesiecki, wiceprezes fundacji Megafon

Fundacja Megafon działa przede wszystkim na rzecz osób z niepełnosprawnościami – stawiacie na integrację i akceptację. Faktycznie takie działania są jeszcze potrzebne? Osoby niepełnosprawne ciągle mają kłopoty z integracją i akceptacją w społeczeństwie?
Wszystko się zmienia – i to w dobrym kierunku. Ja również – jako osoba niepełnosprawna, od 30 lat poruszająca się na wózku – widzę te zmiany. Ale tej akceptacji – kompletnej, związanej z problemami osób z niepełnosprawnościami – jeszcze stuprocentowej nie ma. Kiedy jestem zagranicą, dostrzegam różnicę. W Polsce ciągle zauważalne jest stereotypowe postrzeganie osób niepełnosprawnych.

Jakie to stereotypy?
Na podstawie własnych doświadczeń i rozmów z innymi osobami wiem, że duża cześć społeczeństwa postrzega osoby z niepełnosprawnościami jako tych, którymi trzeba się zajmować, jako osoby, z którymi nie można założyć rodziny albo nie powinno się tego robić. Wiem też, że jest takie przeświadczenie, że osoba niepełnosprawna powinna być w parze czy w małżeństwie również z osobą niepełnosprawną, jeżeli oczywiście niepełnosprawność nie powstała w trakcie małżeństwa. Natomiast jeżeli powstała w trakcie małżeństwa, bardzo często dochodzi do rozwodów. Szczególnie wtedy, kiedy osobą niepełnosprawną staje się mężczyzna. Wiadomo, że kobiecie jest trudniej pogodzić się z tym, że mężczyzna, który powinien ją wspierać i wykonywać wiele obowiązków, staje się osobą niepełnosprawną i na przykład siada na wózek inwalidzki. Jednak to jest – moim zdaniem, jako osoby niepełnosprawnej – stereotypowe myślenie. Ja sam mam narzeczoną, z którą wiele rozmawiałem na ten temat. Oczywiście, nie jestem w stanie podjąć się każdego zadania, czasem faktycznie potrzebuję wsparcia, ale nie opieki. A wsparcia potrzebuje przecież każdy, choć każdy innego. Przy odrobinie tego wsparcia osoby z niepełnosprawnościami mogą normalnie funkcjonować w społeczeństwie.

Proszę mi w takim razie opisać świat idealny. Taki, w którym osoba z niepełnosprawnościami nie będzie musiała cały czas pamiętać, że jest w jakiś sposób inna.
Nie ma czegoś takiego jak świat idealny. Ale między innymi po to założyliśmy fundację Megafon, by dążyć do tego ideału – do świata, w którym osoby niepełnosprawne nie będą musiały znosić krzywych spojrzeń i w którym ta niepełnosprawność nie będzie im codziennie wytykana.

Fundacja istnieje nieco ponad rok. Co w tym czasie udało się zrobić?
Jednym z największych, najważniejszych sukcesów fundacji jest wywalczenie zerowego VAT-u na leki sprowadzane z zagranicy, kupowane ze zbiórek publicznych. Ta sprawa dotyczyła kilkudziesięciu osób w Polsce, które rozpoczęły zbiórki na leki np. dla swoich dzieci chorych na SMA. Były przypadki, kiedy zbiórka została zakończona sukcesem, ale lek nie został podany, bo okazało się, że ci rodzice muszą zapłacić ponad 700 tys. zł VAT-u! Spotkałem się więc z wieloma decyzyjnymi osobami, m.in. z marszałek Witek, premierem Morawieckim i z prezesem Kaczyńskim. I... udało się przywrócić ten zerowy VAT! Pokłosiem tych spotkań jest również refundacja tego najdroższego na świecie leku. To już trzeci lek na SMA refundowany w Polsce. Cały czas angażujemy się też w pomoc rodzicom, którzy nie łapią się już na refundację i mają pootwierane zbiórki na ten najdroższy lek świata.
Poza tym, przez cały rok prowadziliśmy wiele warsztatów, np. z fizjoterapii metodą Vojty dla rodziców niepełnosprawnych dzieci oraz z fizjoterapii oddechowej dla rodziców dzieci z przewlekłymi chorobami górnych dróg oddechowych. Założyliśmy też wypożyczalnię sprzętu rehabilitacyjnego, przede wszystkim wózków inwalidzkich. Wypożyczalnię prowadzimy niemal od początku działalności i cieszy się ona zainteresowaniem.

Rozmawialiśmy rok temu – wtedy pomagał pan uchodźcom z Ukrainy...
I nadal to robimy, tyle że teraz pomagamy głównie tym osobom, które się u nas osiedliły.

Ostrzegacie też seniorów przed oszustami.
Tak, cały czas prowadzimy warsztaty „Nie daj się Seniorze!”, podnoszące świadomość prawną i rozwijające kompetencje seniorów, których chcemy uchronić przed przestępstwami i naciągaczami. Chcemy zwiększyć u seniorów poczucie pewności siebie i poprawić ich jakość życia. Prowadzimy też cykliczne warsztaty integracyjne, na których łączymy dwa środowiska: osób niepełnosprawnych z pełnosprawnymi.

Oprócz tego objęliśmy pomocą prawną pana Anatola, którego miasto chciało eksmitować z lokalu socjalnego.

Faktycznie sporo się działo. Ale podkreśla pan, że to działania edukacyjne, a ja bym je określiła raczej jako działania prozdrowotne czy prospołeczne. Podobnie zresztą oceniła was komisja funkcjonująca przy ministrze edukacji, gdy analizowała wszystkich kandydatów ubiegających się o ministerialne dotacje na budynki i działalność - dotacje, które dziś wzbudzają tak wiele kontrowersji. Komisja konkursowa oceniła, że Megafon dotacji na działalność edukacyjną otrzymać nie powinien. Mimo to minister Czarnek przyznał wam 4,5 mln zł na zakup siedziby w Warszawie. Słychać głosy, że dostaliście te pieniądze dlatego, że zarząd fundacji powiązany jest z partią rządzącą.
Ja mogę to tylko dementować. Tego typu głosy zaś pochodzą wyłącznie z jednej stacji telewizyjnej, która jest antyrządowa...

Wolałabym rozmawiać o dotacji i fundacji, a nie o stacji telewizyjnej...
To głosy stronnicze i moim zdaniem bardzo istotne jest, z której strony wychodzą.

Ale komisja konkursowa też przecież wydała negatywną opinię.
Wydana opinia nie zawiera żadnego uzasadnienia, ani wyjaśnień, czemu nasz wniosek został oceniony w ten sposób. Jak sama nazwa wskazuje, jest to wyłącznie opinia. Ostateczną decyzję, komu przyznać dotację, podejmuje minister. Złożyliśmy wniosek, w którym opisaliśmy program i naszą wizję Międzypokoleniowego Centrum Edukacyjnego. Wyjaśnialiśmy również szczegóły dotyczące realizacji poszczególnych jego założeń. Widocznie pan minister inaczej ocenił naszą inicjatywę i podjął decyzję, że dofinansowanie warto przyznać. A jeśli chodzi o te głosy, że dotacja została przyznana dlatego, że część osób z fundacji jest powiązana z osobami z partii rządzącej czy w ogóle z osobami wysoko postawionymi – to wcale tak nie jest. Tak naprawdę nikt z nas – ani prezes, ani wiceprezes...

Ale przecież oni pracowali w kancelarii prezydenta.
Tak.

Czyli są powiązani z partią rządzącą.
To był wniosek od fundacji Megafon i każdy z nas na tym wniosku składał podpis jako członek fundacji. Nie łączymy działalności społecznej z działalnością zawodową. Nie znamy pana ministra, nie współpracowaliśmy do tej pory z Ministerstwem Edukacji. Startujemy w wielu konkursach i był to dla nas konkurs jak każdy inny. Złożyliśmy wniosek i trzymaliśmy kciuki, aby zdobył uznanie. Jednocześnie pragnę zaznaczyć, że tysiące osób pracuje czy też pracowało w administracji publicznej. Czy sam fakt pracy w urzędzie oznacza przynależność do partii czy do władzy? Praca w urzędzie to praca na rzecz Polski i jej obywateli. Czy powinniśmy wszystkie te osoby wykluczyć z działalności społecznej i zakazać im działania na rzecz osób potrzebujących? Nikt z nas za pracę w fundacji nie pobiera wynagrodzenia i wszystko robimy w formie wolontariatu. Założyliśmy Megafon po to, by działać na rzecz innych osób, a nie po to, żeby zarabiać. Nasze działania są typowo prospołeczne i uważam, że w przeciągu ostatniego roku podjęliśmy ich bardzo dużo, że robimy to dobrze i że ludzie są zadowoleni. Są osoby, które nam dziękują. I wciąż wielu kolejnych ludzi zgłasza się do nas ze swoimi problemami. Oczywiście bierzemy ich pod swoją opiekę.

