Bonin i Brzyski znają się od wielu lat. Po raz pierwszy występowali w jednej drużynie jeszcze w 2006 roku w barwach Korony Kielce. Później spotkali się w Polonii Warszawa w 2011 roku, a następnie siedem lat później w Motorze Lublin, który opuścili minionej zimy. Wiosną byli związani z Lublinianką, lecz z powodu pandemii koronawirusa nie mieli okazji zagrać w tym zespole w meczu o punkty. Kilka tygodni temu razem przenieśli się do trzecioligowej Chełmianki. Czym chełmski klub skusił tych doświadczonych graczy?
- W moim przypadku możliwością pełnienia funkcji grającego trenera - przyznaje Bonin, który jest jednym z asystentów Jana Konojackiego. - Trenowałem dzieci przez pół roku, potem miałem przejąć starszy rocznik. Przekonałem się jednak, że to niekoniecznie dla mnie. Ja nigdy nie grałem w juniorach, zawsze w seniorach. Moja wiedza z boiska bardziej przyda się chyba właśnie seniorom. Mam tu bardzo dobry punkt zaczepienia w Chełmie. Człowiek ma swoje lata i wiecznie grać nie będzie. Póki jednak mam zdrowie i radość z gry, to będę próbował łączyć obie funkcje. Współpraca ze sztabem i zawodnikami układa się naprawdę w porządku. Na pewno jednak inaczej patrzy się na niektóre sytuacje z boku, a inaczej, kiedy biega się po boisku. Mam trochę wiedzy do przekazania, więc dla drużyny może to zadziałać na plus - dodaje zawodnik, który w grudniu będzie świętował 37. urodziny. Miesiąc później 39 lat skończy Brzyski.
Pomimo roli w sztabie szkoleniowym, Bonin nie każe młodszym zawodnikom mówić do siebie "panie trenerze", tylko po imieniu. - Razem z Tomkiem Brzyskim mówimy chłopakom, że jeśli czegoś nie wiedzą, to mogą się nas spytać. Nieważne, czy chodzi o problemy w ustawieniu, czy o inny aspekt. Mamy świadomość, że większość tych młodych graczy nie miała jeszcze okazji występować na wyższych poziomach, a my mamy to doświadczenie. Widać, że jesteśmy słuchani, choć nie uważam, byśmy byli darzeni jakimś przesadnym respektem. Raczej jest to szacunek i to obopólny - podkreśla były kapitan Górnika Łęczna, przyznając jednocześnie, że skupianie się na własnych boiskowych zadaniach, a także podpowiadanie i pilnowanie młodszych kolegów w trakcie gry wcale nie należy do łatwych.
Ogrom doświadczenia dwóch boiskowych "weteranów" jest bardzo pomocny w pracy trenera Jana Konojackiego, który cieszy się, że ma wśród swoich podopiecznych Bonina i Brzyskiego. - Był taki plan, żeby w zespole zmieszać młodość z rutyną i uważam, że nam to się udaje - mówi szkoleniowiec Chełmianki. - Chłopaki na boisku dużo pomagają młodszym kolegom i ja się z tego bardzo cieszę. Myślę, że już widać efekty naszej pracy z tą nowo utworzoną drużyną. A jak dalej będziemy pracowali w tym tempie, to powinno być jeszcze lepiej - podsumowuje.
W zakończonej w tym tygodniu edycji 2019/20 Totolotek Pucharu Polski, biało-zieloni dotarli aż do finału. W meczu o trofeum chełmianie musieli jednak uznać wyższość Orląt Radzyń Podlaski, z którymi przegrali 0:2. Niedługo Grzegorz Bonin i spółka będą mogli znów rywalizować w rozgrywkach pucharowych, tym razem w kampanii 2020/21. Czy Chełmianka znów zawędruje aż do finału, przekonamy się wiosną przyszłego roku.
ZOBACZ TAKŻE:
Totolotek Regionalny Puchar Polski w rękach piłkarzy z Radzy...
Motor Lublin przegrał pucharowy mecz z Chełmianką Chełm. Zob...
Krychowiak kończy z kadrą!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Te popularne seriale wracają na ekrany tej jesieni. Sprawdź, co o nich wiesz - QUIZ
- Nowa żona Ronaldo: czwarta i młodsza od niego o 14 lat. Takie było ich wesele [WIDEO]
- Nowy "Znachor" to najlepsza ekranizacja w historii? Tym się różni od starego klasyka
- Trzyosobowa rodzina zginęła w wypadku na A1. Wiadomo, z jaką prędkością pędziło auto