O tajemniczych ogłoszeniach przy ul. Topolowej powiadomił nas Czytelnik. - Przechodząc tą ulicą zauważyłem na drzewach umieszczone, zapewne z inicjatywy społecznej, napisy - czytamy w mailu. Czytelnik dostrzegł je pod koniec minionego tygodnia.
Administracja osiedla dowiedziała się o kartkach wczoraj: - Nawet nie wiem, co mam powiedzieć. Przecież myśmy od lat nic złego z tymi drzewami nie robili. Nie mogliśmy im zaszkodzić. Te zarzuty są absurdalne - mówi Andrzej Łyk, kierownik ADM "Bronowice - Maki". Pracownicy administracji są pewni, że ktoś zrobił sobie ich kosztem żart. Wczoraj kartki zostały po-zdejmowane.
- Jeśli ktoś tak kocha zieleń i troszczy się o drzewa na osiedlu, to nie powinien przybijać do nich kartek gwoździami - irytuje się kierownik administracji.
W ADM "Bronowice - Maki" nikt nie wie o rzekomo planowanej wycince przy ul. Topolowej. Także w Wydziale Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Lublin nikt nie wydawał zgody na usuwanie drzew. Na wieść o możliwych kłopotach z zielenią urzędnicy postanowili od razu sprawdzić sygnał od "społecznej inicjatywy".
- Byłem na miejscu i dokładnie obejrzałem te drzewa. Na pewno są stare i mają częściowo spróchniałe korzenie. Na pewno nie można jednak mówić, że są uschnięte. Jakiś czas temu były przycinane, ale mają dużo odrostów - relacjonuje Marcin Cebula z Wydziału Ochrony Środowiska UM w Lublinie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?