Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toyotą za 100 tys. zł z długów nie wyjadą

Barbara Majewska, Kamil Kudyba
UMCS tonie w długach, ale pieniędzy wystarczyło na zakup służbowego auta za prawie 100 tysięcy złotych.
UMCS tonie w długach, ale pieniędzy wystarczyło na zakup służbowego auta za prawie 100 tysięcy złotych. Kamil Kudyba
- Ja i moi koledzy przyszliśmy do rektoratu z pustymi kieszeniami. Nie mamy innego wyjścia. Musimy oszczędzać każdy grosz - mówił Kurierowi w grudniu 2008 r. Andrzej Dąbrowski, rektor UMCS. Obecnie zadłużenie uczelni wynosi ok. 63 mln zł. To najwięcej spośród wszystkich polskich uniwersytetów.

- Trzeba rozróżnić zadłużenie wewnętrzne i zewnętrzne. To ostatnie jest długiem właściwym i wynosi niecałe 15 mln zł. Cały czas podejmujemy zdecydowane kroki, żeby zlikwidować ten deficyt - zapewnia Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzeczniczka prasowa UMCS.

Tymczasem, jak dowiedział się Kurier, oszczędności nie dotknęły uczelnianego "parku maszyn", który właśnie się wzbogacił o nową toyotę avensis, wartą prawie 100 tys. zł.

- To nieludzkie. Jak można kupować drogi samochód i jednocześnie zwalniać pracowników? - oburza się pani Maria, jedna z pracownic uczelni i członkini związku zawodowego, która w najbliższym czasie może stracić pracę z powodu oszczędności.

Auto zakupiła Fundacja UMCS, której zadaniem statutowym jest wspieranie rozwoju uniwersytetu. - W ubiegłym roku wypracowaliśmy zysk w wysokości 169 tys. zł, który w całości wykorzystywany jest na potrzeby uczelni. O ich przeznaczeniu decyduje rada fundacji - tłumaczy Mirosław Łoboda, prezes Fundacji UMCS.

Okazuje się, że przewodniczącym siedmioosobowej rady jest obecny rektor, prof. Andrzej Dąbrowski. Jak udało się nam ustalić, to właśnie on zaproponował, by te pieniądze wydać na służbowe auto dla rektorów. - Przewodniczący przedstawił ten pomysł, a my go zaakceptowaliśmy - powiedział Kurierowi jeden z członków rady, zastrzegając sobie jednocześnie anonimowość.

Zapytaliśmy rzeczniczkę uniwersytetu, czy zakup drogiego auta w tak trudnych dla UMCS czasach to nie rozrzutność.

- Samochody są niezbędne dla sprawnego funkcjonowania uczelni. Poprzednie służbowe auto było kupione w 2002 roku i teraz przyszedł czas na wymianę. Nasz tabor ma już bardzo duży przebieg. Nawet ponad 300 tys. km - odpowiada Katarzyna Mieczkowska-Czerniak.

Równocześnie z wymianą aut dla rektorów prowadzona jest restrukturyzacja uczelni. Mowa tu o takich działaniach, jak oszczędzanie energii elektrycznej, likwidowanie telefonów, opracowywanie programów naprawczych przez poszczególne wydziały. Wreszcie grupowe zwolnienia, którymi zostanie objętych ok. 400 pracowników UMCS, głównie sprzątaczek i szatniarzy. W tej sprawie trwają negocjacje ze związkami zawodowymi, które zakończą się 17 października.

UMCS nie ma innego wyjścia, jak możliwie szybko wyjść z długów. Jeden z zapisów nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym przewiduje, że uczelnia, która przez dwa lata będzie wykazywać ujemny bilans, musi przedstawić plan naprawczy. Jeśli tego nie zrobi lub jego wynik nie będzie zadowalający, minister nauki i szkolnictwa wyższego będzie mógł powołać eksperta z zewnątrz na stanowisko p.o. rektora. Jego zadaniem będzie przywrócenie płynności finansowej uczelni. Nawet kosztem zamknięcia niedochodowych wydziałów.

Nie udało się nam skontaktować wczoraj z prof. Andrzejem Dąbrowskim, rektorem UMCS, który służbowo przebywa w USA.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski