- Polska potrzebuje silnego głosu w UE - tak zaczyna się SMS, jaki w czwartek dostało wiele osób w tym lubelscy dziennikarze.
Wiadomość przyszła z nieznanego numeru, ale od razu było widać, jakie intencje ma jej nadawca. SMS kończy się tak: - Głosuj na listę nr 4 Prawo i Sprawiedliwość. Podaj dalej!
Szybko udało się ustalić, że to numer którego używa radny miejski PiS, pełnomocnik i etatowy doradca wojewody lubelskiego Tomasz Pitucha.
Czytaj też: Lublin chce być miastem bez plastiku. Ma go nie być w urzędach, szkołach i spółkach
Używa, ale nie jest jego. Za numer płaci urząd wojewódzki, bo to służbowy kontakt Pituchy.
O sprawie poinformowaliśmy Marka Wieczerzaka, rzecznika prasowego wojewody lubelskiego, a ten komentuje wprost:
- Wykorzystywanie służbowego telefonu do prowadzenia agitacji wyborczej jest niedopuszczalne i nie może mieć miejsca w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim.
Rzecznik dodaje, że nie było to celowe działanie Pituchy, ale pomyłka.
- Pan Tomasz Pitucha posługuje się jednym telefonem, w którym są dwie karty SIM, w tym służbowa. Podczas wysyłania wiadomości omyłkowo, zamiast z numeru prywatnego, wysłał SMS do kilku osób z numeru służbowego. To był efekt zawieszenia się prywatnej karty SIM i automatycznego przerzucenia przez telefon na drugą, służbową, czego pan Pitucha nie zauważył - tłumaczy doradcę Wieczerzak.
Czy Pitucha będzie musiał oddać pieniądze za wysłane wiadomości? Nie, bo w abonamencie (20 zł miesięcznie) jest nielimitowana liczba bezpłatnych SMS-ów.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?