Dużo gratulacji i podziękowań popłynęło w stronę drużyny i trenera wywalczeniu tytułu. Zarówno pan jak i zawodniczki podkreślacie, że to był bardzo trudny sezon, w którym pojawiło się wiele problemów. Nie o wszystkich ludzie z zewnątrz nawet wiedzieli...
Był to najtrudniejszy sezon w całej mojej dwunastoletnie karierze w żeńskiej koszykówce. Pojawiły się różne problemy. Począwszy od tych zdrowotnych po takie, o które głośno się nie mówiło. Myślę jednak, że nie ma co wdawać się teraz w szczegóły.
Do rozgrywek przystąpiliście jako wicemistrz kraju. Na starcie inaczej na was zapewne patrzono niż dotychczas.
Oczekiwania od samego początku były duże, a nam to wszystko nie układało się tak, jakbyśmy tego chcieli. Finalnie jednak efekt jest jaki i jest i to cieszy.
Zapewne cieszy bardzo. Domyślam się, że to najszczęśliwszy dzień w pana karierze.
Wiadomo, że tak. Złoto to złoto. Tak naprawdę więcej na krajowych parkietach osiągnąć nie można. Teraz trzeba walczyć o powtórzenie tego sukcesu.
Od kilku dni wiadomo, że z zespołem pożegnają się Natasha Mack i Aleksandra Stanaćev, czyli kluczowe zawodniczki w drużynie w dwóch ostatnich sezonach. Ktoś jeszcze odejdzie?
Nie ma co ukrywać, że czeka nas duża przebudowa zespołu. Oprócz młodych zawodniczek, będziemy rozmawiać jeszcze tylko z dwiema innymi. Resztę drużyny w przyszłym sezonie będą stanowiły już nowe koszykarki
Celem będzie budowa mocniejszego zespołu już pod kątem Euroligi? Deklaracje władz świadczą, że wystartujecie w tych elitarnych rozgrywkach.
Można zbudować zespół na Euroligę na różnym poziomie. Wszystko zależy od pieniędzy.
O ile zmiany w drużynie będą, to sztab zostaje ten sam?
Wszystko na to wskazuje.
Rywalizację finałową z BC Polkowice wygraliście 3-2. Otworzyliście ją od wyjazdowego zwycięstwa. Trener rywalek, Karol Kowalewski, uważa że to było kluczowe. Zgadza się pan z tymi słowami? Pierwszy mecz aż tak bardzo rzutuje na dalsze losy?
Nie zgodzę się z tym. Zespół z Polkowic ze stanu 0-1 wyszedł na prowadzenie 2-1 i miał wszystko w swoich rękach. My jednak dobrze zareagowaliśmy i ostatnie dwa spotkania należały do nas. To nie jest tak, że jeden mecz w serii do trzech o czymś przesądza. Play-offy po prostu rządzą się swoimi prawami i teraz to się potwierdziło.
Spotkania w Lublinie pozostaną w pamięci na zawsze? Takiej atmosfery na żeńskiej koszykówce, jak podczas nich, nie ogląda się często.
Kibicom należą się serdeczne podziękowania. Stworzyli świetną atmosferę i to nie tylko podczas spotkań finałowych. Cały sezon czuliśmy ich wsparcie. Byli z nami zarówno w lepszych jak też gorszych chwilach. Za to im dziękujemy.
To był trenera siódmy rok na ławce AZS-u. Najpierw prowadził pan drużynę w latach 2014-2017, później wrócił do Lublina w 2019 roku. W tym czasie klub zrobił ogromny postęp. Powstały grupy młodzieżowe, wszystko staje się coraz bardziej profesjonalne. Z pewnością duża w tym pańska zasługa.
Klub się rozwija. Nie można powiedzieć, że ja to zbudowałem, ale na pewno jestem jakąś cegiełką w tym projekcie. Bez wsparcia sponsorów i dwóch prezesów klubu, z którymi miałem okazję pracować, tego by nie było. Jest też Marek Lebiedziński, który odpowiada na grupy młodzieżowe. Wiadomo, że na efekty pracy z młodzieżą kilka lat trzeba jeszcze poczekać, ale wszystko zmierza w dobrym kierunku.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?