Uważam to za krzywdzące, że w celu zdyskredytowania fundacji czy mnie zarzuca się nam jakieś powiązania. To dwie odrębne sprawy. Mało tego – ja uważam, że jeśli ktoś pracuje i chce się jeszcze zajmować czymś dodatkowym, to takie osoby są godne podziwu. Bo ja sam – jako osoba niepełnosprawna – doskonale wiem, ile wysiłku muszę wkładać w to, by poradzić sobie z własnymi problemami, że mam dużo ciężej niż zdrowa osoba, a jednak mimo to podejmuję wysiłek, by działać na rzecz innych. Tak samo odnosi się to do osób, które są członkami fundacji – bardzo dobrze, że znajdują wolny czas i w formie wolontariatu chcą robić coś dla innych. Podsumujmy więc – dofinansowanie dostaliśmy, decyzję pan minister podejmował osobiście, nikt z nas w jakikolwiek sposób nie ingerował w tę decyzję. Wiem oczywiście, że są głosy umniejszające działalność fundacji czy mówiące o tym, że fundacja działa dość krótko, a dostała takiego rzędu środki finansowe.

No właśnie! Doświadczenie fundacja ma niewielkie, a pieniądze dostała ogromne. Nie macie wątpliwości, czy sobie poradzicie z prowadzeniem centrum międzypokoleniowego w siedzibie, którą chcecie kupić za 4,5-milionową dotację? Mam wrażenie, że z niewielkim doświadczeniem w działaniu skaczecie na głęboką wodę.
Fundacja działa ponad rok i zdążyła już zrealizować ambitne projekty. Jednak, przede wszystkim, fundację tworzą osoby, które mają ogromne doświadczenie i które działalnością społeczną zajmują się od lat. To nie jest tak, że decyzja podjęta była ad hoc, z dnia na dzień. Wszystkie argumenty za i przeciw były analizowane przez różne osoby: prawników, ludzi, którzy mają na co dzień styczność z tego typu działalnością. I tak – myślę, że sobie poradzimy. Najważniejsze, by nikt nam nie rzucał kłód pod nogi. Bo my wystartowaliśmy w konkursie jak każda inna fundacja. Zawsze jest tak, że ktoś jest zadowolony z decyzji bardziej, a ktoś inny mniej, a jeszcze inny wręcz rozgoryczony. Ja – jako człowiek i jako członek fundacji – jestem rozgoryczony, że zdarzało się tak, że ktoś dostawał zamek i urządzał w nim hotel. My takich działań oczywiście nie podejmujemy i podejmować nie będziemy. Ja bronię fundacji jak swojego dziecka. Nie jestem biznesmenem. Jestem społecznikiem. Gdybym był biznesmenem, to założyłbym działalność gospodarczą. A działam przecież w fundacji.

Poruszył pan kolejny wątek, który niektórych niepokoi. Fundacja swoją nową, kupioną za dotację siedzibę, może bardzo szybko, bo już po kilku latach, sprzedać.
Takie stawianie sprawy to manipulacja. Fundacja może rozporządzać swoim majątkiem wyłącznie w celu realizacji celów statutowych. Prawo o fundacjach i umowa o dofinansowanie jest tak skonstruowana, że nie można w tym lokalu urządzić mieszkania dla kolegów albo jakkolwiek prywatnie wzbogacić się na tej dotacji. Absolutnie tak nie będzie. Nawet jak fundacja zostanie rozwiązana, to jej majątek nie jest rozdzielany pomiędzy członków, ale musi zostać przeznaczony na działalność społeczną.

Obiecujecie?
Nawet nie tyle, że obiecujemy. Prawo po prostu mówi, że pieniądze z ewentualnej sprzedaży mamy obowiązek wykorzystać na cele statutowe. A w statucie nie mamy przecież możliwości wzięcia tych pieniędzy do ręki. Nie mamy też możliwości rozwiązania fundacji, wzięcia tych pieniędzy do kieszeni i pójścia w siną dal. Wszystkie nasze statutowe cele łączą się z działaniem na rzecz innych. Poza tym sami podpisaliśmy aneks do umowy o dotację mówiący o tym, by możliwość sprzedaży budynku nie pojawiła się po pięciu latach, tylko po 15 latach. Ta inicjatywa wyszła od nas. To my wyszliśmy z takim pomysłem, ale nie po to, by coś obiecywać, ale chcieliśmy pokazać ludziom, że działamy z serca, a nie dla zysków. Fundację tworzą osoby, które naprawdę mają predyspozycje i możliwości, by założyć firmy i na tych firmach dobrze zarabiać. Jednak zdecydowaliśmy się na zupełnie innego typu działalność.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tomasz Piesiecki z fundacji Megafon o dotacji od ministra Czarnka: Nie jestem biznesmenem, jestem społecznikiem - Plus Kurier Poranny

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski