Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudną historię współczesną poznają z kamerą w ręku. Nakręcili film o żołnierzach wyklętych

Małgorzata Szlachetka
Wychowankowie Domu Dziecka im. Szelburg-Zarembiny nakręcili film o żołnierzach wyklętych. Zdjęcia robili w skansenie i na górkach czechowskich.

- Na telefonach mieli piosenki rapera Tadka, słuchali tej o rotmistrzu Pileckim. To nas zaskoczyło - mówi o młodzieży z domu dziecka animator kultury Piotr Rządkowski z Teatru Jasnego. Tadek, czyli Tadeusz Polkowski w numerze „Rotmistrz Witold Pilecki” rapuje między innymi: „Nikt nie zrobił tego, co ten polski żołnierz, dlatego całemu światu trzeba go przypomnieć”, a dalej „Czemu żaden celebryta o nim nie zaśpiewa”.

Drugim impulsem do po-wstania filmu było spotkanie z wolontariuszem, który przychodził do jednego z domów, w którym mieszkają wychowankowie placówki.

- Należy do grupy rekonstrukcyjnej i zajmował się historią cichociemnych. Przyniósł nam repliki broni z tamtej epoki. Pomyśleliśmy, „dlaczego nie spróbować?” - opowiada Piotr Rządkowski.

Kilkunastu wychowanków Domu Dziecka im. Ewy Szelburg-Zarembiny w Lublinie na warsztat wzięło życiorys trzech postaci historycznych, żołnierzy wyklętych: Hieronima Kazimierza Dekutowskiego ps. „Zapora”, Zdzisława Brońskiego ps. „Uskok” oraz Mariana Bernaciaka ps. „Orlik”.

Ostatecznie powstały trzy krótkie filmy, zdjęcia odbywały się od kwietnia do października 2016 roku. Na przykład na terenie górek czechowskich została nakręcona scena zrzutu cichociemnego „Zapory” na teren Polski jeszcze w czasie II wojny. Zdjęcia powstawały też w Muzeum Wsi Lubelskiej i na terenie Akademickiego Klubu Jeździeckiego przy ulicy Abramowickiej. Mundury i ubrania z epoki wychowankowie pożyczyli od członków Lubelskiej Grupy Rekonstrukcji Historycznych Front. W rolę aktorek wcieliły się także dziewczyny, zagrały… anioły i duchy. - Dlaczego zdecydowaliśmy się właśnie na robienie filmu? To jest świetny sposób na rozszerzenie wiedzy o historii. Początek czegoś pozytywnego, dobrej alternatywy w życiu - podkreśla animator kultury Piotr Rządkowski.

- To jest element szerszej współpracy, która trwa od lat. Pan Piotr jest znanym animatorem kultury - dodaje Sławomir Piotrowski, dyrektor Domu Dziecka im. Ewy Szelburg--Zarembiny.

Podopieczni domu mieszkają w trzech domach jednorodzinnych i dwóch mieszkaniach - 50 osób w wieku od czterech do 21 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski